Byłem wczoraj w kinie. Film rewelacja. Przegięty do granic możliwości, napakowany akcją po brzegi i okraszony niezłym aktorstwem. Dawno nie widziałem takiego filmu w którym stale coś się dzieje i akcja goni akcję. No i to już bardziej sci fi niż zwykły akcyjniak. Już FF6 była mocno przesadzona ale to co tu sie wyprawia to jakaś masakra. Ale kurde wspaniale jak się to wszystko ogląda. Człowiek co chwilę zbiera szczękę z podłogi. Mamy wszystko co jest harakterystyczne w tej serii: wyścigi i ładne panie (a także jedną świetną walkę pań :D), świetne sceny walki (Jason Statham i Tony Jaa wymiatają), gdzie każdy ma okazje sie wykazać, jest też sporo humoru wprowadzanego głównie przez Romana Pearce, którego gra Tyreese Gibson.
A co do Paula Walkera duet Diesel-Walker dalej działa Szkoda, że po raz ostatni… Paul nie ma tu tak znaczącej roli jak kiedyś, w końcu bohaterów jest sporo i film jest tak zrobiony by każdy mial szansę zabłyszczeć, ale jego bohater wciąż ma sporo świetnych sekwencji (autobus :D). Co do samego pożegnania genialnie to zrobili. CGI jest ale to nie przeszkadza. Voice over Diesela świetny. Aż mi sie oczy zaszkliły i byłem poruszony długo po wyjściu z kina. Miałem dać filmowi 8/10 ale za to końcówke 9-tka jest najbardziej zasłużona.