Ciekawe połączenie wątku sci-fi i religii - i przy okazji nowoczesna wizja statku nawiedzonego przez demony.
Wkur*ia mnie, gdy ci wszyscy "inteligenci" próbują wytłumaczyć takiego typu zjawiska "żywym miejscem" albo "niekontrolowanymi zdolnościami bohaterów"... Jest to dla mnie równie sensowne co nowoczesny Architekt Wszechświata - wszystko tylko nie chrześcijaństwo. A tutaj - chociaż samych straszydeł nie ma - łatwo można pojąć, że poprzednia załoga coś ze sobą przywiozła z innego wymiaru.
Co prawda film nie jest idealny - choćby błąd gramatyczny w "liberate tutemet ex inferis" czy zaskakująca wytrwałość człowieka za statkiem - ale raczej można wybaczyć takiego typu niedorzeczności.
P.S. nie bierzcie mnie za fanatyka - po prostu wkurza mnie "gorliwość" tych wszystkich pseudofilozofów.