Taksówkarz

Taxi Driver
1976
7,8 245 tys. ocen
7,8 10 1 245199
8,5 79 krytyków
Taksówkarz
powrót do forum filmu Taksówkarz

Klasyczny przykład zakończenia otwartego ,
Generalnie cały film to idealne odzwierciedlenie dramatu romantycznego główny bohater jak
chociażby kordian porywa się na niemożliwe (próba zabicia cara tutaj kandydata na prezydenta)
chęć zmiany świata , nieszczęśliwa miłość , samotność wszystkie podstawowe i najważniejsze
wyznaczniki romantyzmu swiadczące o słuszności przedstawionej przeze mnie tezy

ocenił(a) film na 9
PanMateuszCogitoMaster

Oczywiście każdy film można interpretować według swojej wrażliwości, gustu, uznania. Ale porównywać Travisa Bickle do bohatera romantycznego, Kordiana? Trochę na wyrost moim zdaniem.

ocenił(a) film na 8
PanMateuszCogitoMaster

Widzę, że matura się zbliża.

ocenił(a) film na 10
PanMateuszCogitoMaster

Ja miałam na polskim takie wyznaczniki bohatera romantycznego:

1) przeżywa nieszczęśliwą miłość
2) działa w osamotnieniu
3) ma konflikt z otoczeniem
4) na zewnątrz jest silny, ale wewnątrz przeżywa wiele rozterek
5) zuchwały indywidualista
6) ciąży na nim piętno zbrodni
7) jego życie kończy się tragicznie

Wszystko pasuje. Poruszyłeś bardzo ciekawy temat. Ja nigdy nie wpadłabym na pomysł, że Travis może być bohaterem romantycznym. Może przez to, w jakiej scenerii ta historia się rozgrywa. :)

ocenił(a) film na 10
Bonnie_filmweb

Travis przeżywa więc nie wszystko pasuje. Scorsese chce pokazać go jako dziwaka - bohatera i wystawia widza na próbę, czy zdoła mu przebaczyć jego czyny.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Wg mnie Travis ginie, a ostatnie sceny to jego przedśmiertne wizje. Zresztą ten temat był już poruszany na forum.

ocenił(a) film na 10
Bonnie_filmweb

Dam Ci jedną z moich wypowiedzi, może nie czytałaś:

Kiedyś nie byłem pewien odnośnie końcówki ale od pewnego czasu dla mnie to pewne że Travis przeżył. Przeczytać można opinie Scorsese który sam twierdzi, że koniec jest dla niego oczywisty (jego filmy często zawierają motywy chrześcijańskie - końcówka ma być próbą dla widza - czy zdoła przebaczyć Travisowi jego morderstwa). Oglądając ostatnio po długiej przerwie film zauważyłem dokładnie bliznę po ranie - we śnie czy jakiejś wizji nie powinno być żadnej blizny. Odnośnie samych ran - postrzał w szyję i ramię nie jest zazwyczaj śmiertelny (chyba, że ktoś miałby ogromnego pecha). Problem z brakiem więzienia można tłumaczyć, faktem że Iris jako jedyny świadek mogła poświadczyć w sądzie na rzecz Travisa tudzież faktem popularności w latach 70 - tych tzw. kina zemsty (np.Brudny Harry czy Życzenie Śmierci). Końcowe wydarzenia dzieją się kilka miesięcy po rzezi w burdelu stąd odrost włosów też jest naturalny. Ten pozornie szczęśliwy koniec może być nawet bardziej smutny niż w przypadku wersji ze śmiercią Travisa, gdyż może on znów szykować w przyszłości jakiś zamach czy inną masakrę. Świadczy o tym nerwowe spojrzenie w lusterko w ostatniej scenie. Myślę, że wizje Travisa to ciekawa interpretacja jednak mniej realna. Może się wydawać, że odbieranie wszystkiego wprost osłabiłoby "siłę" Taksówkarza, ale wobec tego co napisałem to dla mnie dosłowne zakończenie świadczy o jeszcze większej klasie Taksówkarza aniżeli w przypadku interpretacji z marzeniem, majaczeniem itd. Pamiętać należy także, że Scorsese nie tworzył filmów w takiej konwencji jak Lynch czy Bunuel gdzie rzeczywistość przeplata się ze światem fantazji. Jego filmy są spójne jeżeli chodzi o czas, a jeżeli akcja toczy się po kilku latach to jest to wyraźnie zaakcentowane (Wściekły Byk czy Chłopcy z Ferajny). W Taksówkarzu nic takiego nie ma miejsca.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

