PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=673114}
5,6 6 353
oceny
5,6 10 1 6353
4,0 3
oceny krytyków
V H S 2
powrót do forum filmu V/H/S/2

VHS HD

ocenił(a) film na 2

Tragedia. Nie jestem w stanie zrozumieć, jakim cudem to "coś" ma oceny zbliżone do części
pierwszej...

Zacznijmy od niedociągnięcia łączącego wszystkie prezentowane segmenty - odtwarzana na
starych taśmach, wzorowa jakość HD. Oddawaliśmy pokłon twórcom pierwszego V/H/S za
dopieszczone do perfekcji zakłócenia i niską rozdzielczość nagrań, które naprawdę pozwalały
widzowi uwierzyć, iż ma do czynienia z prawdziwymi nagraniami. Autorzy kontynuacji wydawali
nie zdawać sobie sprawy, jaki błąd popełniają wydając film(y) w ostrym jak żyleta obrazie.
Dlaczego wszystkie znane zdjęcia duchów, monstrów czy kosmitów, są w najlepszym wypadku
rozmazane? Odpowiedź jest prosta - dzięki temu trudniej podważyć ich autentyczność. A tutaj
każda kolejna minuta seansu utwierdza nas w przekonaniu, że to się nie dzieje naprawdę, a
wszystkie paranormalne zjawiska, jakie możemy dostrzec, stanowią efekty specjalne. Efekty
wyjątkowo żenujące, dodam. Charakteryzacja zombie - klasyczna "kosmetyczka żony reżysera",
tryskająca we wszystkie strony czerwona farba, plastikowe kukły, wygenerowane na domowym
pececie postacie duchów, a to wszystko, drodzy Widzowie, w FULL HD!

Ale to dopiero początek grzeszków tego "dzieła". Początkowe minuty pierwszego segmentu,
"Clinical Trials", pokazują, że nawet zestawienie tanich efektów z przejrzystym jak kryształ
obrazem może zostać wybaczone, gdy serwowana jest nam naprawdę przerażająca
historyjka. Niestety, z czasem jest tylko gorzej. Horrory z gatunku found footage straszyć
powinny z wyczuciem, wyłapywać momenty, w których odbiorca opuszcza gardę i nie
spodziewa się zagrożenia. Tutaj nie odniesie się sukcesu stosując zasadę "im więcej, tym
lepiej". Nie wiedzieli o tym niestety artyści-filmowcy pracujący nad pierwszą nowelką. Tym
samym, o ile pierwsze zetknięcia bohatera z duchami prezentowane są subtelnie i
niespodziewanie, o tyle z rozwojem akcji wrogo nastawieni przybysze z zaświatów widoczni są
co krok, ich pojawianie się staje się banalne do przewidzenia, mnożą się w oczach, a w końcu
przybierają materialną postać i urządzają jatkę - hałas, fajerwerki i bebechy, a mogło być
naprawdę znośnie...

Naprawdę miałem szczerą nadzieję, że niedociągnięcia pierwszego nagrania naprawione
zostaną w drugim. I was so wrong...
Poprzednio całkiem nieźle zbudowane napięcie zostało spożytkowane w niewłaściwy
sposób; w "A Ride in the Park" natomiast, dla odmiany, żadnej budowy napięcia nie ma - od
razu przechodzimy do rzeczy. Chłopak wyszedł pojeździć na rowerze, a chwilę później był już
ugryziony, zarażony, martwy i przywrócony do życia jako krwiożercze zombie (bardzo oryginalne).
No dobra, ten bezmyślny stwór chyba jako pierwszy został obdarzony kaskiem z zamocowaną
kamerą, dzięki której mogliśmy oglądać jego mordy z pierwszej osoby, oraz resztkami
człowieczeństwa, które pod koniec segmentu nakazało mu strzelić sobie w łeb. W sumie sam
nie wiem, który z tych elementów był gorszy. Całość z oczu zombiaka przypomina bardziej
ambitną reklamę odzieży sportowej lub napoju energetycznego. Dodajmy do tego jeszcze
strasznie tandetny wygląd stworów, "aktorów" wziętych z ulicy i tryskający we wszystkie strony
keczup. W tym momencie naprawdę zaczynamy się zastanawiać, czy nie mamy czasem do
czynienia nie z sequelem, a z parodią.

Po drugiej historii jedni zrażą się na tyle, aby w tym momencie zaprzestać oglądania, inni zaś
dadzą szansę twórcom na odkupienie win w odcinku trzecim. Należałem do tej drugiej grupy i,
jak się okazało, decyzja ta była sporym błędem.
W "Safe Haven" nie próbuje się już nawet udawać realizmu - tu wszystkie postacie mają ze
sobą kamery, jak nie w rękach, to w oczach, i wszystko jest pięknie zmontowane. A poza tym?
Ot, opowieść o walniętej Indonezyjskiej sekcie, z walniętymi wyznawcami i walniętym guru,
który (jakże by inaczej) zna drogę na skróty do Niebios. Grupka dziennikarzy usiłuje nakręcić
reportaż o tym walniętym miejscu, ale wybierają sobie dość niestosowną porę, gdyż akurat
dzisiaj walnięty guru ma zamiar zabrać swoje owieczki do lepszego miejsca. Byłoby to może i
dosyć ciekawe, gdyby... nie było tak nudne. A co zrobić, kiedy jest nudno? Wiadomo, zamienić
wszystkich w tandetne zombie! Dorzućmy do tego jeszcze monstrum w gumowym kostiumie
rodem z "Power Rangers" i kolejny beznadziejny segment gotowy.

Czwartą i ostatnią na szczęście kasetę obejrzą już tylko masochiści oraz osoby pogodzone ze
straconym czasem, które mimo wszystko chcą się zapoznać z końcem głównego wątku. Jako
przedstawiciel poniekąd obydwu grup, dzielnie przebrnąłem i przez to "arcydzieło".
Muszę przyznać, że klimat na początku mi się spodobał. Kamera znowu była jedna, a
swawole i dokuczanie sobie nawzajem młodzieży wprawiały w nostalgię. Można było zrobić z
tego coś naprawdę fajnego. Można było, ale jedna dobra historia zepsułaby obraz spartaczonej
całości, więc zdecydowano trzymać się tradycji. Nie chodzi tu nawet o jakieś większe
niedociągnięcia techniczne - po prostu nie straszy. Bo kto tak naprawdę dzisiaj boi się
kosmitów? Całkiem ciekawie zaprezentowana scena porwania, denerwujące, migające
światło i biedny, mały piesek - to w zasadzie tyle.

Wspomniałem o głównym wątku, spajającym prezentowane segmenty. Parka detektywów
włamuje się do opuszczonego domu w poszukiwaniu zaginionego syna klientki, gdzie natyka
się na stosy taśm. Pan detektyw przeszukuje pomieszczenia, podczas gdy pani detektyw
ogląda kolejne kasety, no i oczywiście ktoś lub coś czai się w ciemnościach. Wszystko do bólu
przewidywalne i oklepane.

Tak jak napisałem na początku - tragedia. Tragiczne historie, tragiczne efekty, tragiczni aktorzy.
Ten film przypomina bardziej efekt pracy zapaleńców udostępniony za darmo w internecie, niż
dużą produkcję stworzoną za pieniądze, dla pieniędzy, a zwłaszcza nie będącą kontynuacją
naprawdę przyzwoitego horroru wydanego rok wcześniej.

V/H/S 2 to nieporozumienie, i taką też ocenę mu przyznaję.

ocenił(a) film na 7
nezumi1

W pierwszej części segment drugi - ten o wycieczce - był w znakomitej jakości i kręcony kamerą cyfrową, co zresztą widać w odbiciach lustrzanych.

ocenił(a) film na 3
nezumi1

Po seansie miałem ochotę dokładnie to samo napisać, ale widzę że mnie idealnie wyręczyłeś. Poza tym widać tu smutną rzecz na filmwebie, gdy ktoś napisze rzeczową opinię na temat filmu, to wątek świeci pustkami, a tematy w których widnieją po dwa zdania cieszą się olbrzymią popularnością.

ocenił(a) film na 7
Slyn

i co chcesz zeby tu napisac? mi sie podobal i tyle, co mam sie klocic z wami o to? ja nawrzucam jakimi jestescie kretynami, bo wam nie przypadlo do gustu a wy mi odrzucicie tym samym?

ocenił(a) film na 3
Seba24

Czy ten serwis tak nisko upadł że trzeba się wyzywać od kretynów od razu? ;) Po prostu poziom o wiele by skoczył w górę jakby obie strony nawzajem się wymieniały argumentami w sposób jaki to zrobił autor tematu zamiast nawzajem obrzucać mięsem czy nabierać na mierny trolling.

ocenił(a) film na 7
Slyn

Masz jakiś problem?

ocenił(a) film na 3
conti01

Tylko się tam zbytnio nie zapień po drugiej stronie monitora Panie groźny napinaczu.

ocenił(a) film na 7
Slyn

Ale dlaczego Pan jest dla mnie taki niemiły?

ocenił(a) film na 3
conti01

W mojej interpretacji, wiadomość która zostawiłem poprzednio była normalną reakcja na wiadomość zostawioną przez Szanownego Pana.

ocenił(a) film na 7
Slyn

Nie proszę Pana, najwyraźniej Pan źle zrozumiał moje intencje. Ja Pana pytałem czy ma Pan jakiś problem. Wszystko w porządku w życiu? Zdrowy Pan jest?

ocenił(a) film na 3
conti01

W takim razie to wszystko wyjaśnia, przepraszam bardzo za złą interpretację oraz dziękuję Szanowny Panie za troskę, u mnie wszystko świetnie i zdrowie dopisuje jak nigdy!

ocenił(a) film na 7
nezumi1

Proponuję obejrzeć ten film na skunie, wkręta maksymalna :D

ocenił(a) film na 1
nezumi1

Idealna recenzja. Idealna ocena

ocenił(a) film na 6
nezumi1

Jednak jak ktoś się uprze, to i dobremu filmowi nawymyśla, jak tylko się da xD
Budowanie napięcia - źle, brak budowania napięcia? Też źle! Krwiożercze zombie? Cóż za nieoryginalność, inne historie są przecież takie nowatorskie - duchy, kosmici, demony. Że też ludziom chce się takie wysrywy pisać.
Zawód po braku jakości vhs w roku 2013 najzabawniejszy.

ocenił(a) film na 2
ZiD0

Zawsze mogli nazwać film D/V/D albo BLUE/RAY i nie byłoby narzekania

nezumi1

Ale, gdy obejrzałem to teraz po latach, to rechotałem się w głos.
Wiec że złośliwości podniosłem ocenę z 3 na 6...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones