PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=11228}

Trzy kobiety

3 Women
7,5 5 863
oceny
7,5 10 1 5863
8,2 11
ocen krytyków
Trzy kobiety
powrót do forum filmu Trzy kobiety

Zamknięte koło

ocenił(a) film na 10

Robert Pańkowski 3D

ZAMKNIĘTE KOŁO (tytuł roboczy)

Trzy kobiety: Pinky, Millie i Willie. Gdy powoli zapoznajemy się z głównymi bohaterkami filmu Roberta Altmana nie możemy nawet próbować się domyślać jego zakończenia, a właściwie... początku.
Każda z nich zasadniczo różni się od pozostałych. Na odludziu pustynnej południowej Kalifornii przyjeżdża Pinky, kobieta-dziecko, tak naiwna, tak otwarta, tak bardzo entuzjastycznie nastawiona do świata, że w innym stuleciu mogła by zostać uznana za świętą. Podejmuje pracę w ośrodku rehabilitacyjnym dla ludzi podeszłych wiekiem, gdzie w "tajniki" tegoż zawodu wprowadza ją Millie, która żyje w błędnym przekonaniu o byciu przedmiotem pożądania mężczyzn w mieście. Po czasie zamieszkują razem.
Pierwsza godzina filmu daje widzowi zabawny, satyryczny, a czasem smutny obraz społeczeństwa, w którym każdy wydaje się mieć zmarnowane życie. "Dominujący samiec", Edgar, który odegrał kiedyś rolę kaskadera filmowego nie potrafi już nic robić poza "żłopaniem" piwa. Jego żona, trzecia tytułowa kobieta, jest milczącą malarką, która wypowiada się poprzez swe niebywałe dzieła, jest w ciąży. Dla Pinky wszystko w tym świecie jest cudowne. Picie piwa cieszy ją tak, jak nowa zabawka wprawia w radość małe dziecko, a mieszkanie Millie wydaje się jej, jak sama mówi, najpiękniejszym miejscem jakie w życiu widziała.
W końcu dochodzi do punktu kulminacyjnego, następuje spięcie między Pinky a Millie. Ta druga chce spędzić noc z spitym Edgarem i w tym momencie świat realny przeobraża się w nawiedzoną psychologiczną płaszczyznę, na której w jakiś sposób Pinky i Millie zamieniają się osobowościami. Nagle widz przypomina sobie o prawdziwym imieniu Pinky, czyli Miltred, od którego zdrobnienie Millie.
Oglądając film Altmana wyczuwa się co się dzieje z bohaterkami, chodź trudno jest to racjonalnie wytłumaczyć. Wydaje się, że właśnie o to chodziło reżyserowi, gdyż daje ledwie kilka wskazówek, które mogą sprowadzić widza na różne tropy.
Najbardziej oczywistym wydaje się motyw wody. Tu symbolizuje narodziny, życie oraz śmierć. Nie bez znaczenia są również malowidła tajemniczej Willie oraz podobieństwa między imionami kobiet. Jeżeli na przykład przekręcić literkę "W" w płaszczyźnie pionowej z imienia Willie otrzymamy Millie. Niemniej jednak problematykę tego dramatu tłumaczą w dużej mierze trzy sceny.
Scena, w której starsza z kobiet, Willie rodzi, Millie przytrzymuje jej nogi w taki sam sposób jak w scenie, gdy uczy Pinky jak powinna rehabilitować pacjentów i gdy ta ostatnia spostrzega bliźniaczki. Są one filmie zapowiedzią tego co się zdarzy, formą "naturalnego lustrzanego odbicia", istniejącego alter ego.
Ostatnie kadry wyjaśniają najdokładniej tą i tak niemożliwą do dogłębnego przeanalizowania historię. Wszystkie trzy kobiety wymieniły się osobowościami... przez co, gdy już tylko słyszymy ich głosy sprawiają wrażenie przynależenia do jednej schizofrenicznej osobowości. W jednej osobie każda kobieca osobowość reprezentowana przez trzy tytułowe kobiety rodzi następną z nich. W połączeniu ze szkaradnymi obrazami Willie i wpadnięciem do basenu Pinky w czasie stosunku Millie z Edgarem powstaje obraz świadomości zranionej kobiety, być może zgwałconej przez Edgara lub w jakiś jeszcze inny sposób skrzywdzonej.
Gdyby połączyć charaktery tych trzech osobowości, twór ten byłby pewnie obrazem zdrowej, zrównoważonej psychicznie kobiety. Coś, o czym możemy się jedynie domyślać spowodowało rozerwanie stanu "psyche" tej, naprawdę głównej bohaterki dzieła Roberta Altmana, której historii widz nigdy do końca nie pozna.

użytkownik usunięty
Marakesh

Rewelacyjny tekst, jestem pod wrażeniem!

