Indy miał wielu przyjaciół, ale nikt nie mógł równać się z zabawnym ale wiernym Sallahem, Spielberg powinien zrobić wszystko żeby John Rhys Davis zgodził się zagrać. Już wyobrażam sobie dowcipny komentarz Sallaha jak Indy przedstawi mu syna.
Zapomniałeś dodać że ty chcesz bo ja np nie! Ten sallah wzbudzał tylko zażenowanie swoją osobą.
nie tylko on, ja też!
Sallah nie żyje. Indy mówił o tym na początku czwartej części
Mówił o swoim ojcu i Marcusie Brodym - profesorze występującym w "jedynce" i "trójce".
fajny pomysł.Mógłby tez pojawi się ten chińczyk z drugiej części .
Ja też chcę Sallaha. Chętnie zobaczyłabym jego minę na widok Hendry'ego Jonsa III. Uwielbiałam jego humor
Też chcę Sallaha!
Byłoby fajnie, jakby wrócił.
Tak, Sallah był naprawdę poczciwym, serdecznym gościem. Co ciekawe, aktor wcielający się w jego rolę, John Rhys-Davies, grał też Gimliego we Władcy Pierścieni, czego normlanie można nie skojarzyć przez jego krasnoludzią charakteryzację ;)
A ja go pamiętam też jako króla Ryszarda Lwie Serce z niezapomnianego serialu "Robin z Sherwood".
Jak najbardziej! Również jestem za! :)
Nie mamy na to wpływu czy zagra czy nie, czy napiszę mu rólkę w scenariuszu czy nie. Mógłby scenarzysta czy reżyser wyjaśnić jego los czy żyje czy nie, uśmiercił ojca Indiany i Marcusa (ten akurat aktor zmarł) więc mógłby pojawić się i Sallah, są chyba mniej więcej z jednego roku Harrison Ford z Johnem Rhysem-Davisem lub różnica jest 2-3 lata.