No a co z Betsy? Taka porządna dziewczyna raczej nie odebrałaby pozytywnie morderstwa.

ocenił(a) film na 10
Bonnie_filmweb

Ach Betsy... W gazetach opisali Travisa jako bohatera, a kobiety zazwyczaj lubią takich mężczyzn - nawet tych pozornie odważnych bo to co zrobił Bickle odwagą bym jednak nie nazwał. Chociaż ona nawet nie widziała co zrobił więc oceniała go z perspektywy mediów, a te jak wspomniałem uczyniły z niego pozytywną postać. Oczywiście można jeszcze zapytać czy Betsy nie widziała wcześniej Travisa mającego zamiar zaatakować Pallantine'a - z taką zmianą image'u szczerze w to wątpię. Oczywiście każdy może sobie sam interpretować dzieło Scorsese, ale np. ja podczas pierwszego seansu nie miałem żadnych wątpliwości, że wszystkie wydarzenia miały miejsce, dopiero przeglądając forum filmwebu zauważyłem, że wiele osób pisało o wizjach czy marzeniach Travisa. To nawet dobrze, że film można różnie interpretować - pokazuje to że przedstawiona historia jest nietuzinkowa jednak zauważyłem że często jako argument, jakoby zakończenie było wizjami głównego bohatera jest to że "realne" zakończenie świadczyłoby o słabości czy przesłodzonej końcówce czego zrozumieć nie mogę bo jak pisałem wyżej - przeżycie Travisa i jego los jedynie pozornie fajny i sielankowy, w rzeczywistości sytuacja wygląda gorzej aniżeli w przypadku jego śmierci - nasz bohater z dużym prawdopodobieństwem dokona kolejnej masakry.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Ja jednak podtrzymuję swoją tezę, ponieważ to zakończenie wydaje mi się zbyt wyidealizowane...Może to rzeczywiście przez to, że media tak to przedstawiły, ale trochę nieprawdopodobne jest np. to, że Iris wróciła do rodziców i zaczęła się pilnie uczyć. Nie wierzę, by przemiana prostytutki w dobrą uczennicę trwała tak krótko (nawet kilka miesięcy to za krótko). Przecież to wywarło duży wpływ na jej psychikę.

Interpretacja sprawy z Betsy jest ciekawa, aczkolwiek według mnie to tylko marzenie Travisa, który był zauroczony nią i cały czas miał nadzieję, że ona jednak mu przebaczy i zaczną od nowa.

Pisałeś, że od ran w szyję się nie umiera...Szczerze w to wątpię. Jeśli pocisk trafi w tętnicę, to następuje wykrwawienie. Nie sądzę, by gliny były takie dobroduszne i leciały z Travisem do szpitala.

Jak interpretujesz scenę, gdy Travis przystawia sobie palce do głowy i udaje, że strzela? Zawsze mnie to zastanawiało.

ocenił(a) film na 10
Bonnie_filmweb

Mój znajomy też twierdził, że Travis się szybko wykrwawił od tej rany. To prawda, można od tego szybko umrzeć. Tyle tylko, że on po tym strzale zrobił jeszcze kilka ładnych metrów zabijając "przy okazji" 3 gości. Widać wprawdzie sporo upływającej krwi, ale jak dla mnie policja zadzwoniła w porę po karetkę (jeśli ktoś na miejscu zbrodni żyje to nawet jeśli byłby najgorszym zbirem nie powinno się bezczynnie czekać na jego śmierć). Jeśli chodzi o Iris to faktycznie może być to dziwne , że w niedługim czasie przeszła taką metamorfozę, ale ja sądzę że to też spokojnie prawdopodobne. Po masakrze mogła doznać pewnego rodzaju szoku, który spowodował u niej natychmiastowe otrzeźwienie i zdała sobie sprawę, że to co robiła było lekko mówiąc chore. Może Cię zaskoczę, ale przystawienie palca do głowy uznaję za scenę może źle to brzmi ale trudno "pod publiczkę". Podobnie z resztą słynne you talking to me. Nie oznaczają one dla mnie zupełnie nic jeśli chodzi o kontekst fabuły (no jeszcze monolog przed lustrem symbolizować może mocne zagubienie i samotność Travisa, ale palec przy głowie to określiłbym jako takie przykozaczenie w pozytywnym znaczeniu tego słowa), ale mimo to są najbardziej pamiętanymi momentami i przeszły do historii, a po to się też w dużej mierze kręci filmy. Tam jeszcze krótko przed wspomnianą przez Ciebie sceną był moment gdy Travisowi brakuje kul do skończenia ze sobą. Też zagranie "pod publiczkę", mając na uwadze słowa reżysera który w swojej wizji nie uśmiercił głównego bohatera, a tu niby taki cud z pustymi magazynkami w kilku broniach.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Argument o występowaniu tylko świata realnego w filmach Scorsese nie jest trafny. W Królu komedii (bardzo podobny w konstrukcji do Taksiarza) marzenia głównego bohatera przeplatają się z rzeczywistością , a końcówka to.... Musisz zobaczyć. Nie chcę spoilerować :)

