Film pretenduje do bycia historycznym zakładając, że Wojna trojańska miała miejsce. Jest to celowy zamiar Reżysera, tak jak w przypadku nowych ekranizacji Batmana, stworzonych przez Christophera Nolana, w których uwydatniona jest próba stworzenia kryminalnego thrillera z domieszką Sci-Fi, ale bez fantastyki komiksowej i nadludzkich mocy.
Doprawdy irytuje, a zarazem wzbudza atak niepohamowanego śmiechu - fakt, że niektórzy usilnie się czepiają, że film w pełni nie oddaje treści Iliady, że fakty się nie zgadzają, że to marna adaptacja/ekranizacja. Tak miało być, bo tak wymyślili autorzy, a oryginalna treść Iliady w zupełności nie nadaje się na dosłowną ekranizację, bowiem współczesny język narracji jest zupełnie inny i efekt końcowy przypominałby co najwyżej przykre 'Starcie Tytanów'.
Wyobrażacie sobie Wojnę Trojańską trwającą 10 lat? Zeus zsyłający sny Agamemnonowi? Afrodyta ratująca Parysa? Przenosząca go do komnaty Heleny (Czym? Teleportacja?)? Atena namawia łucznika do strzału w Menelaosa. Patrokles jako przyjaciel/gej Achillesa? Bogowie wychodzący z morza by zabić odrzucających podarek? Achilles ginący od strzały w piętę? Pijany Ajax zabijający stado bawołów?
Wyszłoby z tego co najwyżej chińskie kino Wuxia z masą niedorzeczności i latających stworzeń. Gdyby przymrużyć oko i spojrzeć na Iliadę z poważniejszą postawą, to jest ona podlana strasznym kiczem i głupotą, pełną niedorzeczności. No, ale to jedna z pierwszych książek fantasy! Tolkien gra z Homerem w brydża.
1.Batman nigdy nie posiadał super mocy,a tylko i wyłącznie super technikę i swoje własne super wytrenowane ciało,a w komiksach było wiele historii które były typowymi kryminałami bez fantastyki lub niedużym dodatkiem.Nienajlepsze porównanie.
2.Czy wojna trojańska istniała czy też nie ciężko naprawdę stwierdzić ale czemu nie mogła trwać 10lat?W Europie jak najbardziej historyczne były wojny 100letnia i 30 letnia.Jeżeli naprawdę czytałeś tą historię to powinieneś wiedzieć że przez 9lat Achajowie głównie najeżdżali ziemie Troii jej sąsiadów i ich sprzymierzeńców,a samo oblężenie trwało maksymalnie półtora roku i nie było to typowe oblężenie bo do miasta przybywały posiłki od sąsiadów i nie było blokady żywności ani wody. Wyprawa Achajów przypominała raczej świetnie zorganizowaną ekipę wikingów którzy pływali wokół wybrzeży Anatolii i łupili i rabowali co się dało,pod pretekstem urażonego honoru Menelaosa.Istniały także okresy czasowego zawieszenia broni.W mitach greckich całość historii i działań wojennych jest ładnie opisana i pomijając wątek boski dość wiarygodna.A Iliada to utwór poetycki który opisuje tylko kilkanaście tygodni z 9 czy 10 roku wojny.
3.Co do ekranizacji wiernej to byłby idealny serial fantasy na pewno lepszy i to sporo od od Herkulesa z Kevinem Sorbo.Jako film niespecjalnie się nadaje bo materiału jest zwyczajnie zbyt dużo by całość ogarnąć.Ale jakby ktoś wpadł na ten pomysł(serialu oczywiście)to polecam ekranizować od ślubu Tetydy i Peleusa z historią złotego jabłka bo właśnie tam zaczyna się ta historia.Co do kina wuxia bardzo lubię więc czemu nie,ale Chińczyków jakoś sobie w tym serialu nie wyobrażam,a inne nacje nie są jednak tak dobre w tańcach na linach i wygląda to dużo sztuczniej.
Ad. 1. Troszkę źle mnie zrozumiałeś. Co do Nolanowego Batmana miałem na myśli bardziej jego wrogów, którzy obdarci są z nadludzkich mocy i naciąganych zdarzeń w znaczący sposób, odbiegający od wszystkich ekranizacji komiksów, w tym poprzednich ekranizacji Batmana. Przypomnę o substancji która zmieniła Jokera, Kobiecie kot, która nie była już tylko człowiekiem, a była pół-kotem z wieloma żywotami, o Panie zamrażalce którego już konkretniej nie będę komentował.
Batman Christophera Nolana pozbawiony jest tzw. mutacji genetycznych czy też napromieniowań - powszechnie występujących w każdej ekranizacji komiksów (bo tak najłatwiej wytłumaczyć czyjeś zdolności i oddając maksimum fantastyki komiksów). Jest kilka nowinek technologicznych, ale cała reszta jest jak najbardziej logiczna, uzasadniona, nienaciągana do przesady. Taki przesadyzm można widzieć w mocach Supermana, przemianie Petera Parkera, genetycznych mutacjach Bruce'a Bannera o Xmenach i Fantastycznej czwórce już nie mówiąc...
W samym Batmanie (komiksie), tak jak mówisz jest dużo mniej fantastyki i nadprzyrodzonych rzeczy (co według mnie czyni tą postać i jej historię - najbardziej klimatyczną), ale Nolan poszedł o krok do przodu czyniąc film realistycznym kryminałem próbując pominąć fakt nadętej komiksowości pełnej przesadyzmu. Nie mów proszę, że komiks też taki był, bo nie był. Batmana treningi uczyniły go w sposób dziwny - ponad naturalnie silnym szybkim, wysportowanym, ale żeby aż do stopnia w którym może równać się z innymi bohaterami? Choćby z supermanem w crossoverach?
Dlatego taka komiksowość mnie śmieszy. A jedyną cechą komiksu, jaką pozostawił przy życiu Nolan jest etos bohatera :), który i tak został w sposób interesujący podważony przez zbudowanie konfliktu 'Mrocznego Rycerza'. Rozumiem, że fani komiksów chcieliby doczekać się wiernych ekranizacji, ale ja, jako człowiek wymagający pewnej dozy realizmu i autentyzmu bardziej bym oczekiwał czegoś na miarę Dark Knight bądź Iron Man, pewnego logicznego uzasadnienia istnienia tych wszystkich rzeczy, mocy, umiejętności. W przypadku niektórych komiksów oczywiście się nie da, ale Spidermana widzę jako normalnego człowieka z zaprojektowanym strojem i sprzętem... Fakt pajęczyn wylatujących z rąk jest głupi. Nie potrafię tego odbierać poważnie. Superman - rozumiem, choć jego strój też mnie śmieszy. Hulk - rozumiem, nie da się inaczej... Ale X'meni? Lateksowe stroje? Na boga... To jest kicz i karma dla gówniarzy (nawet przerośniętych). Ależ się rozpisałem :P.
Ad. 2. Tak, wiem jaka byłą 'historia' Wojny Trojańskiej (szczegółowych faktów już dokładnie nie pamiętam), ale również nie to miałem na myśli. To jak było, to OKEJ, ale to jak można to przedstawić, dla efektywności produktu filmowego, to inna sprawa. Kino rządzi się innymi zasadami niż historia, innymi zasadami niż literatura. Jeśli ktoś chce idealnej ekranizacji historii, to musi liczyć na dokument (które i tak coraz bardziej są fabularyzowane), a jeśli ktoś liczy na wierną ekranizację literatury, to prędzej w teatrze. Kino ma swoje zasady, które uwzględniają pewne zmiany w ekranizowanej treści. Mieszanie mocy boskich w licznej postaci z bytami ludzkimi w kinematografii się nie udaje i myślę, że nie będzie się udawało. Te najbardziej fantazyjne fakty idealnie wyglądają w postaci pisanej kiedy można sobie je wyobrazić na swój sposób, nie ekranizowanej - gdzie większość ludzi będzie niezadowolona bo nasze wyobrażenia na temat danej materii są wielce różnorodne. Władca Pierścieni mimo, że fantasy, to jednak bardzo materialny, fizyczny o drobnej ilości mistycyzmu i nadprzyrodzonych zjawisk, dlatego zjadliwy. Spójrz na to pod tym kątem i przeanalizuj historię kina patrząc na ekranizację boskich ingerencji.