Marakesh

Też mi się podoba tekst ;) Z paru rzeczy nie zdałam sobie sprawy, dzięki ;)

Marakesh

tekst bardzo pomocny :-)

ocenił(a) film na 9
vanilla01

No i się rozjaśniło- teraz rozumiem ten film lepiej! Dziękuję!

Marakesh

Też się przyłączam do podziękowań. Film bardzo mi się spodobał, ale z początku niewiele zrozumiałem.

ocenił(a) film na 8
Marakesh

Lubię to! ;)

ocenił(a) film na 9
Marakesh

Fajnie, że na filmwebie nie ma tej głupiei opcji "lubię to", dzięki temu, żeby wyrazić, że coś nam się podoba trzeba się trochę bardziej wysilić. Napisać, że nam się podoba i dlaczego. Dlatego piszę, że tekst, choć krótki, też przypadł mi do gustu. Właśnie obejrzałam film i też trochę się nad nim głowiłam. Fajnie, że niektórym wciąż się chce coś napisać, porozmawiać o filmie. Nie tylko kliknąć "Lubię to". Pozdrawiam (i następnym razem dłuuuuużej, dłuuuużej, bo ja jest dobre chce się więcej).

Evil_Eveline

No to oglądaliśmy razem czyli osobno albo, jak wolisz, jednocześnie:) potwierdzam: bardzo wnikliwa i ciekawa interpretacja, która jednak nie wpłynie na ocenę tego filmu bo głębokość treści to nie jedyne kryterium jakim się kieruję, ale warto zobaczyć ten film...

ocenił(a) film na 9
Mr_mokrego_pampersa

All hail to Ale Kino! : )

Marakesh

Szukałam możliwych interpretacji, twoja dała mi trochę do myślenia, choć wydaje mi się wciąż jeszcze zbyt jednoznaczna i dosłowna. Może za bardzo chcę w tym filmie widzieć coś więcej, coś, czego sama do końca nie potrafię nazwać.

Plus - miło raz na jakiś czas popatrzeć, jak ktoś na filmwebie podejmuje próbę odczytania filmu; wyróżnia się to z ogólnego trendu do obrzucania siebie błotem i niekonstruktywnej krytyki.

Wracając do filmu.
Mnie rzuciły się w oczy sceny, kiedy obraz jest oglądany jakby zza zasłony wodnej. Widzimy to na początku, potem w paru scenach, m.in., kiedy Pinky bezczynnie przygląda się porodowi Willie. Trudno mi jednoznacznie zinterpretować (bo sens, jak sama natura kobieca, jest złożony), ale odczuwam to jako próbę pokazania tego chłodu i obojętności, a nawet okrucieństwa, które tak naprawdę czai się w każdej kobiecie. Tak samo - obrazy Willie widzimy najczęściej spod wody, która, w ciągłym ruchu, zniekształca, wyolbrzymia, daje wrażenie ruchu, który dodaje jeszcze klimatu niespokojnej muzyce w tle. Obrazy, w ruchu, są dla mnie kolejnym symbolem mrocznej strony kobiecej natury, bez konkretnego kształtu, konturu, jednak bardzo niepokojącego.

Nie wiem, czy to wszystko, aktualnie nic więcej nie przychodzi mi do głowy.

aamgel

Coś w tym jest. Każda jest święta, matką i zdzirą jednocześnie. Propsy.

Marakesh

Bardzo ciekawa opinie! Przeczytałam z ogromną przyjemnością :) Ja natomiast nie odebrałam tego filmu jako rozdzielenie, czy zespojenie jednej osobowości, a jako ich różnorodność i zmienność, gdy są poddane różnym sytuacjom. Każda z bohaterek miała swoje punkty zwrotne, każda się czegoś nauczyła, zrozumiała nowe rzeczy, zdarzenia wywierały na nie silny wpływ, i to je zmieniło doprowadzając do postaci ostatecznej z końca filmu. Oczywiście nie mam tu na myśli powierzchownych zmian, ale zmian zachodzących głęboko w psychice, które są uwarunkowane silnymi przeżyciami i bodźcami emocjonalnymi. Tak własnie zmienia się każda z nas, ucząc się życia, nie zależnie od charakteru czy celów, jakie mamy.
Uwielbiam filmy, po obejrzeniu których można mieć kilka koncepcji na ich temat!! Każdy zobaczy coś nieco innego, kapitalne! :)