ocenił(a) film na 10
kaioken26

Król komedii to pewnie więc wyjątek który potwierdza regułę jeśli chodzi o filmy Martina, chociaż szczerze to faktycznie nie jest dobry argument bo każdy film może być inny. Dla mnie jednak Taksówkarz przedstawia same rzeczywiste wydarzenia, a tak na marginesie to ostatnio uświadomiłem sobie kolejny argument przeciwko marzeniom Travisa. Po co Travis miałby chcieć strzelać sobie w głowę skoro był podobno śmiertelnie ranny?:) Widać, że nic mu wiele nie było skoro zrobił taki krok. Tak więc jak wspominałem wiele razy możliwość "wizji przed śmiercią" to dla mnie fajna ciekawostka, a to dzięki fenomenalnie pokierowanej fabule, która pozwala na takie bądź co bądź nadinterpretacje ale nic poza tym. Jeden z bardziej znanych krytyków Roger Ebert stwierdza np. że rzeź nie ma tak naprawdę znaczenia, a liczy się fakt odkupienia Iris przez Travisa co powoduje emocjonalny, a nie dosłowny poziom zakończenia. Idąc tym tropem można stwierdzić, że już od początku przyjazdu Bickle'a pod burdel mamy wprawdzie rzeczywiste wydarzenia, ale ukazane w mocno naciągany sposób i nie należy rozpatrywać ich w ogóle na poziomie logicznym. Takie argumenty docierają do mnie o wiele bardziej aniżeli śmierć i wizje głównego bohatera. Tak swoją drogą to gdyby Scorsese nakręcił kontynuację Taksówkarza (a mógłby bez problemu to zrobić) zamknąłby definitywnie możliwości "analizowania" końcówki części pierwszej. Może to i lepiej, że nie powstała kolejna część. Cholera, znowu się rozpisałem. W ogóle to jakaś masakra - kilkanaście minut jednego tylko filmu, a można by dyskutować (przynajmniej ja...)tak obszernie jak na temat kilku książek :D Jeśli chodzi o Króla komedii to skoro tak mówisz to trzeba obejrzeć.

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Jest też coś takiego jak adrenalina w czasie zagrożenia życia i Travis mógł po prostu nie zdawać sobie sprawy ze swoich poważnych ran. Ja sam kiedyś skręciłem kostkę, ale przez 5 następnych minut mogłem chodzić normalnie. Po dłuższej chwili i uspokojeniu nie mogłem się już ruszyć i musieli nosić mnie kumple :)

Co do następnej części to niejako Król komedii spełnia te założenia. Podobny bohater, podobna historia.

ocenił(a) film na 10
kaioken26

"Co do następnej części to niejako Król komedii spełnia te założenia. Podobny bohater, podobna historia." - genialna recenzja filmu hehe:P
Nie wiem czy słyszałeś o takim hokeiście - Clint Malarchak. Łyżwa przecięła mu szyję, ale jakimś cudem przeżył. (jest film na youtube, jeśli chcesz możesz zobaczyć - krew wylewa się z jego rany znacznie szybciej niż z rany Travisa). To było w 1989 roku. Żeby było "śmieszniej" ten sam gość po 19 latach miał próbę samobójczą i strzelił sobie w głowę. Przeżył i żyje do dziś. Życie nie zawsze jest racjonalne...

ocenił(a) film na 10
Kamileki

Jak mówiłem. Zginąć można w bardzo głupi sposób i wydawałoby się nieprawdopodobny. Z drugiej strony przeżyć można największe katastrofy.