Naprawdę, jak na Amerykańską produkcje wypada zaskakująco dobrze. Wogóle nie mogłem ogarnąć gdzie tu Hollywoodzka ręka poza tym oczywiście że rzecz dzieje się w USA. Momentami miałem nawet skojarzenia z Czeskim kinem :) Można go chyba trochę porównać do "Crash" tyle że całkowicie brak tu charakterystycznego dla jankesów patosu i heroizmu. Zostaje samo życie + szczypta "baśniowości" z przymrużeniem oka - dla mnie rewelacja! Jestem mile zaskoczony :)