"Bogie" po raz ostatni przed kamerą: jako dziennikarz zatrudniony w charakterze agenta prasowego wschodzącej gwiazdy boksu, musi zdecydować czy ważniejsze są pieniądze czy prawda i zwyczajna ludzka przyzwoitość. Po sposobie, w jaki to przedstawiłem, można by stwierdzić, że będzie pretensjonalnie, moralizatorsko, ale nic z tych rzeczy. Film Robsona to naprawdę kawał mięsistego kina, które potrafi uderzać równie mocno, jak celny prawy sierpowy. Wprawdzie do nokautu nie dochodzi (finał określiłbym jako nieco rozczarowujący), jednak "The Harder They Fall" z pewnością zasługuje na uwagę każdego szanującego się kinomana. Schorowany Bogart, pomimo swej "niedyspozycji", wypada wyśmienicie, to jedna z jego najbardziej przejmujących ról. Świetny jest również Steiger, niezastąpiony jako prawdziwie czarny charakter. A sam "trzon" historii - opowieść o chciwości i ustawianiu walk w ramach zawodowego boksu - wciąż nie traci na ważności. Czy tylko ja mam wrażenie, że przynajmniej kilka spośród ostatnich walk Gołoty było "sprzedanych"?