widzę że Wasze opinie są przeróżne. sama ocena filmu tez nie jest rewelacyjna, jednak chcialam
sie wybrac na to do kina. Trailer jest dośc ciekawy, ale chcialam zapytac tych, którzy widzieli, czy
znów jest tak, że najlepsze momenty zawarli wlasnie w tych paru minutach??
Ja powoli przekonuję sie do pomyslu, aby na film nie iść...
Wybiorę cos innego, skoro nawet Depp nie daje rady ratować tego filmu
pozwoliłam sobie zajrzeć na Twojego bloga. Bardzo ciekawy, bardzo duzo treści. Na pewno będę podczytywać :)
własnie zauwyżałym, że jest dośc obszerny; a przy okazji zauważylam parę filmów, które chciałabym obejrzeć
jeśli ni eboli Cię myślenie - bez urazy - i lubisz mieć jakieś przesłanie po tym co oglądnęłaś to polecam, ja poszedłem oczekując ciekawej historii, a otrzymałem coś co przerosło moje oczekiwania. Film ze względu na poruszany problem kładę obok kultowej Odysei Kosmicznej 2001, podobieństwo problematyki obu filmów jest dla mnie poruszające, choć historie nijak nie są podobne, uważam, że film będzie równie niedoceniony jak Odyseja w swoich czasach.
To daj znać jakie wrażenia, bo pogadałbym z kim zaraz po obejrzeniu w temacie filmu
idź, to jeden z tych filmów, które powinno się obejrzeć właśnie w kinie, ja się czepiam, bo oczekiwałam czegoś nieco innego, ale obejrzeć naprawdę warto:)
Moim zdaniem trochę jednak przesadzacie z tym doszukiwaniem się w "Transcedencji" niesamowitej głębi. Fakt, film pokazuje problem, który z roku na rok staje się coraz bardziej realny, i to pokazuje w dosyć nietuzinkowy i skłaniający do zastanowienia sposób, ale nie przesadzajmy w drugą stronę - aż tak głęboki ten film naprawdę nie jest
To nie jest główny problem filmu, on tylko rozpoczyna historię i jest genezą dalszej historii. Jak zauważyłeś sztuczna inteligencja była już stworzona i miała jeden bardzo istotny problem, którego nie mogli rozgryźć tęgie głowy. Jeden z naukowców znalazł sposób na obejście problemu i za to zginał z rąk bojówkarzy/mocherów z "unplugged". Will w komputerze nie był AI.
No nie wiem, dla mnie ten problem był zarówno genezą, jak i kanwą całej historii, aż do zakończenia włącznie.
A czym był (pytam zupełnie bez sarkazmu, nie jestem obeznana z tą terminologią, więc mogłam coś pomieszać ;) )?
No właśnie na to nie ma definicji.
Nie był AI w rozumieniu takim jak go obecnie rozumiemy, był czymś więcej, to nie był już tylko człowiekiem, ale też nie maszyną.
Jedynym AI pokazanym w filmie była PINN.
Świadomość człowieka zamknięta w maszynie. Całe dobrodziejstwo ludzkiej świadomości z mocą i potencjałem maszyny. Pomyśl sobie człowiek bez ograniczeń ludzkiego umysłu. Dokonywanie operacji zmiennoprzecinkowych na sekundę przekraczające możliwości naszego mózgu. Ale Will dążył do dobra ogółu - ludzkości i swojej żony, robił wszystko by czuła się lepiej. Kwestia czy jako tym czym był pamiętał że kochał żonę, czy ją kochał?
Ja uwazam, że nie kochał jej tak tak czlowiek kocha czlowieka. Miałam wrażenie, że zachowywał sie, jakby miał zaprogramowane to dobro żony i nie pytał jej o zdanie, opierał sie na nauce (zbadał jej poziom hormonów, itd). Nie czuł jak czlowiek, ale miał dobre intencje wobec niej.
Obliczył to co bylo dla niej najlepsze...
Na końcu filmu jak Max idzie do ich dawnego ogrodu i patrzy na słoneczniki to mówi: "Teraz już wiem i rozumiem, że wszystko co Will zrobił, co chciał stworzyć robił po to by być na zawsze z Evelyn". Widzisz człowiek jest istotą dualną, umysł i ciało, umysł i dusza, zdigitalizowany Will nie pozbył się tej swoistej dualności tego rozdarcia, tylko ciało zmieniło się na maszynę.
