7,9 84 tys. ocen
7,9 10 1 84166
7,2 25 krytyków
Tylko nie mów nikomu
powrót do forum filmu Tylko nie mów nikomu
ocenił(a) film na 6
AutorAutor

"Tylko nie mów nikomu" to reportaż ze wszech miar pożyteczny, jednak budzi pewien opór. I nie wynika on z podjętego przez autora bolesnego przecież tematu, ale... z jego obecności w tymże filmie.

Film jest dość skrupulatny, niektórzy pedofile są nawet podani z imienia i nazwiska. Duża rzecz.
Moje wątpliwości budzi sam pan Sekielski (jego tusza to "najmniejszy" problem i wyłącznie jego).

Po pierwsze nie rozumiem, dlaczego w ogóle występuje w tym filmie? Ludzie opowiadają tu straszne rzeczy, to nie czas i miejsce na własny wizerunek. Takt wymagał schować się za kamerą, a nie przed nią występować. A tu jakby tego było mało oglądamy (w zwolnionych ujęciach!) jak pan Sekielski...siada do laptopa! Albo...dzwoni przez telefon! Taki heros!
To jakaś eksplozja ego. I spory nietakt z jego strony. Uważam jego obecnosć w tym filmie za co najmniej niesmaczną.

No i to jego wyłapywanie, jak jego rozmówcy tracą nad sobą kontrolę i zaczynają kląć. Etyka zawodowa wymagałaby, żeby takie sceny wyciąć. Nie pan Sekielski. Takich fajerwerków nie zmarnuje. Cały tvn. Pauperyzacja języka postępuje, a pan Sekielski dzielnie dokłada swoją cegiełkę. Nie stawia go to w najlepszym świetle.

A już zakończenie to zupełna klapa.
Dwie ofiary pedofilli spotykają się w Krakowie na obiedzie i czekają na Dziwisza. Ok. Idą do niego i nie zastają go. Ok. Co więc robią? Idą do niego... po nocy?! Jak jacyś bandyci. Co zrozumiałe nie zostają wpuszczeni..
I to jest zakonczenie?!
Spory zawód.

Pożyteczna rola społeczna, jaką ten film wypełnił, jest bezdyskusyjna, zgoda. Ale jego realizacja pozostawia dużo do życzenia.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

Zdecydowanie się nie zgadzam, że Sekielski się promuje. Po pierwsze nie musi, a po drugie był widoczny wtedy, kiedy odgrywał aktywną rolę - zadawał pytania. To normalne w reportażu, że jego twórca w nim występuje: nie musi, ale może. To tak, jak reżyserzy filmów fabularnych występują w jakimś ich fragmencie lub całości. Ponadto autorem przekleństw nie był Sekielski tylko księża lub jacyś inni urzędnicy kościelni. I to oni powinni panować nad językiem - takiego używają, tak zostali nagrani. Tak rozumiejąc etykę dziennikarską należałoby cenzorować wypowiedzi ludzi.

ocenił(a) film na 6
Agatonik

Zgoda, pod warunkiem, że pan Sekielski jest przed kamerą tylko wtedy, gdy zadaje pytania, a tak nie jest (przykład z laptopem).
Przekleństwa w ustach ofiar spowodowane są emocjami, złymi emocjami i normalnie by ich nie użyli. Obowiązkiem reżysera było sceny w emocjach pominąć, a nie je wykorzystać dla efektu, taniego efektu, a to właśnie uczynił.

ocenił(a) film na 9
AutorAutor

A skąd wiesz, że nie używają przekleństw. Znasz ich osobiście?

ocenił(a) film na 6
Agatonik

A ty?
Nie chodzi o to, czy przeklinają w życiu codziennym czy nie. Chodzi o to, czy życzyliby sobie, by pokazywano ich w takim stanie, zwłaszcza, że wcześniej wyraźnie trzymają nerwy na wodzy i nie klną.
Jestem ciekaw, czy pan Sekielski w ogóle zapytał te osoby o to, czy może je takimi pokazać? Zgodzili się na tak wiele, byli tacy odważni, a on jeszcze pokazał, jak rozgoryczeni i bezsilni klną po konfrontacjach. Posunął się za daleko. Ten film tego nie wymagał. Takie sceny powinien był zostawić tylko dla siebie, a w zasadzie dla nich tylko. Nie wszystko na sprzedaż.