Zaślepienie ideą do stopnia niewyobrażalnego, jak dla mnie. W którymś momencie reżyser pyta
retorycznie: "A nie można było mieć dzieci, wychowywać je, mieć w domu, i jednocześnie walczyć
o lepszą przyszłość?". Lecz w odpowiedzi rodzeństwo, unieszczęśliwione przez matkę na całe
życie, milczy bezradnie. Spoglądają na siebie, jakby szukali odpowiedzi, ale jej nie znajdują.
Pamiętam lekturę szkolną o tematyce wojenno-obozowej z mottem "Ludzie ludziom zgotowali ten
los". Tutaj traumatyczne przeżycia zafundowała dzieciom matka, a najgorsze przy tym, że w
najlepszej wierze. Bardzo przygnębiające.