Tylko że tutaj nic nie było zagmatwane a końcówka była robiona na siłę... beznadziejnym film

Dokładnie, mam ten sam problem z tym filmem.

Wszystko wydaje się takie na siłę byle bardziej, mocniej i mroczniej. Fabularnie jest dość klasycznie - stara ona młody on, zdrada, kochanka, zabawa w kotka i myszkę, zagmatwana intryga, zemsta. Co chwilę mamy jakieś skoki napięcia wygrane na wysokim C, najgorsze są te przestraszone i szybkie telefony kochanków, jakieś takie sztuczne i mechaniczne.
Klimat mocno balansuje na skraju kina grozy niemal dosłownie z duchem w tle.

Zakończenie to taki rasowy kop w zadek - można było zakończyć je jakimkolwiek dziwnym motywem całego zamieszania,bo w trakcie filmu nie ma żadnej wskazówki, która może na to nakierować. Generalnie równie dobrze mogło się skończyć stwierdzeniem, że wszystko było snem.

W wielu momentach filmu jest pokazany główny dowodzący, jak cały czas rozpacza nad żoną po kilkunastu latach, walczy z tym i pokazano w 1/3+ filmu około ni z dupy moment, jak był przy jej autopsji.  Dojście do końcówki jest może trudne, ale momenty i wskazówki były jak się o tym pomyśli

Plus na początku wspólpraciwnik ni z gruchy ni z pietruchy pyta o córkę z Berlina, od razu na to zwróciłam uwagę.

Śmieszą mnie te teksty o "niesamowitym zaskoczeniu", bo przecież jasne było, ze to nie Mayka sama wylazła, tylko jest w tym jakaś zagadka i na 99% detektyw ma coś wspólnego.

Zachowanie detektywa było histeryczne i podejrzane, myślałam, że to dyszący chęcią zemsty kuzyn tej całej Mayki.