Żeby nie usunęli mi konta, sam się wykropkuje k.... ...j p.... j.....a. Dla mnie to gniot jakich mało,
sztuka dla jajogłowych na dyskusyjny klub filmowy. Wyszukują sobie takie tandetne filmy dopatrując
się drugiego dna. Niestety ten film ma tylko jedno dno i jest pokryte 3 metrową warstwą mułu. Nie
jest to film łatwy lekki i przyjemny. Jeśli ktoś szuka filmu na wieczór, żeby zrelaksować się po
robocie, zdecydowanie odradzam. 3/10 i to tylko przez wzgląd na aktorów.
Jedni dorabiają drugie dno, Ty nie potrafisz w tym filmie nawet powierzchowności zrozumieć ;)
Tam nie ma co rozumieć, motyw tak obcykany że o qrwa XD
Cliche + brak jakiejkolwiek akcji + brak gry aktorskiej(nawet najlepszy aktor którego mieli - Depp - praktycznie nie grał żadnej roli, będąc tylko hologramem - super pomysł qrwo XD) = kmiot ze sławnym aktorem na plakacie
Motyw tak obcykany, że praktycznie brak o nim jakichkolwiek filmów, które zadawałyby ważne pytania w tym temacie. Transcendencja jest tu wyjątkiem.
Och, trochę już jednak było. Tak na gorąco przychodzą mi do głowy: RoboCop, Her, The Machine, Extracted. Seriale: Ghost in the shell, Caprica, SG1, SG Atlantis, SG Universe, The Quter Limits, Battlestar Galctica, Psycho-pass. SI i połączenie człowieka z maszyną jest w mniejszym lub większym stopniu oklepane w wielu filmach i serialach, choć nie w każdym stanowi wątek główny.
Nie mówię, że takich filmów nie ma. Twierdzę, że rzadko który z nich zadaje ważne, egzystencjalne pytania. Wyjątkiem tu może być może Ghost in th shell, ale reszta? Nie pamiętam byśmy się przy nich zastanawiali zbytnio czy nasz bohater posiada ludzką tożsamość, a jeśli tak, to do czego możemy ją sprowadzić? Lubiłem oglądać RoboCopa jako dzieciak, ale serio, to nie ma filozoficznej głębi.
Po wielomiesięcznej kampanii reklamowej byłem baaardzo zawiedziony po projekcji Transcendencji. W filmie postawiono na efekty specjalne i te wyszły znakomicie, ale jeśli chodzi o jakiś głębszy przekaz, to ja go nie dostrzegam. Ot, kolejny łzawy dramat zakochanych, którzy nie potrafią się pogodzić ze śmiercią partnera. I to właśnie dyskwalifikuje Transcendencję. Takich dramatów jest na pęczki, a różnią się one tylko tym, że historia jest osadzona w innych realiach. Jest np film Womb, w którym też mamy podobną historię, tyle że tam komputer zastąpiono genetyką. Obejrzyj, a przekonasz się, że pod względem zadawania egzystencjalnych pytań, Transcendencję można uznać co najwyżej za lekkostrawną papkę warzywno-owocową ;)
Transcendencje oglądałem dzień lub dwa po The Machine z 2013 r. I mimo, że ten drugi nie umywa się np do Blade Runnera, to również jest znacznie lepszy i "wirtualnego Deepa".
acidity przeczysz sam sobie...wpierw mówisz: "Motyw tak obcykany, że praktycznie brak o nim jakichkolwiek filmów" a za chwile "Nie mówię, że takich filmów nie ma" :).
co do "Nie pamiętam byśmy się przy nich zastanawiali zbytnio czy nasz bohater posiada ludzką tożsamość", to jeśli się Ty nie zastanawiałeś to już mówię, że inni widzowie na pewno się zastanawiali przy takich produkcjach jak:
- Caprica poruszająca w całości temat człowieczeństwa androidów,
- BattleStar Galactica
- RoboCop
Dodam od siebie:
-Almost Human
-Blade Runner
-Extand
-StarTreck (serial)
-Prometeusz (wątek androida)
Ktoś kto mówi, że to nowość to chyba nie ogląda SF, bo o czytaniu to już nie wspomnę. Lem miliard lat świetlnych temu takie tematy poruszał. Film po prostu średni, a nawet cienki. Ta nanotechnologia wszechmocna unosząca cząsteczki z piasku trochę przegięta.