Ad. 3. Serial :)? Wtedy nie byłoby takiego budżetu, takiego rozmachu, takich efektów, takich strojów, ani takich aktorów i wtedy miałbyś coś równie fatalnego (ale sentymentalnego) co Herkules z Kevinem Sorbo czy Xena z Lucy Lawless. Jeśli widz oczekuje, że film ma być wierną ekranizacją książki nie pomijającą żadnej treści, to jest po prostu idiotą. Film to 1,5 - 2,5 godziny rozrywki i sztuki łącznie. Trzeba przez ten czas pokazać historię, wzbudzić zainteresowanie, uczucia, zbudować konflikt, suspens, stworzyć kilka zwrotów akcji, pokazać kilka efektownych scen, kupić zaufanie widza. Nie ma tu miejsca na SAMĄ treść. Film ekranizuje pewien urywek całości książki, bądź w sposób przelotny ją opowiada skupiając się później na najistotniejszym. Film musi jeszcze oddać jakąś formę przekazu, zbudować chociaż pozorną głębię czy patos, seriale tego nie robią. Są opowieścią przygody co najwyżej.
Ten filmweb coś ostatnio szwankuje zwłaszcza edytuj.Ok przyznaje się żadna ze mnie fanka filmów i kina w ogóle to wolę czytać,nawet komiksy.
1.Batman z filmów to zgadzam się tylko filmy Nolana mają w sobie ducha komiksu te wcześniejsze były słabe.Super łotry walczące z Batmanem nawet z mega farciarzem Jockerem(przeżyć wpadkę do kwasu) byli raczej ludźmi niż mutantami o super mocach,Pingwin czy człowiek krokodyl to choroba i deformacja fizyczna a tacy ludzie,rzadko ale byli od zawsze..Trujący bluszcz czy mr.lodówka to naukowcy eksperymentujący na sobie,Selina Kyle z komiksu,a ta z filmu oprócz imienia i nazwiska ksywki i kostiumu to brak jakichkolwiek innych cech wspólnych.Sam Bruce patrząc na to że doskonale odżywiony i z ogromną fortuną mógł sobie pozwolić na dowolnego nauczyciela walki wręcz z najbardziej egzotycznych stron świata,zwłaszcza że dzisiaj wystarczy popatrzeć na parkourowców i ich wyczyny a Bruce miał lepsze warunki treningowe i kasę na super kombinezon i inny wspomagający sprzęt.
2.Filmy historyczne w wykonaniu amerykańsko-europejskim to raczej gigantyczne przedstawienie niż prawdziwa historia że wymienię Gladiatora i chyba dla tego film Troja wrażenia na mnie nie robi żadnego nawet nie powala efektownością choć pracę w to wpakowano ogromną.Co do elementów fantastycznych w dzisiejszym filmie to myślę że gdyby ktoś naprawdę chciał to zrobiłby jakąś historię fantastyczną wiernie to by się dało ale po co przecież można wydziwiać samodzielnie tworząc scenariusze z księżyca.Tak się zabawnie składa że bogowie greccy zbytnio od elfów by się nie różnili najwyżej szybciej znikali bo i Ares został ranny nie raz i a nawet przez człowieka..Co do boskich ingerencji to pierwsze Starcie Tytanów było nawet niezłe chyba lepsze niż ta nowa wersja mimo różnic w technologi i efektach specjalnych.A co do teatru budżet to poważne ograniczenie no i re kostiumy.Co do historii Troii to nie da się ukryć że zmieścić ten materiał filmowy w 120 min czy nawet trochę więcej to zwykła kastracja tej historii,a patrząc na ilość prób ekranizacji to tak naprawdę żadna nie zadowala wszystkich i tak będzie nadal.
