Jak już część osób tutaj zaznaczyła z tej serii zrobiła się bajka a nie porządny film o wyścigach. Osobiście przestałbym się czepiać jeśli film byłby w gatunkach pod Sci-fi.
Tutaj proponuje abyście wpisali, która ze scen dla was byłą najbardziej absurdalna, żenująca, śmieszna. Osobiście bym musiał wypisać większość scen z całego filmu, ale napiszę tylko o dwóch, według mnie najgłupszych.
Chodzi o scenę gdzie Torreto i shaw wyskoczyli z urwiska i mimo, że przelecieli autami dobrych kilkadziesiąt metrów przy dużej prędkości to wylądowali dość gładziutko na nierównym terenie, pokrytym skałami i drzewami, mało tego po wylądowaniu jeszcze jechali przez kawał drogi cały czas prosto, bez omijania czegokolwiek a zwłaszcza bez omijania drzew, których było tam wch*j ( no ale przecież to logiczne, że akurat tam ktoś postanowił zrobić 2 równoległe do siebie ścieżki dla samochodów, karczując las i równając teren. Pod koniec jeszcze kwintesencja całej sceny. Podczas zbliżającego się kolejnego, większego urwiska, normalny człowiek nie chcąc z niego spaść pewnie by po prostu zahamował, ale nie oni! To by było zbyt proste. Zamiast tego lepiej dodać gazu i skręcić, wtedy logiczne, że siła odśrodkowa nie ma prawa bytu i skręcając cała siła pcha nas w bok a nie do przodu, w kierunku w którym jechaliśmy z dużą prędkością.
Druga scena, trochę mniej kuriozalna, była gdy wyskoczyli autami z samolotu. Sam pomysł może i fajny, ale wykonany bezmyślnie. Dokładnie chodzi mi o scenę lądowania. Po pierwsze, wyskoczyli z samolotu nie jeden po drugim, ale trochę tak chaotycznie. Część wyjechała zaraz po sobie część z większym odstępem a jak wiadomo samolot ciągle leciał i to z niemałą prędkością na dużej wysokości, więc taki osobnik wyjeżdżając kilkanaście sekund po poprzednim prawdopodobnie znajdowałby się już kilkaset metrów dalej, a ten ostatni, który już w ogóle wyskoczył dużo później to i ze 2/3km dalej. Mimo to scenę dalej wszyscy znajdują się tak blisko siebie jakby wyskoczyli jednocześnie z tego samolotu. Oczywiście najlepsze na koniec. Spadali swobodnie cały czas, bez jakichkolwiek dodatków sterujących autami w powietrzu, ale mimo to wszystkim udało się ładniutko wylądować na drodze, prawdopodobnie jedynej drodze w okolicy, i oczywiście wszyscy wylądowali prawie równiutko, jeden za drugim, na tym samym odcinku drogi...
Oglądaj uważnie,przecież było mówione że spadochrony przymocowane do samochodów są sterowane i wylądują tam gdzie mieli ?
Niby jak miały być sterowane? Z tego co pamiętam wyglądały jak zwykłe spadochrony, a żeby nimi sterować to musiałyby mieć jakieś małe silniczki. Poza tym spadochrony otwierają dopiero po długim swobodnym spadaniu samochodami...