obejrzałem twój profil, nie będę dyskutował z kimś, któremu się nic nie podoba, ty chyba nie zrozumiałeś większości filmów? Nie zrozumiałeś nawet Uniwersytet Potworny i dałeś 7/10, ten film ma dopiero przesłanie! No ale cóż tobie o tym wiedzieć ?
Dałem filmowi 8/10 - jestem wiec... JAJOgłowy.
Więc, żeby zrobic sobie wieksze JAJO daje 9/10
A bardziej serio...
To naprawdę kawałek dobrego kina o wcale nie tak odległej przyszłości i związanych z nią zagrożeniach.
Warto o tym rozmawiać, dyskutować.
Ucieszyłeś mnie niezmiernie potwierdzając moją tezę że film nadaje się na DKF a ty jesteś mózgowcem. Będziesz teraz na siłę udowadniał że film ma głębokie przesłanie i że kiedyś może się to zdarzyć. Może i może, kiedyś oglądając projekty Leonarda da Vinci lub czytając Juliusza Verne mogli pukać się po głowie i zaprzeczać temu, że to jest możliwe. Nie zmienia to faktu że film jest denny i tyle. Ja mogę nazwać dobrym kinem filmy Terminator, Gwiezdne Wojny, Jestem Legendą i na ich temat też nie będę dyskutował, choć to wszystko może się też wydarzyć. Mogę natomiast poradzić Ci, żebyś zaczął się przejmować bardziej wojną na Ukrainie i związanych z nią zagrożeniach, niż twoim wyimaginowanym światem.
No to powoli mi się rozjaśnia :)
Każdy w kinie szuka czegoś innego.
I to jest piekne i dlatego mamy róznorodność gatunków.
"Gwiezdne Wojny", "Terminator" OK
Dla mnie to kino lekki, łatwe i przyjemne.
I wcale nie mówię GORSZE.
Ja osobiście szukam czegoś więcej chociaż i takie doceniam i oglądam.
Dla mnie ten film nie jest denny.
Co do Ukrainy...hmmm... to historia na inną dyskusję.
podsumowując - film jest gniotem tylko dlatego, że ty myślałeś, że będzie lekkim filmem z dużą ilością scen akcji.
nie wiem czy się śmiać, czy współczuć.
Film jest marny, bo również zabrakło takich scen, Przy filmie lubię się relaksować. Nie lubię smutnego gadania bez akcji. Typowy film dla mózgowców. Wynudziłem się niemiłosiernie, aż dziw bierze że dotrwałem do końca. A jeśli nie wiesz czy mi współczuć czy się śmiać to myślę że masz huśtawkę nastrojów i zapewne dostaniesz okres.
ale to znaczy tylko tyle, że to nie był film dla ciebie.
to, że był to film dla ludzi o innym guście niż twój nie oznacza, że to słaby film.
sorry, ale to tak jakbym ja obejrzał jakąś komedię i ocenił ją 1/10 - bo 'to był zabawny film, a ja się nie lubię śmiać, wolałbym horror'. zero logiki.
Jeśli wolałbyś horror, a oglądnąłbyś komedię to faktycznie masz huśtawkę nastrojów, co trwa już dosyć długo znaczy to że może być to ciąża, zamiast okresu, albo tracisz zmysły ? To dopiero jest logiczne!
Film pomimo swej typowej dla amerykańskiego kina formuły, miał spory potencjał, który nie dość, że został przez reżysera zmarnowany, to jeszcze dobiło go sztampowe zakończenie. Transcendencja to film, który mógł być filmem jakiego dawno nie było, ale poruszony w nim temat został tylko delikatnie liźnięty. Efekt jest taki, że zamiast ciekawie rozwijającej się historii o tematyce fikcyjno-naukowej, którą można było ukazać naprawdę w sposób dużo bardziej interesujący dla przeciętnego widza, film wypełnia mnóstwo nudnych scen, których finałem jest zakończenie jakiego każdy mógł się spodziewać.