Marakesh

Myślę, że w filmie "Trzy kobiety" przede wszystkim najważniejsza jest wizja kobiety w dzisiejszym społeczeństwie. Przedstawiony jest model kobiety kreowany przez media i otoczenie. Dla mnie każda z tych kobiet składa się w jedną kobietę. Każda z bohaterek stanowi jedną osobowościową postać. Trzy kobiety to jedna kobieta, w której się wszystko skupia w całość. Stąd motyw bliźniaczek w filmie. Sama Pinky w samochodzie zadawała pytanie Milly jak to jest mieć siostrę bliźniaczkę. Być jedną osobą w dwóch oddzielnych ciałach, móc zamieniać się z siostrą bliźniaczką w dowolnej chwili. Podobnie kiedy matka staje się babcią, babcia córką, córka matką, to to też sugeruje widzowi "ile kobiet jest w jednej kobiecie". Takie są moje skromne przemyślenia:)

Marakesh

dziękuję :"))

ocenił(a) film na 9
Marakesh

jesteście wszyscy cudowni. Dziękuję Wam.

Marakesh

Aż założyłam konto, by zwrócić uwagę na jeden błąd (kwestia dla mnie istotna zarówno w ujęciu profesjonalnym jak i osobistym), autor posta napisał: "Wszystkie trzy kobiety wymieniły się osobowościami... przez co, gdy już tylko słyszymy ich głosy sprawiają wrażenie przynależenia do jednej schizofrenicznej osobowości. " Schizofrenia NIE polega na rozdzieleniu OSOBOWOŚCI. Miałeś/aś, drogi autorze, na myśli zaburzenie dysocjacyjne tożsamości - potocznie "osobowość wieloraką, rozdwojenie jaźni", a NIE schizofrenię.
Niestety częsty błąd wśród laików medycyny i psychiatrii.

ocenił(a) film na 7
Marakesh

Świetna interpretacja! Jestem pewien, że prawidłowa. Brawo!

użytkownik usunięty
Marakesh

No. I to się nazywa interpretacja. Krótko, na temat i w samo sedno. Brawo :))

Marakesh

Wydaje mi się, że nie trzy, a jedna i ta sama ze schizofrenią? Można to różnie interpretować.

ocenił(a) film na 4
Marakesh

Temat jest bez mała pełnoletni, ale ponieważ wciąż się pojawiają nowe wpisy, a dzieło Altmana uchodzi za kultowe (więc pewnie ktoś tu jeszcze kiedyś zajrzy), dorzucę swoje trzy grosze.

Ja na ten film patrzę zupełnie inaczej. Daleko prościej. Każda z trzech tytułowych kobiet jest w jakimś sensie społecznym wyrzutkiem i właściwie tylko to je łączy. Co do Willie nie ma chyba żadnych wątpliwości - jej odmienność i alienacja stają się oczywiste w chwili, gdy pojawia się w kadrze.

Pinky, prosta dziewczyna z prowincji, także spotyka się z odrzuceniem. Lgnie do Millie, ponieważ ta jako jedyna okazuje jej trochę zainteresowania. Nic to, że nie robi tego z własnej woli, ale na wyraźne polecenie przełożonej – staje się dla Pinky jedyną bratnią duszą, a jednocześnie niedoścignionym wzorem. Wielkomiejską, wyzwoloną kobietą. Jej fascynacja jest tak głęboka, że po wypadku utożsamia się ze swoim ideałem, odrzucając wszystko to, co do niego nie pasuje – jak choćby swoich rodziców, których się wstydzi. Dopiero własna bezradność w obliczu kryzysowej sytuacji związanej z porodem Willie wytrąca jej z tej roli i na powrót staje się szukającym oparcia w innych dzieckiem.

Millie wydaje się najsilniejsza i z pozoru świetnie sobie radzi, ale przecież też jest wyobcowana. Nikt z nią nie chce rozmawiać, sąsiedzi kpią z niej i unikają, jak tylko mogą. Dwa wypadki – samobójcza próba Pinky i poród Willie – uświadamiają jej, że wszystkie trzy są „pariasami” i tylko na siebie mogą liczyć. Za czym idzie ich ostateczne odcięcie się od społeczeństwa i stworzenie własnej, alternatywnej rzeczywistości, w której znajdują upragnioną bliskość i tworzą wyimaginowaną, ale nie mniej przez to realną rodzinę.

mucha_nie_siada

Zgadzam się w pełni!!!!

ocenił(a) film na 5
mucha_nie_siada

Jedyna interpretacja która wydaje się mieć ręce i nogi. Wielkie dzięki, trochę mi ona rozjaśniła obraz tej niezwykle zagmatwanej opowieści Altmana.

ocenił(a) film na 4
acmn

Dziękuję! :)

Marakesh

Ona miała na imię Pinky, Mildred wymyśliła, że niby ma na imię ja Miły.
Matka Pinky mowila, ze ojciec wymyślił to imię, i tak ją nazwal (Pinky).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones