Początek filmu obiecujący. Zapowiadało się na ciekawą historię z jakąś intrygą a tu takie rozczarowanie. Fabuła staczała się w przepaść od pierwszych minut aby na końcu wylądować w wielkiej otchłani. Stanowczo za długi, nie wiem jak udało mi się wytrwać do końca.
Nie zawsze intryga jest konieczna dla jakości filmu. Co do fabuły: "Tess" jest ekranizacją powieści więc to do Thomasa Hardy'ego możesz mieć o nią pretensje. Swoją drogą jest to najlepsza ekranizacja, jaką kiedykolwiek widziałam. Świetnie oddany fatalizm książki, wyważone emocje, genialne zdjęcia i fantastyczna Nastassja Kinski.