Ja osobiście się bardzo cieszę, że ta nowa część powstała.
I nie patrzę na nią w kategoriach "zostawmy świetną trylogię w spokoju, bo czwartą częścią można ją spartaczyć".
Być może i tak będzie. Jednak pamiętajmy o tym, że jest to film dla dzieci. Wśród zalewu naprawdę syfiastego, dziecięcego kina, możemy podsunąć obecnym kilkulatkom kawałek naszego dzieciństwa, pięknej, zabawnej i mądrej bajki.
Nie myślmy tylko o sobie, dorosłym już pokoleniu, że coś się nam zepsuje.
I tak, owszem, można dzieciom puścić trzy pierwsze części. I ja tak zrobiłam z moim synem.
I wiecie co? Pokochał Chudego. Pokochał go, a w sklepach były pustki w temacie Toy Story. Chudego zamawiałam mu z Chin, bo w Polsce nic już nie było dostępne.
Teraz rynek odżywa, dzieci odkryją Chudego i spółkę na nowo, być może polubią go tak jak my polubiliśmy w dzieciństwie. Mogą obejrzeć film na dużym ekranie, a nie tylko na domowym telewizorze. Mają szansę mieć zabawki i ubrania z ulubionymi bohaterami. Mogą mieć w swoich rodzicach kompana do zabawy i wspólnego oglądania Toy Story, bo obudzi się w nich sentyment, pamięć własnego dzieciństwa.

I, wg mnie, właśnie w tych kategoriach powinniśmy patrzeć na ten film. Jako łącznik między pokoleniami.