Warto zauważyć, że ten film był debiutem reżyserskim dla Pfistera (a przynajmniej tak wynika z jego filmografii na FW), który do tej pory pracował z Nolanem przy wielu świetnych projektach. Szkoda tylko, ze napisanie scenariusza zlecono człowiekowi, który nie ma w swoim życiorysie żadnych filmowych osiągnięć. Efekt jest taki a nie inny. Może gdyby film nakręcił Nolan, Pfistera zająłby się zdjęciami a scenariusz napisałby ktoś z głową na karku, to mielibyśmy naprawdę mocne kino, a tak.. powstał mocno wypromowany przeciętniak z wielkimi nazwiskami o którym niedługo nikt nie będzie już pamiętał.
Definitywnie zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Przy takiej obsadzie mógł to być o wiele lepszy film. Zmarnowany potencjał - szkoda, bo początek filmu zapowiadał się ciekawie.
zgadza się w ogóle oglądnijcie sobie wywiad z nim jak opowiada o tym filmie...
po jego słowach i twarzy w wywiadzie od razu widać że film to gniot i że to po prostu słaba produkcja
"nigdy nie będę sugerował się oceną z Filmwebu"? Przecież to jest dość niska ocena...
Czy Ty i tobie podobni, czerpiecie erotyczną satysfakcję z mieszania z błotem całkiem fajnych filmów. Można napisać że film sie podobał, albo nie podobał, z tej czy innej przyczyny, ale po co, lepiej zbluzgać, napisać że to kupa z gilem i od razu +50 do IQ - bo taki bardzo gupi film. Odradzasz go gdy ktoś chce "zrelaksować się po robocie", i piszesz że jest w nim tylko jedno dno. Jakie więc filmy polecasz do relaksowania sie po robocie? "Stalkera", "Głowę do wycierania"? Jeśli Twoja ROBOTA nie polega na wyskakiwaniu w krytycznych momentach z zegarku Wigdeta, albo nie dorabiasz mrugając czerwoną diodą na statku Discovery 1, to marnujesz się chłopaku. Żółwik :)
No widzisz, jak ładnie umotywowałeś, dlaczego Ci się nie podobał. Od razu milej i w ogóle.
Pomimo tego iż "Transcendencja" nie przypadła Ci do gustu, widzisz w niej dość dużą głębię - to też spory krok na przód. ;)
Niestety nie mogłem powiedzieć nic o wymienionych przez ciebie filmach, znaczy to że mamy inne usta, ty oglądasz filmy dla psycholi ja oglądam normalne dlatego różnimy się w ocenach. Mnie nie podnieca mieszanie z błotem fajnych filmów, bo takim daje dobrą ocenę. Na filmwebie muszę odreagować frustrację po straconych godzinach oglądania kupy gówna i ostrzeżenie innych przed tym samym.
Każdy ma inne usta, jedni maja wydatne, inni spierzchnięte, lub wąskie, nawet melodyjne, czy jeszcze inne... i podobnie jak Twoje usta, średnio interesują mnie też filmy które wysoko oceniłeś (wybacz szczerość).
Zastanawia mnie, jakie to są filmy dla psycholi, a jakie normalne.
Czy taki, dajmy na to "13 posterunek" jest filmem (serialem) dla psycholi, czy normalnym? Czy jeśli Masz więcej niż 10 książek na półce w domu, to czy aby na pewno Jesteś normalny? Czy jeśli nie czytasz "Faktu", znaczy to że trzeba Cię wiązać do łóżka w szpitalu?
Ale odbiegam od tematu. Wybacz.
Martwi mnie to, że dość często wsponiasz o stolcu w swoich komentarzach, i założę się że to tu jest problem. Może nie koniecznie trzeba "odreagowywać frustrację" na FW, są na to lepsze sposoby, np. dokładne gryzienie pokarmu, spożywanie posiłków z dużą ilością błonnika i pektyn, albo taki Senes w saszetkach, tudzież jeśli dolegliwości nie ustąpią, zacząć stosować Bisacodyl (byle z umiarem i oczywiście po konsultacji z lekarzem lub farmaceutą).