Czy zdigitalizowany Will pamiętał, że kochał żonę, czy ja kochał? Napewno wiedział czym jest dobro i że miłość jest dobrem, znał definicję, ale nie wyrażał emocji, zatem to ciało/dusza wyraża emocje? czy po prostu maszyna w której był dawała mu moc dla umysłu, ale nie dawała mocy na emocje? To jest pytanie odwieczne o definicje co czyni nas ludźmi. I na to niestety nie ma odpowiedzi, nadal jej poszukujemy. Film pokazuje jak złożony jest to problem, że człowiek jest sumą wielu rzeczy.
tak skrajne opinie raczej powinny skłonić Cię do oglądnięcia filmu... z jednej strony wielu oceniających nie miało absolutnie pojęcia na co do kina się wybiera - miało być widowiskowo, miały być efekty specjalne, miało wybuchać, strzelać itp, itd. podejrzewam, że nawet większość oglądających nie miało pojęcia co oznacza samo pojęcie transcendencji, inni niewiele zrozumieli z tego filmu - tu oceny bardzo mocno zaniżone - z drugiej strony widzowie, którzy są zadowoleni po oglądnięciu filmu, który z całą pewnością jest niejednoznaczny, wzbudza uczucie pewnego rodzaju niepokoju i zostawia widza z dużą dozą niedopowiedzenia... jak już napisałem gdzie indziej ten film zdecydowanie nie jest dla wszystkich, ale z pewnością jest intrygujący i pomimo tego, że ten temat pojawiał się już nie raz, to jest tutaj pokazany jednak w nieco inny sposób... polecam zdecydowanie warto...
poszłam i nie żałuję. Powiem tak- w kinie była pewna grupka młodzieży, która wyraźnie sie nudziła ( pokazywanie zajączków na ekranie... może Czarnoksiężnik z Oz byłby odpowiedniejszy...) i miałam wrazenie, że spodziewali sie raczej czegoś w stylu Transformers...
Własnie wróciłam z seansu i....
Wczoraj znajoma napisała mi ze albo ten film uznam za strate czasu albo mi sie w jakis sposób spodoba. Ja moge stwierdzic, że mi sie spodobał i nie żałuje, że sie na niego wybrałam. Film porusza ciekawą tematykę. Właściwie porusza kilka ważnych kwestii.
a) ile jestesmy w stanie zrobić, żeby zatrzymać przy sobie ukochaną osobę i jak zachować czlowieczeństwo w tym wszystkim
b) nieunikniony postęp technologiczny- do czego prowadzi i jaką cenę za niego zapłacimy
Nie oceniłabym tego filmu jako zły czy chocby przeciętny. Z całą pewnością nie jest to tez arcydzieło.
Myślę, że warto go zobaczyć. Po seansie jeszcze przez chwilę siedziałam w fotelu i zastanawiałam sie nad tym co widziałam. Z resztą nie tylko ja...
Uffff, całe szczęście są jeszcze ludzie myślący :) Ja też siedziałem w kinie po zakończeniu i paru innych widzów się znalazła, ale niestety większość ziewała i zasypiała już w trakcie filmu. Tak jak już pisałem, głównym problemem i przyczyną niskich ocen jest fakt, iż film jest zbyt ambitny.
Jesli mam byc szczera to po obejrzeniu filmu stwierdzam pierwszy raz w życiu że trailer zepsuł mi odbiór filmu. Nastawił mnie zupełnie na co innego...
Ja po trailerze myślałem, że może to być ze względu na pomysł ciekawa historia, a naprawdę nie liczyłem na takie coś w pozytywnym sensie.
ja tez jestem zaskoczona w pozytywnym sensie.
Dziwił mnie taki rozdzwięk w opiniach.
