Moim zdaniem to nie Saturn. Główny bohater w chwili eksplozji znajdował się w centrum wydarzeń, tam gdzie miało się rozpocząć całe "zdarzenie". Bez dwóch zdań nie przeżyłby tego wybuchu, został jednak ocalony - jak za pierwszym razem. Tym razem został jednak "gdzieś" przeniesiony. To już nie jest Ziemia. Albo inny wymiar, albo (ja bym na to stawiał) inna planeta (a raczej księżyc krążący dookoła gazowego olbrzyma z pierścieniami). Api i Joanna zapewne przeżyli, dla nich zdarzenie miało się rozpocząć dopiero o szóstej rano (nie znajdowali się w epicentrum).

Swoją drogą dziwne, że bohater już podczas swojej pierwszej wizyty w laboratorium nie zdecydował się na wyłączenie tego przekaźnika "sieci". W końcu już wtedy podejrzewał, że to ich eksperyment był odpowiedzialny za apokalipsę.

Biorąc pod uwagę to ile plastiku załadowali na tą ciężarówkę to logiczne jest, że po prostu wyje*ało go w kosmos. Wydaje mi się, że nastąpiło zniekształcenie czasoprzestrzeni... tak jak tuż przed końcem porozstawiało ich po kątach domu jak popadło. Bardzo klimatyczny film. Bardzo przyjemny w odbiorze mimo pewnej surowości w wykonaniu.

Dokładnie. Porozpie*dalało fotony po całym wszechświecie i nagle się obudził na Marsie czy innym Plutonie w jakimś tam 2087. Tylko dziwne, że atmosfera taka sama jak u nas :P Wcześniej też była scena, w której "to się zaczęło" i każdy z bohaterów znalazł się w innej części domu.

Bardzo fajny jak dla mnie film. W swej surowości jest bardzo ciekawym opowiadaniem.

Jak dla mnie...
W wyniku pierwszego wybuchu wyjerzuciło całą ludzkość na jakąś planetę, a zostali Ci co przeżyli śmierć kliniczną.
W wyniku drugiego wybuchu, wyrzuciło głównego bohatera na tą dziwną planetę....
Imho, być może wróciło ludzi znów na Ziemię, przy czym kij wi, co z Api i Joanną. Ich też powinno wywalić gdzieś w kosmos.

nie rozumiem Was...Musze stwierdzić ze jestem zdecydowanie negatywnie zaskoczony tym filmem. Pare dni temu kolega mi go polecił, mówiąc ,że zwłaszcza ostatnia scena urywa du.pę tymczasem kicha. Abstrahując od oczywistych oczywistości ze film jest słaby, fabuluarnie, logicznie itp, poczynania tych ludzi, zwłaszcza kobiety są chore, dziwna, nienormalne to przede wszystkim nie ma on poprostu głebszego dna, poprostu fabuły. Mówicie wszyscy o zakonczeniu, analizujecie to "zdarzenie" , wszystko fajnie ale o czym jest ten film, tak poprostu? jezeli miał w założeniu pokazywać jakieś tam życie postapokaliptyczne, tudzież zachowanie ludzi w tak specyficznym środowisku, tudziez strach, a nawet zagrożenie chorobą psychiczną to jest zwyczajnie słaby, jest dużo filmów które pokazują zdecydowanie lepiej np Road z Aragornem, to tak na szybko z głowy. Strasznie sie zdenerwowałem tymi dobrymi opiniami, to zwyczajny przerost formy nad treścią, brak fabuły, film o niczym, z zakonczeniem zupełnie nie zrozumiałbym, bo rozumiem takie ktore nadaja sie do interpretacji, zostawiaja otwarte zagadnienie ale tu poprpostu nie wiadomo osochozi, tak jakby scenarzysta sam nie bardzo wiedział do czego dąży. Ogolnie jak powiedziałem na wstepie bardzo się zawiodłem

nie musisz rozumiec, a Twoja wypowiedz ma swoj sens co by nie bylo

Moim zdaniem reżyser nie pozostawia zbyt wielu wątpliwości, że Zac budzi się na końcu na księżycu Saturna - Tytanie. A kim byli tytani w mitologii greckiej nie muszę wspominać. Oczywiście i tak niczego to do końca nie wyjaśnia, a jednak prowadzi w pewnym kierunku...