Obejrzałem go wczoraj w TV i muszę przyznać, że nie jest to film najwyższych lotów, ale aż takim gniotem też nie jest. Do części pierwszej mu brakuje. Jedynka (1992 rok) to dla mnie kult z dziecinnych lat, kwintesencja kina akcji końca lat 80 i początku lat 90. Ewidentnie widać, że to film klasy B, lub nawet C. Szkoda, że Van Damme dał się namówić do tego filmu. Owszem akcji jest tu w cholerę, ale film jest krótki. Moim zdaniem powstał o 10-15 lat za późno. Filmy z takim klimatem powstawały w drugiej połowie lat 80, kiedy to rządzili Stallone, Schwarzenegger, Seagal, Norris, Dudikoff i Van Damme. Dobra była postać tego łysego osiłka Romeo. Od razu w nim poznałem jednego z najlepszych wrestlerów Goldberga.