Film jako film jest do dupy,o niczym,zero fabuły,żałosne teksty,angielskie poczucie humoru(beznadziejne),osobiście oglądałem wersie z napisami,które goniły jak szalone,gdyby nie przycisk pauza niewiele bym zdołał przeczytać.0/10.Ale to jest film z The Beatles,więc muzyka i obecność w nim legendarnych Beatlesów jest bezcenna i za to 10/10.Podsumowując więc moje noty, wychodzi 5/10,ale tylko za The Beatles,gdyby tam grał np.Charlie Chaplin było by 0/10,no może 1/10,bo z Chaplinem byłby niemy i nie musiał bym się męczyć z napisami
''angielskie poczucie humoru(beznadziejne)''
Film wyprodukowany w Wielkiej Brytania, więc i angielski humor...
Anglicy mają specyficzne poczucie humoru.
Żeby śmiać się z ich żartów trzeba je rozumieć ;)
Nie zgadzam się z tobą. Wg mnie jest to bardziej film dla fanów The Fab Four. Jeśli nie rozumiesz angielskiego humoru to nie oglądaj. Film akurat był zabawny. A poza tym jest to produkcja z lat 60, więc na pewno będzie się o wiele bardziej różnić merytorycznie niż obecne filmy :P
You what? :/
Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że nie zrozumiałeś po prostu konwencji. Filmy brytyjskie mają specyficzny klimat, głównie ze względu na ironiczne i absurdalne poczucie humoru. Żeby je rozumieć, trzeba myśleć tak jakby bokiem ;) Poza tym A Hard Day's Night powstało w latach 60., a kino też wtedy wyglądało trochę inaczej.
Dla mnie film był bardzo zabawny i uroczy, dawno się tak nie uśmiałam, rozbrajały zwłaszcza teksty Lennona. The Fab Four aktorsko może nie powala, ale rekompensuje to wdziękiem, nonszalancją i przede wszystkim ponadczasową muzyką. Film nie tylko dla fanów The Beatles, także dla wielbicieli lat 60-tych, brytyjskiego poczucia humoru i Brytanii jako takiej :)