Zobaczysz, uregulujesz sprawy z jelitami, i relaksowanie się po robocie, nie będzie stanowiło problemu.
Skąd to wszystko wiesz? Z autopsji? Ja nie mam problemów ze stolcem, ale sądząc po twoim wywodzie to albo studiowałeś problem kupy i jej wydalenia z siebie, albo sam miałeś problem? Opowiedz coś jeszcze.
Coż, skromnie przyznam, że odrobina ogólnodostępnej wiedzy (szczególnie w dobie internetu), obserwacja na podstawowym poziomie i jako-taka umiejętność czytania między wierszami, wystarczą żeby domniemywać iż Twoja frustracja wynika z tego właśnie problemu.
Nie ma się czego wstydzić drogi dmrotasie, to jest jedna z dlegliwości cywilizacyjnych (pośpiech, stres, nieregularne posiłki i zbyt dużo Rambo).
Przykro mi, ale nie posiadam większej wiedzy na ten temat, za na pewno znajdziesz kilka osób, które opowiedzą Ci coś jeszcze na temat tej uciążliwej przypadłości, a w szególności powinieneś o tym porozmawiać z gastrologiem.
Podnieca cię pisanie na tematy rzadkie? Dziękuję za wykład, może się kiedyś przyda. Ty już potrzebowałeś, więc szukałeś, nie musisz się wstydzić przecież wszyscy widzą że jesteś specjalistą w tej dziedzinie.
Nie wiem co to są "tematy rzadkie", więc nie będę w stanie odpowiedziec na to pytanie. Ale chyba nie, bo raczej nie podnieca mnie pisanie o czykolwiek. Ale zostawmy temat moich upodobań erotycznych, bo to nie jest odpowiednie miejsce, a ja jakoś nie odczuwam potrzeby dzielenia się nimi.
Nie ma problemu, cieszę się że mogłem pomóc. :)
Czy jesteś wróżką? Wiesz tyle rzeczy o mnie, o których nawet ja sam nie wiem. Jesli tak, to zaje... Nauczyłeś sie tego w Hogwarcie, czy może Jesteś jednym z X-manów?
Nie pamiętam żebym potrzebował tej wiedzy, ani tym bardziej jej szukał. Cały czas wydawało mi się, że jeśli moja praca jest związana z żywieniem, to takie rzeczy powinienem wiedzieć (i myślę że większość ludzi to wie), ale myliłem się, bo wróżka wie najlepiej.
Na prawdę uważasz (i na dodatek wiedzą to wszyscy) że jestem specjalistą w tej dziedzinie? Jezu, to świetnie. Teraz pierwsze co powinienem zrobić to otworzyć własny gabinet gastrologiczny. Kasa jak marzenie, bez chwili spędzonej na studiach medycznych - życie jak w Madrycie. Dziękuję Ci. Powinieneś zostać coachem i motywować ludzi do robienia tego w czym są specjalistami, a z Twoim darem wróżki, czyniłbyś istne cuda.
Masz naprawdę problem. Pisząc rzadkie myślalem o twoim luźnym stolcu i twoich kłopotach z tym związanych
Hmmm... Często myślisz o stolcu innych osób?
Nie wiem czy dzielenie się swoimi nietypowymi (żeby nie użyć słowa ekscentrycznymi) fantazjami, w miejscu gdzie może przeczytać to ktoś nieletni, jest własciwe.
Coraz bardziej zaczynam się o Ciebie martwić.
Skoro ciągle o tym tyle wspominasz, to trudno się nie przejmować kimś takim jak ty. Martwię się o ciebie, trudny z ciebie przypadek. Wysilasz się, napinasz, dostaniesz hemoroidy.