Ponoć dobry film to taki który wywołuje dyskusję... ;)
Jeszcze jednym istotnym, a moim zdaniem głównym problemem jest ludzka natura. Will już podczas prezentacji w swojej wypowiedzi na początku filmu mówi, iż sposób myślenia ludzi nie zmienił się od początku ich istnienia. Jak widzimy potem w filmie - boimy się rzeczy, których nie rozumiemy, a jedynie miłość jest tą cechą ludzką, która odróżnia nas od reszty zwierzęcego świata. Cała historia ma nam pokazać, że nasza natura i zachowania jest taka sama jak u jaskiniowców, w średniowieczu. Zmieniło się społeczeństwo zmienił się cały świat, a nam wydaje się, że się zmieniliśmy, a tak nie jest nadal jesteśmy pełni strachu przed czymś czego nie znamy. Podam dwa skrajne przypadki - jak Gagarin leciał w kosmos - jak istotne i ważne wydarzenie, a ludzie co? - po co on tam leci do Boga - był tam i Boga tam nie zastał; jak wynaleziono bombę atomową - równie ważne, bo bez tego nie byłoby elektrowni atomowych - ludzie sądzili, że taka reakcja sprawi, iż cały tlen na świecie się zapali i ziemia spłonie, a nie spłonęła, W filmie było to samo, Willa w komputerze potraktowano jak jakiś nowy byt, coś czego nie znają, a więc i bali się tego (nawet naukowcy, ale Joseph miał doświadczenia z PINN, a Max w ogóle był zagubiony, stąd ten jego traktat o zagrożeniach nauki, który stał się biblia "Unplugged"). Obaj sprzedali swój strach żonie Willa, która od początku miała rację. Kto inny jak nie ona mogła poznać swojego męża. Doktor Will już jako zwykły człowiek był wyjątkowy, był ponad naszymi naturalnymi wadami jako gatunku - i w każdej jego wypowiedz to widać.
Zupełnie się z Tobą nie zgodzę - w moim odczuciu strach "bojkotujących" wynikał właśnie ze świadomości tego, jakie konsekwencje może mieć zaistnienie "transcendencji" (w końcu ta dziewczyna pracowała nawet z jednym z zabitych później profesorów), a nie z niewiedzy. W tym przypadku paradoksalnie to raczej niewiedza może wywoływać ciekawość i pragnienie stworzenia AI, z wiedzą natomiast wiążą się wątpliwości (Max od początku nie był przecież zbyt optymistycznie nastawiony do tego pomysłu)
Zgadzam się. Ci, którzy bojkotowali wiedzieli czym to grozi. Nie pamiętam dokładnie całej wypowiedzi, ale bylo powiedziane, że zwykłe smsy zastępują ludziom rozmowy i normalne kontakty. Nie wiem czy to dokładnie tak było ale mniej więcej o to chodzilo.
MNie sie wydaje, ze oni byli świadomi tego, że wszystko co czyni nas ludźmi może zostać zatarte.
ja dałam 8. Uważam, że jest bardzo dobry. Ale wiesz... nie jestem jakimś wybitnym znawcą, więc niech moja ocena nie bedzie dla Ciebie wyznacznikiem ;)
Film porusza ciekawe kwestie, wbrew temu, co piszą niektórzy- daje domyślenia...
Nawet ja nie jestem wybitnym znawcą pomimo, że znam więcej niż 100 reżyserów, poza tym to debiut i raczej na kolejnego Kubricka się nie zapowiada :-)
a co do Kubricka- przymierzam sie do jego filmów. Mam juz upatrzone "Oczy szeroko zamkniete" i "Mechaniczną pomarańczę"... Widziałam ostatnio wywiad z jego zoną i bratem i mówili przy okazji o tym jakie legendy krążą wokół jego filmów... Pora któryś zobaczyć
Oba filmy są świetne, a mechaniczna pomarańcza pojawi się na liście 100 filmów, które trzeba zobaczyć :-P
zobacze, ocenie :)
poszperam jeszcze na Twoim blogu i może jeszcze trafie na jakis fajny film.
będąc tam ostatnio zachecil mnie ” Tylko kochankowie...” . Świetny.
Miła odmiana po gwałcie jakiego na tematyce wapirow dokonał Zmierzch.
UWAGA SPOILERY !!!
