Film robiony chyba tylko dla narkomanów albo fanów skrajnych eksperymentów filmowych w rodzaju zahipnotyzuj wszystkich swoich aktorów i dopiero wtedy niech grają jak otępiali. Apokaliptyczne wizje pełne bełkotu i pretensjonalności gdzie wszystko zmierza do niczego. Aż trudno uwierzyć że nakręcił to ten sam koleś który wcześniej zrobił dwa wizjonerskie arcydzieła, jedne z najlepszych filmów w ogóle a mowa tu oczywiście o Aguirre, the Wrath of God i The Enigma of Kaspar Hauser.
Dokładnie!
Chyba ze trzy razy oglądałem Szklane Serce i dalej nie wiem o co w nim chodzi, choć przyznaję że za każdym razem byłem solidnie napruty :) Natomiast Aguirre - wymiata! Hausera nie widziałem ale zaraz to nadrobię skoro piszesz że też dobry.
O co chodzi? Apokalipsa plus eksperymenty z hipnozą, zarówno na aktorach jak i potencjalnych ofiarach czyli widzach:)