Przyznam że wolę być zdrowo myślącym "psycholem" z widmem nieuchronnych hemoroidów nad głową, niż "normalnym" którego obsesja nad wydzielinami lub wydalinami innych osób, jest tak silna że nie tylko używa określeń z nimi związanych co dwa zdania, ale również w wolnych chwilach fantazjuje na ten temat. Cieszę się, że nie jedynie ustami się różnimy.
Każdy psychol myśli że jest zdrowy, to u ciebie jest potok słów na ten temat. Nie mam też pojęcia czym się różnimy, ale to u ciebie obserwujemy megalomanię z symptomami schizofrenii maniakalnej. Idź się lecz.
Na jakich danych opierasz swą diagnozę? Na darze wróżki? I czemy dodajesz końcówki "-my" do wyrazów? Czyżby Twój umysł zamieszkiwała więcej niż jedna osobowość?
Ok, widzę że nerwy zaczynają Ci puszczać. Może tak napar z senesu?
Żegnam się z Tobą, bo jeszcze trochę a dojdzie tutaj do rękoczynów.
Na koniec zapamiętaj tylko, że zdrowy i pełnowartościowy posiłek, to podstawa zdrowego ciała i umysłu.
Czym się :)
Nerwy mi puszczają? Nic bardziej mylnego. Jestem oazą spokoju, co najwyżej mogę puścić bąka. Co do diagnozy twojej osoby, to opiera się nie na darze wróżki tylko, prostej metodzie badawczej jaką jest obserwacja. Dajmy przykład twojej ostatniej wypowiedzi. Skoro komuś wydaje się że może dojść do rękoczynów na ekranie monitora to ma coś z głową, mówiąc inaczej jest chory psychicznie. Musisz wziąć to na klatę i uświadomić sobie że jesteś chory umysłowo. Za mocno wziąłeś sobie fabułę filmu do dyni i teraz wydaje ci się że jesteś głównym bohaterem tego filmu i możesz atakować z komputera. Druga diagnoza dotyczy kłopotów z układem pokarmowym dotyczy też ostatniej wypowiedzi i nie tylko. W jednym z komentarzy piszesz że znasz lepsze sposoby na odreagowanie frustracji, że niby ma być to, dokładne gryzienie pokarmu, spożywanie posiłków z dużą ilością błonnika i pektyn, albo coś co nazywa się Senes lub Bisacodyl. Skąd ta wiedza? Ale najważniejsze pytanie brzmi, do czego była ci potrzebna? Odreagowujesz frustrację w kiblu? Boże uchowaj od takiego relaksu. Po prostu wyznałeś nam, tutaj, na FILMWEBIE ( nie na FW, bo niby co to ma być FW? Nidzie nie znalazłem takiego skrótu, no chyba że jesteś jak Tolkien czy Orwell i tworzysz nowe słowa?) o twoich kłopotach oraz zawartości twojej apteczki. Nie jest to żadna wiedza tajemna, tylko zdolność czytania między wierszami. Wystarczyła chwila namysłu i wszystko stało się jasne. Masz problem nie tylko z psychiką, ale dochodzą do tego zaparcia ! Po wypróżnieniu wydaje ci się że jesteś w siódmym niebie. Proszę, nie uszczęśliwiaj mnie na siłę swoimi poradami. Nie chcę też nic wiedzieć o twoich doświadczeniach. Nie używaj również wyszukanych epitetów pod moim adresem, bo i tak mnie nie obrazisz ( stąd moja diagnoza o twojej megalomanii - pojęciem tym określa się potocznie zawyżoną nieprawidłową samoocenę, ale także system urojeń...). Ja będę żył po swojemu, będę żarł pizzę, chlał browara i oglądał filmy i jeśli mi się nie będą podobały będę je komentował jak będę uważał za stosowne, by ostrzec szerszą publikę przed stratą czasu i ty tego nie zmienisz. Przeczytaj mój pierwszy post, nie ma słowa o tym do czego się przyczepiłeś. Vaya con Dios mi amigo!
Zgadzam się z tobą zacny panie.
Gniot jakich mało. Akcja durna, owe ważne pytania egzystencjalne, na które ktoś się tu powoływał, na poziomie gimnazjalisty, bzdurom i głupotom końca nie ma.
