Hmm, chodzi o to, że polacy uwielbiają kiczowe, przehypowane filmy, które udają arcydzieła, typu jakieś Avengersy, Nietykalni itd., a jak jakiś film jest z założenia kiczowy, np. Martwica mózgu czy to już jest koniec, to cisną po nich, żeby pokazać jakimi to nie są znawcami.

Hmm... Bo ludzie nie lubią filmów z drugim dnem, na których trzeba kojarzyć i myśleć. Lubią łopatologiczne, proste i głupie właśnie komedie romantyczne. A i taki Zakościelny przecież piękny, to i film z nim dostaje od razu serduszko. :)

Pozdrawiam serdecznie.

Właśnie za to lubię większość komedii z Sethem... Za te absurdy, które są komiczne.

Tak bardzo się zgadzam, że like by tego nie wyraził. Wyjąłeś mi to z klawiatury. To jedna z moich ulubionych komedii, przy czym znam większość filmów ekipy Rogena i ten jest trochę parodią ich samych i wszystkiego, co nakręcili. Fakt, że trzeba trochę "znać" ich i niektóre postaci z Hollywood, żeby zrozumieć żarty nawiązujące do tego, ale poza tym film jest absurdalnie śmieszny. W szaleństwie jest metoda ;)

Mi też ten ten film przypadł do gustu :) choć Nie jest to komedia moze dla każdego

Po prostu ja też lubię takie kino,wszystko już zostało napisane,jest dobrze,fajnie,że jestem tutaj z Wami

Nie przesadzałbym, że to aż taki dobry film by miał notę od 7 w górę. Pierwszy akt do trzęsienia ziemi w sklepie praktycznie nic się nie dzieje i jak dla mnie jest za długi. Trzeci akt po tym jak już spalili dom, zawody kto pierwszy się poświęci i zostanie wessany nie pasuje mi zupełnie do reszty . Jedynie drugi akt jako tako ratuje film. Przede wszystkim dialogami, ale to raptem kilka scenek. Czuć w tym filmie również to co mi najbardziej w nim doskwiera czyli niewykorzystany potencjał. Za mało tu parodii w tej autoparodii samych siebie. Nawet w innych niektórych żartach mogli jeszcze bardziej odlecieć. To samo w scenie jak ludzie wpadają do krateru. Dalej...Wszyscy z naszych głównych bohaterów wydają się jacyś tacy sztywni poza Jamesem Franco, który moim zdaniem jedyny dobrze się tu bawi. W sztywności lideruje tu Jonah Hill.

A jeszcze co do ocen na filmwebie. "Nietykalni" to zły przykład przecenionego filmu. Mimo wszystko to całkiem dobry film.
Zasugeruję lepszy przykład ciężkiego gniota z wysoką oceną na FW, mimo, iż raczej nie nabitą przez ludzi....."Na układy nie ma rady". Na forum tego filmu to się dopiero dzieje....

błyskotliwy? Ten humor jest tak denny, że nic go nie ratuje (czyt. obsada). Bystry jak woda w klozecie. Głupkowate komedie są akceptowalne i dobre jeżeli poziom surrealizmu jaki reprezentują przekłada się na humor. W tej produkcji to leży. Nie pomaga też rosnący z minuty na minutę poziom zażenowania. Według mnie ocena na filmwebie jest jak najbardziej adekwatna i nie uskarżałbym się na brak zrozumienia widzów. Żeby nie było, że mam przysłowiowy "kij w dupie" to wspomnę, że potrafiłem stosunkowo dobrze bawić się przy prawdziwie głupkowatych komediach t.j. Straszny Film, Opiekunka, Korpo, Supersamiec, Zombieland, Deadpool, Kick-Ass 1, Eurotrip czy American Pie. Tutaj po prostu nieziemsko się wynudziłem (kuzyn też a to na dodatek przy piwie). Pozdrawiam i przepraszam, że męczę po 4 latach.

Bawił mnie z lekka, miał swoje lepsze momenty, a konwencję też raczej kupiłem.

Masz rację. Ocena 5,5 jest zdecydowanie za wysoka dla tego czegoś. Ech, gdyby można dawać oceny ujemne...

Niestety wiele zajebistych komedii ma niskie oceny na filmwebie, np. Supersamiec, 40-letni prawiczek albo RRRrrrr!!!

nie każdy ma mentalność 7latka żeby rechotać widząc picie moczu. takie RRRrrr było durne dla żartu i było też o czymś tutaj wygląda jakby nic ambitniejszego nie potrafili wymyśleć. żarty są żenujące poza epizodem Hermiony nie było nic chociaż trochę śmiesznego. cały czas patrzy się na ekran ze zmieszaniem albo zażenowaniem. dialogi sztuczne nie chce się tego nawet słuchać fabuła to tylko jakiś luźny pomysł żeby dać pretekst do zrobienia sobie ekranizacji swoich durnych pomysłów wygląda jak film zrobiony przez dziecko które bawi się na dywanie w apokalipsę i tak wygląda jego wyobraźnia przekonwertowane na +18. to że się grało w dobrej komedii nie znaczy że się umie reżyserować dobrą komedię. plus jedynie za efekty bo wyglądały nieźle jak na dziwny projekt między graniem w prawdziwych filmach ale to tylko zmarnowane pieniądze.