Scena kiedy Jorgen wpada w histerie i mowi o tym, ze nie chce umierac jest powalajaca, byl tak przekonujacy i tak prawdziwy, juz dawno tak mocno mnie gra aktora nie wzruszyla.
Jeden mały minus dla filmu za bezsensowny moim zdaniem wątek zdrady, ktora wziela sie znikąd i ten wątek mógł spokojnie zostać pominięty bez szkody dla całego obrazu. dałabym 10/10 tak daję 9/10
też zwróciłam szczególną uwagę na tą scenę, poruszająca i myślę że bardzo prawdziwa. Tak wygląda rozpacz... z każdego powodu zresztą.
A mnie ta właśnie scena nie przekonała. Tak nie zachowuje się człowiek w
depresji. To było jak powiedział sam Jorgen zbyt patetyczne. Chociaż
zapewne są różne sposoby wyrażania emocji.
Nie zgodził bym się też z daremnością sceny zdrady. W sumie film otarł się
o kulturą indyjską i ta zdrada bardzo ładnie komponuje się tutaj z prawem
karmy.
Ogólnie film bez klasyfikowania i punktowania mi się podobał. Z wyjątkiem
ww sceny.
Depresja?? Jaka depresja?
To był czysty wybuch tak długo skrywanych emocji, tak długo dusił to wszystko w sobie, z uśmiechem przylepionym do buzi i pozornym luzem, aż wreszcie mógł wyrzucić z siebie ten cały gniew, bezradność, niezgodę na umieranie i na własną bezsilność.
Ja powiem tylko tyle: ta właśnie scena + VAKA SIGURÓW = rozwalenie na milion kawałków
Ta scena to pierwszy moment kiedy bohater przestaje kontrolować sytuację i dostaje ataku paniki. Mi dała do myślenia scena awantury z właścicielem restauracji, na początku myślałam, że Jorgen to zwykły bogaty gbur, ale po dokładnym zastanowieniu doszło do mnie, że to był zaplanowany test sprawdzający czy Jacob jest już wolny od swoich nałogów. Ogólnie końcówka filmu bardzo wzruszająca, film przypomina filmy Kieślowskiego i szkoda że obenie w Polsce nie ma takich scenariuszy.
Po pierwszych 30 minutach filmu, tzn od chwili gdy Jacob dowiedział się, że jest ojcem już wiedziałem, że chodzi tu o prawdopodobnie o jakąś śmiertelną chorobę, wszystko zdawało się za tym przemawiać.
A ten wybuch w restauracji?
Mówisz edyta_krol że Jorgen sprawdzał Jacoba?
Mylisz się, on po prostu chciał się z nim napić, bo widział go na swoim miejscu, szanował za charakter, a gdy odmówiono przyniesienia kolejnej butelki, po prostu wściekł się, że on nawet przed śmiercią nie może się napić z przyjacielem, i to go zezłościło.
Nie chodziło mu o sprawdzenie Jacoba, bo jak wiemy już wcześniej dokładnie go prześwietlił, mówiąc mu zresztą o tym.
Wybuch Jorgena w domu przy żonie ciekawy, ale człowiek umierający rozwalałby jeszcze przedmioty wokół, bo bezsilność zbyt mocno by go dusiła, jeżeli więc rozwalił stolik w restauracji, to i tutaj wybuch złości miałby miejsce, po czym oczywiście opadłby z sił, i wtedy skowycząc jak pies żałośnie, przytuliłby żonę płacząc i łkając, że nie chce umierać.
Tak bym przedstawił tą scenę, bo sam bym tak zareagował, jak i każdy o podobnej charyzmie do ww bohatera filmu.
Ogólnie film na 7/10, choć dla mnie jak zawsze powalająco grał Mads Mikkelsen
Moim zdaniem Twoja wizja tego krzyku rozpaczy Jorgena jest za bardzo przewidywalna i ograna, nie jeden tak by ją wymyślił: rozwala rzeczy, opada z sił, płacze i żona go tuli. NIE.
Właśnie zagrana w filmie scena bezsilności, pragnienia życia, krzyku sprzeciwu i łzy żalu, bezradności, miłości żony jest dopełnieniem nie godzenia się Jorgena ze śmiercią. Owszem może na pograniczu patetyczności ale jakże realna.
Ten wybuch Jorgena to aktorski majstersztyk. Naprawdę niewielu zagrałoby tak przekonującą bądź co bądź na granicy otarcia się o śmieszność. Łatwo jest przy takich scenach przesadzić a zachować równowagę potrafią tylko ci naprawdę utalentowani aktorzy.
Tak! Moment rozpaczy Jorgena zagrany po mistrzowsku! Oglądając ją, samemu trudno powstrzymać się od łez. Twardziel i cwaniak przez cały film, a tu taki nagły wybuch emocji. Co do wątku ze zdradą również uważam, że jest zbędny. Zupełnie jakby reżyser do całego worka nieszczęść chciał za wszelką cenę upchnąć jeszcze jeden, i jeszcze jeden. Ale powiedzmy, że można przymknąć oko na to potknięcie.
Wiesz jak koleś żeni się z córka miliardera to można się spodziewać, ze niekoniecznie ma najlepsze intencje, ta zdrada niejako wchodziła w grę :)
Myślę, że wątek zdrady (całkiem prawdopodobny w młodym małżeństwie córki miliardera) unaocznia nam i Jacobowi wagę roli ojca i ojczyma. Na początku filmu Jacob ma czarno - białą wizję świata, która chroni jego wybory życiowe: w Indiach potrzebujące sieroty, którym poświęcił życie, w Dani - zapsuci bogacze, od których chce jak najszybciej uciec. Film stopniowo demontuje to uproszczenie i dla nas, i dla bohaterów.
No nie. Ta rola jest jedyną słabszą (co nie znaczy, ze złą) w tym filmie. Mikkelsen i obie panie - mistrzostwo. Lassgard nie przekonuje.