Oczywistym brakiem na samym początku jest brak Dorocińskiego, który w Ostaszewską tworzył w pierwszej części fenomenalny duet. Można oczywiście przyczepić się do wielu scen, które trącały kiczem ale po co skoro zabawa była przednia? Monolog Ostaszewskiej i Woronowicz w roli prowincjonalnego wczasowicza to złoto a finał przezabawny. Oczekiwałem więcej od kontynuacji ale bawiłem się świetnie.