Nie wiem, czy ktoś wcześniej na to wpadł, ale ja doszukuję się w scenie z pożyczeniem kota syntezy całego filmu :) A konkretnie - w paryskim mieszkaniu Julie uchowały się myszy. Główna bohaterka pyta się później matki, czy w dzieciństwie miała lęk przed gryzoniami. Następnie pożyczony zostaje kot i wdowa wpuszcza go do pokoju, przy czym od razu zamyka drzwi i nie patrzy na czyny kota.
Według mnie ta scena, nieco metaforycznie, ale jednak dobitnie ukazuje jej strach przed przeszłością i niechęć wobec patrzenia za siebie.
Ciekawe, ale akurat tej sceny nie maglowałam :) aczkolwiek coś jest w tym, co piszesz :) Ona w osobie mysz musiała najpierw przenieść się na chwile do przeszłości, potem zadziałać, aby "ratować siebie" (bała się myszy, nie chciała ich i potem żyć w konsekwencjami :) To jest coś, co ją wybiło w rytmu ucieczki. Poza tym też pokazało jak stopniowo odchodzi jej matka i może dzięki temu w pewnym momencie nie odwiedza matki tylko idzie do Oliwiera.