wielka "intryga" Ripleya w normalnym życiu zostałaby rozpracowana przez każdego po pięciu
minutach od kluczowych wydarzeń. Był niedokładnym amatorem i przepraszam za zwrot ale inaczej
tego sie nie da ująć - srającym pod siebie.
To, że nie poszedł siedzieć to jakaś kpina. Przez fakt, że historia jest taką wydumaną bajeczką film
oceniłabym jako słaby, ale aktorstwo, Włochy i klimat nadrabiają, wiec ostatecznie dam 6.
Oczywiście, przecież Django zasługuje na 10! Brawo, gratuluje kompromitacji w najlepszym wydaniu.
zależy co dla kogo jest kompromitacją, ale jeżeli dla Ciebie jest to coś czego sie gratuluje to chyba odbiore to jako komplement :)
Tak, przyjmij jako komplement! Hahahahaha... jeszcze czegoś takiego nie widziałem.