Tak na szybko.
- dlaczego owe sprytne nanoboty nie rozebrały autokaru na atomy już jak żołnierska duma narodu amerykańskiego niezbyt sprytnie zakradała się do wiochy?
- jak blondas myślał, że po takich zmianach jak wprowadził główny bohater do swojej budowy cokolwiek zostało z jego kodu źródłowego, który zaledwie współpisał, to znaczy, że jest debilem
- więc pomysł napisania wiruska na tej podstawie jest tak samo mądry jak ten, kto to wymyślił
- dlaczego główny bohater po powieleniu się na WSZYSTKIE komputery świata i mający taką moc obliczeniową nie miałby sobie w ciągu nanosekundy wyprodukować aktualizacji antywira? (zakładam, że jakiegoś miał?)
- dlaczego duma armii amerykańskiej pojechała ratować świat z jednym małym działeczkiem?
- dlaczego w ogóle tam pojechali zamiast pierdyknąć niewielką atomówką? (bo co? bo jakaś baba? no pliz, tu chodzi o przetrwanie całego ŚWIATA ponoć)
itd. itp.
Film jest durny.
Dziękuję za uwagę.
Witam!
Zapewnię sobie wątpliwą rozrywkę próbując odpowiedzieć na cześć Pańskich pytań :)
- dlaczego owe sprytne nanoboty nie rozebrały autokaru na atomy już jak żołnierska duma narodu amerykańskiego niezbyt sprytnie zakradała się do wiochy?
Szczerze mówiąc nie wiem o którym momencie mowa, jeśli o pierwszym w którym były wybuchy to dostano się za pomocą tuneli otoczonych miedzianą siatką. Poza tym nanoboty nie poruszały się nie wiadomo jak szybko ale kontaktując się z sąsiednimi cząsteczkami po prostu kopiowały stąd efekt "macki".
-----
- jak blondas myślał, że po takich zmianach jak wprowadził główny bohater do swojej budowy cokolwiek zostało z jego kodu źródłowego, który zaledwie współpisał, to znaczy, że jest debilem
Jeśli myślisz, że na Twoim win 8.1 nie ma kodu z DOS-a to jesteś... naiwny ;) Sama świadomość opierająca się na elektronicznej interpretacji sygnałów z synaps pozostała bez zmian, różniła się tylko sposobem defragmentacji i układu kodu, a także ilością informacji, dostępnej energii oraz mocy obliczeniowej. Wierz lub nie, ale to było w filmie wytłumaczone
-----
- więc pomysł napisania wiruska na tej podstawie jest tak samo mądry jak ten, kto to wymyślił
To jest tak inteligentny argument, że aż pozwolę sobie odpowiedzieć na niego jedynie uśmiechem politowania ;)
-----
dlaczego główny bohater po powieleniu się na WSZYSTKIE komputery świata i mający taką moc obliczeniową nie miałby sobie w ciągu nanosekundy wyprodukować aktualizacji antywira? (zakładam, że jakiegoś miał?)
Nie zrozumiałeś sensu tego wirusa, on nie miał wpłynąć na pracę Willa, ale go po prostu odłączyć od sieci. To tak jakby porównać zarażenie grypą (normalny wirus) z defibrylacją (wirus Maxa). Ten drugi wyłączył po prostu całą sieć.
-----
- dlaczego duma armii amerykańskiej pojechała ratować świat z jednym małym działeczkiem?
Było wytłumaczone również - żeby w razie niepowodzenia zwalić winę na terrorystów, po za tym co bym im dało bombardowanie i nalot F22 raptor, jak wróg jest "rozprzestrzeniony" ?
----
- dlaczego w ogóle tam pojechali zamiast pierdyknąć niewielką atomówką? (bo co? bo jakaś baba? no pliz, tu chodzi o przetrwanie całego ŚWIATA ponoć)
itd. itp.
Haha, ale miałem nosa :) Z tego samego powodu z jakiego jak masz raka to samo wycięcie ogniska Ci nic nie da. Proszę wybaczyć za dość brutalne porównanie, ale jest najbardziej adekwatne. Will był wszędzie. Na każdym komputerze jak sam zauważyłeś.
----
Film jest durny.
Dziękuję za uwagę.
Sądząc po niektórych argumentach to nie do filmu akurat miał bym pretensje... I proszę bardzo, cała przyjemność po mojej stronie :) Jeśli jesteś tylko trollem to też dziękuję, lubię takie pytania (nawet bezsensowne) gdyż pozwalają ponownie zastanowić się nad filmem ;)
Pozdrawiam!
ad1. mówię o momencie, kiedy żołnierski autobus ciągnie śmiercionośne działeczko do wiochy - logicznym posunięciem byłaby w tym momencie dezintegracja autobusu, działeczka i mundurów wraz z bielizną żołnierską ot tak, dla jaj, nanobotów było w okolicy wiochy od metra, mogły się zabawić
ad2. "Jeśli myślisz, że na Twoim win 8.1 nie ma kodu z DOS-a to jesteś... naiwny ;)"
Naiwna nie jestem, ale umówmy się, że to co żywcem zżerało windę 3.1 na win8 nie zrobiłoby większego wrażenia, skoro już przy tak nieudanych porównaniach jesteśmy
ad3. odwzajemniam
ad4. umówmy się, że jednak wirus nie działa jak pierdyknięcie młotkiem w dysk twardy, z punktu widzenia mocy obliczeniowych główny bohater miał masę czasu na ripostę
ad5. myślę, że atomówkę jakoś łatwiej i zgrabniej zwalić na terrorystów (lub państwo będące w posiadaniu sporych zasobów ropy), z tym działeczkiem to jednak wygłupili się
ad.6. odcinać neta mogli sobie jednak zupełnie niezależnie od wygłupów z działkiem, czyż nie?
Film naprawdę jest durny i litościwie przemilczałam sferę psychologii bohaterów.
Nie jestem trollem, a ty?
Odniosę się do jednego stwierdzenia "Naiwna nie jestem, ale umówmy się, że to co żywcem zżerało windę 3.1 na win8 nie zrobiłoby większego wrażenia, skoro już przy tak nieudanych porównaniach jesteśmy" - to zależy, w DOSie nie było czegoś takiego jak zastrzeżony system plików więc można dzięki temu nawet BIOSa wykrzaczyć, ale czy to DOS czy Win 8.1 można pobawić się odcinaniem macierzystych wątków co zeżre zasoby kompa i go skasuje, ale to nie miejsce na takie dyskusje ;)
Nie wiem czemu też tak droga Pani czepiłaś się tego działka, ono miało tylko odwrócić uwagę Willa przez co zdezorientowany/zaniepokojony wgrałby tą swoją sikse do siebie ;)
Też nie jestem trollem, po prostu widocznie mamy diametralnie różny gust i czego innego szukamy w filmach, ale kurde, szkoda. To naprawdę nie jest zły obraz i smutno tak trochę podchodzić do niego z negatywnym nastawieniem :(
Drogi Panie;
Czepiłam się działka, bo w tym momencie uśmiałam się do łez. Zupełnie jakbyś chciał odwrócić uwagę Hitlera od inwazji na Czechy nasyłając na niego, dajmy na to komara.
Mamy widocznie diametralne gusty filmowe i z tym się zgadzam, natomiast wcale nie mówię, że to znowu takie złe. Jest o czym podyskutować. Po prostu widziałam terabajty lepszych filmów, a i efektami specjalnymi trudno mnie od wielu lat już zbajerować. Zręcznie zdzieram ową efekciarską skóreczkę i pod nią zazwyczaj nie ma nic lub w najlepszym wypadku egzystencjalne dyskursy gimnazjalistów. I właśnie to jest w tym filmie.
Rambo to kultowy film, oglądałem go z 10 kopii VHS przywiezionej z Berlina zachodniego w roku 1990, lektor polski nałożony na niemieckiego i w tle było słychać jeszcze oryginalną ścieżkę, w tamtym czasie dałbym 11/10.