Ale skąd wiedza "bojkotujących" i bojących się pochodziła? Z pierwszych eksperymentów. Eksperymenty Oppenheimera też się nie udawały, ba umierali w ich wyniku naukowcy, ile błędów popełniali konstruktorzy rakiet kosmicznych. Błędy to podstawa doświadczenia i osiągnięć zmieniających świat, nie wszystkie wynalazki to przypadki. W filmie wiedza tych co się bali opierała się na:
1 - na przypadku PINN, która nie umiała rozróżnić dobra od zła, Joseph nie umiał zdefiniować jej tych pojęć w sposób jej zrozumiały, a ona jako samoświadoma nie umiała zdefiniować ich sama,
2 - na eksperymencie T. Caseya, czyli zdigitalizowaniu świadomości makaka, którego efekty bojkotujący nad interpretowali, dlaczego uważam, że nad interpretowali? Jak zachował się zdigitalizowany Will w pierwszych chwilach mówił o ciemności, mroku i pustce, o milionach myśli niedokończonych, o chaosie dopiero żona dała mu wzrok i uruchomiła środowisko pracy. Dopiero po tym zobaczył mocą jaką ma w dyspozycji. Jak myślicie co mogła sobie pomyśleć i mówić świadomość makaka - nieświadomego tego co z nim się dzieje zwierzęcia? Krzyczała że chce żeby ją wyłączyć - no jasne, bo się bała nie wiedziała, gdzie jest i co się dzieje.
3 - na traktacie Maxa, trzeciego najmądrzejszego człowieka jakiego znał Will, jak sam powiedział już jako umierający i człowieka, który "znów się pogubił", te słowa wypowiada już zdigitalizowany Will po tym jak jego żona wyrzuca Maxa z ich improwizowanego laboratorium. Max był bohaterem rozdarty między dwoma światami, Will i Evelyn swoja przyjaźnią trzymali go w oświeconym świecie, gdy przyjaźń została nadszarpnięta dał się omamić garstce przerażonych neandertalczyków.
Czy zdigitalizowany Will kogoś zabił? Przecież tłumaczył Evelyn, że dzięki podłączeniu do jego sieci ludzie pracują sprawniej i efektywniej, sam mówi, że nie odbiera im ich indywidualizmu i wyjątkowości, nadal je mają, ale praca w sieci poprawia ich pracę. Co krzyczał Martin jak wyłączyli go z sieci i postrzelili "Podłączcie mnie inaczej umrę". Scena kończąca i rozpoczynająca film, gdy widzimy Maxa, co mówi? Will powiedział na początku, że myślenie ludzi się nie zmieniło od milionów lat, on był ponad tym umiał wykorzystać moc jaką miał na naprawianie świata, choć to nie było jego dążenie, lecz jego żony, tak ją kochał, że widząc moc jaką ma, zapragnął spełnić jej marzenie, i to była ta przemiana której, ani Joseph, ani Max, nikt nie był w stanie pojąć i myśleli, że maja do czynienia z kolejnym Skynetem, a to była miłość nadal człowieka do swojej żony. Will nadal był tym samym człowiekiem, świadomość człowieka w maszynie, a nie nowy nieznany, niezdefiniowany byt. Komputer wspierający człowieka, czyli to o czym pisał Max, że to maszyny maja wspierać ludzi, a nie myśleć za nich. Świadomość Willa pozbyła się ograniczeń ludzkiego mózgu, a dostała w dyspozycję moc jottaflopów i stale ją powiększał. Moc obliczeniowa mózgu jest szacowana na około 10 PFLOPS, nowe generacje konsol i komputerów maja moc liczoną w teraflopach, czyli jeszcze mniej niż może ludzki mózg, ale parę lat i to się zmieni. Taka moc dała mu możłiwość zdobycia szybko wiedzę do tego by pokonać śmierć. A neandertalczyki co zrobiły najpierw go zabiły, dość wyrafinowanie, jak na tych co są na bakier z technologią, ba zabili wszystkich naukowców (czy to nie prymitywne?), potem przekabacili Evelyn wmawiając jej że to nie jest prawdziwy Will, potem jak z widłami i pochodniami ruszyli na jego placówkę, chcą palić wiedźmy, a potem zastraszeniem (groźba zabicia Maxa) sami skazali nas wszystkich na prawie restart cywilizacji, a mieli wybór. Co wybrali wiemy :) Zwycięstwo prymitywnej natury człowieka nad tym co jest istotą człowieczeństwa. Zatem ten film jest o naszej obłudzie, jak my tacy głupi chcemy stworzyć AI i dlaczego nam to nie wychodzi? Znacie odpowiedź. Jedyną cechą jaka odróżnia nas od reszty zwierzęcego świata jest miłość do drugiego człowieka i tylko to daje nam prawo twierdzić, że jesteśmy na szczycie ewolucji. W całej reszcie naszej natury jesteśmy nadal w jaskini.