3.Dlaczego nie serial?Przecież Herkules to nawet jednaj przygody nie miał podobnej do tych z mitu czysto wymyślona historia a wyciągneła kilka sezonów z kompletnej próżni i oglądało się to coś z ciekawością jaką nową bzdurę scenarzyści wymyślą.Co do Xeny podobała mi się bardziej pewnie dla tego że od początku do końca była wymyślona.Przyznam, że aktorzy nie muszą być znani byle porządnie dobrani kostiumy też nie muszą być idealne przecież wierzyć historii to było o.1,5 tys lat p.n.e skromne stroje można przeżyć.Niespecjalnie znanych przyzwoitych aktorów którzy zagrają z sercem i ikrą też a choćby w Nowej Zelandii tamtejsi ludzie też mają aktorów dobrych choć nie rozchwytywanych jak gwiazdy holwood.Sama treść się obroni zwłaszcza że w tej historii akcji,dramatu i innych obyczajowych akcji zwyczajnie nie brak.Jest treść no chyba że dla ciebie wszyscy ludzie tylko by obrazki oglądali a sam scenariusz nie ma znaczenia co jest nieprawdą bo są ludzie co właśnie na scenariusz i fabułę patrzą a jak będzie jasno powiedziane ekranizacja wojny trojańskiej na podstawie mitologi greckiej i Iliady Homera to zrozumieją.Zwłaszcza że ten serial miałby nie być zaplanowany na kilka sezonów,ale tak by opowiedzieć całą historię ze skokami w czasie np. 5 lat później,myślę że znaleźliby się chętni na taki serial.A ja na pewno.
Dla mnie Mitologia jest prawie jak Biblia.
Jeśli się zna historię to oglądanie takich filmów zakrawa na patrzenie na świętokradztwo.
O ile 300 mogę przeboleć, bo tam liczy się tylko wątek heroicznej obrony i oparty jest na komiksie, to naigrywanie się z co by nie było narodowej świętości kultury Greckiej jest przegięciem. Podobnie te szmiry Pan Piorunów i Alexunder(w ogóle nie oddaje ducha epoki, ogromu zwycięstwa największego z wodzów do czasów Napoleona, a odniesienia do homoseksualizmu tylko niepotrzebnie obraz splugawiły). Kocham tę epokę i takie filmy są dal mnie osobistą obrazą. A najgorsze, że często dzieciaki idą na to do kina i uczą się tam bredni...
ok, taka była koncepcja reżysera - zresztą obecnie panuje moda na urealnianie opowieści fantasy i sci-fi, choćby na przykład taki Władca Pierścieni czy Dystrykt 9 - pomimo zawartych w nich nienaturalnych elementów, są mocno osadzone w tzw realiach... i z jednej strony to dobrze, ale z drugiej... jak do tej pory nie było stricte dobrego odwzorowania Iliady w całym jej aspekcie.. były pojedyncze telewizyjne produkcje, skądinąd, całkiem dobre, ale pozbawione ze względu na skromny budżet, epickości...
no dokładnie, o tym ,ze Achilles był gejem (ewentualnie biseksem) tez się nie mówi....i nie szkodzi, film ogląda się przyjemnie nawet jeśli to hollywoodzka wariacja na temat...
