Mięczak. Ja widziałem dwa razy i przetrwałem.
Choć i tak to jest "Bieda Die Hard". Jedynie trzy pierwsze części trzymały fason, styl cwanej komedii sensacyjnej. Bruce Willys był młodszy, miał dobrych partnerów, w miarę porządnie sklecony scenariusz (tutaj dwójka szwankowała) i względnie sympatycznych antybohaterów jak Gruberowie. Humor, muzyka, postacie , dialogi, akcja, klimat lat 90-tych.
może i mięczak, ale ten film ma zły gatunek wpisany, powinien być sci-fi, jako że lubię tego typu filmy pewnie bym obejrzał pod innym kątem, nie wytrzymałem kiedy bruce jeździł mercem po tych wszystkich samochodach, po prostu NIE!!! ;)
Cóż jeżeli chodzi o realizm w Die Hard
https://www.youtube.com/watch?v=PnHKv2G0wCw
https://www.youtube.com/watch?v=1PVZ2ajOnKg
Dobre ;) Ale jakoś mi to nie przeszkadzało w poprzednich częściach, no cóż chyba już nie dla mnie tego typu filmy.
4 część jeszcze daje radę choć i tak jest przesadzona gdzie modniś rządzi mediami i trzęsie Ameryką. Ale 5 to już kicz i gorzej niż czak noris...
Ta część jest o kila poziomów niż poziom najnowszych dzieł z udziałem Stevena Seagala i Hulka Hogana a to już spore osiągnięcie i wyróżnienie się należy. Gorzej się ogląda niż filmy Uwe Bolla, po 5 min części 5 czułem niesamowity ścisk we łbie i miałem poczucie że marnuję sobie życie więc do piątki już nigdy nie wrócę.