Wręcz przeciwnie.
Ten film to głupia rozrywka, na nudny wieczór i nic więcej. I jako to się sprawdza. Ale udawanie, że film nie jest głupi, że nie ma zrytego scenariusza, albo że jest dobrze zagrany to komedia.

Bo scenariuszem dla Ciebie byłyby niekończące się sceny wyścigów ulicznych....

ahh ten brak argumentów :D

Sądząc po filmach jakie oglądasz, to ten film zdecydowanie nie jest dla Ciebie, nie Twój gust i tyle. Film trzeba docenić w swoim gatunku, a Tobie może to stwarzać problemy, skoro wybierasz ciężkie umysłowo kino... Dziwi mnie tylko fakt, że oceniasz Batmana na równi z Egzorcystą, gdzie Batman, to przerysowana postać, a film uratowany został genialną grą nieżyjącego już aktora. A FF7 oceniasz na równi z jakimś podrzędnym Lodziarzem o.O Gdzie mimo skromnego scenariusza, to nawet gry aktorskiej nie da się zestawić na ten sam poziom.

Nie oglądam wyłącznie "ciężkiego umysłowo" kina (Nie mam pytań jak dla Ciebie taki Egzorcysta czy Dark Knight to ciężkie kino...). Lubię dobre blockbustery, z zaznaczeniem na dobre.

A co do porównania. Zakładam, że widziałeś wszystkie filmy o których piszesz? Bo widząc absurd porównywania filmów, rózniących się pod każdym możliwym względem (gatunek, budżet, data produkcji, etc etc) można się tylko zaśmiać.
A co do aktorstwa... Nie. W FF7 nie istnieje dobre aktorstwo. Tam jest zestawiony szereg aktorów kina akcji, którzy mają wyglądać i robić efektowne rzeczy. Nie muszą (i zwykle nie umieją) grać. Taka prawda. Rock to drewno, Walker to drewno, Diesel czy Statham od nich nie odstają.

Gdzie ja napisałem, że Egzorcysta czy Mroczny jest ciężkim kinem? Zgodzić się mogę, że Egzorcysta nie jest łatwym filmem, ale na pewno nie ciężkim.

I widzę kolego, że masz podstawowy problem - termin "gra aktorska". Nie wiem co Ty sobie ta ubzdurałeś, albo kto co natłukł Ci do głowy. Statysta, który robi za tło dla pierwszoplanowych aktorów, to również gra aktorska. Jeden ma płacone za wybitne monologi, inny ma płacony za machanie nogami, a trzeci ma płacone za beznadziejne prezentowanie się koło kiosku z gazetami.

Co do tego co oglądasz, to... oceniam na bazie tego, co masz w profilu. I tak, widziałem wszystkie filmy, które komentuję i wszystkie, które mam zaznaczone w profilu jako obejrzane. Trochę lat na karku mam, a dużo obejrzałem jak pracowałem w kinie, więc mój dorobek obejrzanych się poszerzył.

Problem masz ty. Nuebporadze, ze czytac nie umiesz. Ja pisze o braku DOBREGO aktorstwa, a nie gry aktorskiej,..
Ale w sumie nie powinienem wiele wymagac.jak widac...

nie Twój typ filmów i tyle, to widać...

Dlatego oceniłem inny blockbuster 10/10...
Widać jedynie to, że nie masz pojęcia jak wybronić swoją ocenę, ani odpowiedzieć na to co piszę.

Czym jest aktorskie Drewno? Wkurza mnie pisanie o kimś dwusylabowymi epitetami, w żaden sposób nie określiłeś sposobu gry tych aktorów.

Sztuczne, nienaturalne, bez talentu, bez dobrych kreacji aktorskich, bez dobrze zarysowanych i wiarygodnych emocji... Mogę to pisać w kilku zdaniach, mogę jednym słowem więc...

Kreacja aktorska jest wymogiem scenariusza, murzynek(moja ulubiona postać) który cisnął derby w drugiej części wykreował świetną postać w części 5 i 6 która została zniszczona przez scenarzystów w części 7, Rock zagrał całkowicie naturalnie w stosunku do swojego dotychczasowego stylu i wizerunku. Co do wiarygodności, nie szukam jej w takim filmie. Rock, a tym bardziej Diesel nie są drewnem jak to określiłeś. Jeśli chcesz zobaczyć drewno to proponuję powtórkę z walki Ronda Rousey vs Letty.

Ten film jest sztuczny i nienaturalny od początku serii i taki ma być . Główni bohaterowie wypadli nienaturalnie w swojej roli? Rock, jak najbardziej wciela się w postać wykreowaną od początku Universum. Murzynek był jedną z najlepszych postaci, po czym oczywiście popsuli go w siódmej części. Nie było to spowodowane umiejętnościami Gibsona tylko scenariuszem kreującym go na ciapę. Diesel jest dobrym aktorem, Paul średnim jednakże w tą rolę wpasował się perfekcyjnie. Nie ma mowy o drewnie, jeśli chcesz zobaczyć drewno w Twoim mniemaniu to polecam walkę z filmu pomiędzy Rondą Rousey, a Letty. ps,. Statham w tej częśći był do dupy!

Ten film niczego nie udaje, uderza swoim przekazem prosto w pysk. Śmieje się sam z siebie. Kino można porównać do jedzenia:P Idziesz na Kraba albo na popcorn, jeśli idziesz na popcorn to w tym przypadku zjesz jeden z najsmaczniejszych:D

Przede wszystkim Paul Walker nie zginął podczas kręcenia zdjęc do filmu. Była to prywatna jazda z partnerem w interesach i w dodatku był pasażerem.