Wiekszosc ekranizacji ksiazek nie jest w 100% taka sama jak oryginal. Nie sa one tez robione po to by ci co nie czytaja lektur mogli sobie je obejrzec, czy tez ci co je czytaja mieliby wszystko sobie powtarzac. Nie rozumiem wiec problemu hejterow tego filmu... Gra aktorska dobra, ciekawie przedstawiony, mnie sie podobal, Achilles fajnie napierdalal no i git. Wiadomo ze kazdy film tej rangi, tzn i wysokobudzetowy i ze znanymi aktorami musi byc bardziej pod publike niz ewentualne ciagniecie na siłe za oryginałem. Takie zamiary mieli tworcy, takie wymagania mialem ja i wszystko gra ;) szarit - blondynka? ;D
Chciałabym wreszcie by ktoś raz jeden jedyny sfilmował Iliadę(lub inną książkę) tak jak było w orginale literackim czy to jest naprawdę niewykonalne?zwłaszcza że technika pozwala aktorzy też by się znaleźli a ekranizacji zgodnej z literaturą jeszcze nikt nie nakręcił.A tak w ogóle co to ma wspólnego z lekturą szkolną?Za moich czasów jak się czytać lektury nie chciało to się ściągę czytało teraz już nie?Choć pewnie byłby ciekawy temat na lekcji różnice między filmem a lekturą ...
A tak na marginesie wielokrotnie miałam nieprzyjemność oglądać słabe lub zaledwie przeciętne filmy właśnie na podstawie dobrych lub bardzo dobrych książek no ale scenariusz był orginalny i scenarzyści się wykazali pomysłowością i twórczością własną..
Co do walk te w orginale też były dobre choć pewnie nie dość filmowe.
wieszasz psy też na Władcy Pierścieni że półroczną wędrówkę Hobbitów skrócono do zaledwie trzech dni w filmie i że w ogóle, nawet w rozszerzonej wersji, nie ma Toma Bombadila?
to już po Diunie Lyncha musisz ostro jeździć.. ba! Solaris (obie wersje) też pewnie byś wystrzelił w kosmos ;)
Od władcy pierścieni trzymam się z daleka zwłaszcza 2 i 3,choć 1 też można zarzucić co nieco i nie tylko z powody Toma Bombadila.Solaris nie oglądałam bo nie lubię wzorcowego sf.
Co do Diuny Lyncha przed obejrzeniem filmu czytałam opis w gazecie jaki to super film i świetna książka(zresztą lubię Lyncha od czasów miasteczka i Maclachana też) to obejrzałam z ciekawości,film był dziwaczny a do tego wyraźnie wybrakowany jakby coś wycięto przez to oglądało się go z wrażeniem że co jest z nim mocno nie tak,jak później zobaczyłam książkę grubą na kilkaset stron wiedziałam już co jest grane i a ilość tomów sprawiła że trzymałam się od niej z daleka wiele lat,dopóki na pro7 nie zobaczyłam reklamy filmu Diuna z nowymi aktorami obejrzałam z ciekawości już sam fakt że zrobili w trzech częściach był pozytywny i mini serial zachęcił mnie do przeczytania książki oto jak kiepska ekranizacja może zniechęcić do naprawdę dobrej książki a nawet całego cyklu.
a wiesz co Lynch powiedział? że gdyby miał wiernie oddać Diunę (na której, o zgrozo, chcą znowu zjeść zęby bo będzie nowa wersja) musiałby nakręcić film o długości ponad dwudziestu godzin... i to tylko pierwszego tomu
wydaje mi się, że nie rozumiesz pojęć "ekranizacja" i "adaptacja", ale nie ty jeden bo niestety te dwa pojęcia non stop są używane zamiennie
przykład - wspomniana Diuna
Diuna Lyncha, to adaptacja, a serialowa wersja Diuny, zresztą bardzo dobra (poza aktorstwem aktora grającego Paula Atrydę), jest ekranizacją
Nie interesowałam się Diuną gdy kręcił ją Lynch,prawdę mówić Diuna to nieliczne sf jakie lubię,ale polubiłam dopiero po wersji miniserialu,wcześniej trzymałam się z daleka.Czytałam później że nakręcił materiału filmowego na 4-5 godzin czyli mniej więcej tyle samo na na mini serial problem w tym że Diuna to taki twór że nawet czytać nie trzeba by oglądając wersję wg Lyncha uznać ją za wybrakowaną.