PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1007}

Urodzony 4 lipca

Born on the Fourth of July
7,3 48 526
ocen
7,3 10 1 48526
6,8 11
ocen krytyków
Urodzony 4 lipca
powrót do forum filmu Urodzony 4 lipca

Nie jest to film zły, ale też nie arcydzieło- zdecydowanie zbyt ckliwy... Dużo uproszczeń, patetyzmu- szczególni dotyczącego patriotyzmu. Porusza ważny temat, ale nie jako pierwszy ani nie jako ostatni tego typu film. O wojnie w Wietnamie były zdecydowanie lepsze. Gra aktorska też mi jakoś szczególnie nie zaimponowała. Myślę, że duży wpływ na decyzje Akademii o nominacjach był sam temat... w końcu taki "amerykański". Takie filmy zawsze są zauważane (nie mieli Amerykanie "swojej" II wojny światowej, to mają tę w Wietnami) -nawet jeżeli nie wyróżniają się jakimiś szczególnymi walorami.
Ode mnie 7-.

ocenił(a) film na 8
marharytka

Również odniosłem takie wrażenie. Zdjęcia świetne, muzyka Johna Wiliamsa też, ale co do tej historii o patriotyzmie i wojnie w Wietnamie, to wszyscy bohaterowie operują sloganami, emocje biorą górę nad racjonalnymi argumentami. Ron najpierw powtarza "love it or leave it" a potem "nasz rząd to mordercy" itd. To nie przekonuje, nie skłania nikogo do refleksji, do rozliczenia się z tymi czasami. Niemniej, za wspomnianą muzykę, zdjęcia i świetne metamorfozy Toma daję 8/10.

Krytykant

W sumie jedynymi godnymi scenami są wg mnie te, w których Ron kłóci się z matką oraz ta, w której stoi- jeszcze wierząc w swe "ideały" - na scenie by przemawiać jako bohater do publiczności oraz rozczarowanie, jakie go spotyka. Zamiast spodziewanego apluzu i podziwu, spotyka się ze zwykłą litością. Ludzie patrzyli na niego nie na jako bohatera a po prostu jak na ofiarę...czyli kogoś kim zdecydowanie nie chciał się stać (choćby naiwne próby "chodzenia" w szpitalu). Nie rozumiem sensu dalszych scen- takich jaki ta z Dafoe.
Ogólnie dałabym teraz do tej 7 plus ale mim to, nie uważam że to dzieło na miarę innych wojennych.

marharytka

Dla jednych może być ckliwy dla innych chwytający za serce.Wszystko zależy od stopnia wrażliwości na pewne sprawy.Oprócz tych scen które wymieniłaś na mnie wrażenie zrobiła ta parada wojskowa na początku filmu gdy wszyscy się cieszą i nagle pojawiają weterani wśród których pojawia się człowiek bez rąk który patrzy w stronę młodego Kovica.Druga mocna scena dla mnie to ta gdy weterani przyjechali protestować na wiec wyborczy Nixona i te wszystkie przydupasy i podlizusy partyjne nazywają zdrajcami i plują na ludzi którzy walczyli na wojnie gdy tymczasem sami prawdopodobnie wymigiwali by się od wyjazdu do Wietnamu jak tylko by mogli.Powrót do domu Kovica też był dobrze pokazany.Te udawanie radości gdy wszystkim jest w rzeczywistości smutno.Sąsiedzi którzy bardziej przyszli z ciekawości niż z chęci powitania Rona.

ocenił(a) film na 10
Krytykant

""Ron najpierw powtarza "love it or leave it" a potem "nasz rząd to mordercy" itd. To nie przekonuje, nie skłania nikogo do refleksji, do rozliczenia się z tymi czasami"" - Ależ to właśnie skłania do wielkich refleksji, Oliver Stone chciał ukazać tym jak to amerykańska młodzież karmiona propagandą typu "jesteś patriotą ??? musisz jechać do wietnamu...." pojechała i przekonała się na własnej skórze jak bardzo została oszukana przez rządzących. moim skromnym zdaniem w tym tkwi sedno filmu i wyszło to zajebiście , dziwie się że nikt tego do tej pory nie sprostował

ocenił(a) film na 8
ROBERTHUNT

A ja się dziwię, że wygrzebałeś moją wypowiedź sprzed czterech lat, ale OK. Jeśli sednem filmu jest niezwykle odkrywcza teoria , że "wojna jest złem, a patriotyzm to zgoda na zbrodnie w Wietnamie", to mi ręce opadają. Stone chyba już tak ma, że w jego produkcjach to nam łopatologicznie wyjaśnia. A ja tego nie lubię, chcę sam to wywnioskować z tego, co bohaterowie przeżywają. Do mnie bardziej przemawia "Łowca jeleni". Tam widać, że ci, co byli na wojnie i próbują żyć normalnie, bez ekscesów i ukazywania swoich ran, tak naprawdę są przeorani przez psychicznie na zawsze. To nie młodzi ludzie, tak jak Ron, którzy spodziewają się orderów i dokonania czegoś wielkiego, bo mama im tak mówiła. To myśliwi, ludzie z krwią i zabijaniem obeznani, a mimo to, po powrocie do domu czują się oszukani przez swój kraj i opuszczeni przez bliskich.
W każdym razie ja tak to widzę, niemniej bardzo lubię ten film, zresztą po każdym jego obejrzeniu wyciągam coraz to inne wnioski.

ocenił(a) film na 7
marharytka

Zbyt ckliwy a oprócz tego - mocno przesadzony. Wszystko takie stereotypowe, przekoloryzowane postacie, jak np. matka Rona i jej fanatyzm religijny, naiwne motywy... dla mnie to traci na realizmie.

ocenił(a) film na 7
hOSTKA

Dokładnie. Ttypowy "poprawny" film zrobiony wg amerykańskiego wzoru

ocenił(a) film na 7
marharytka

Popieram w 100%

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones