Dobra, mogę się przyczepić do kilku błędów fabułowych, ale who cares?! Veronica is back i to sie liczy! Pośmiałam się, podenerwowałam i powspominałam. Było przecudnie, sama dałam kasę na to, więc cieszę się, że film powstał! I to taki, że się nie zawiodłam! Jedyną wadą jest to, że to tylko ledwie dwugodzinny film, a nie serial. Niestety, został niedosyt.
Jak usłyszalam gościa grającego na gitarze We used to be friends to aż się łezka w oku zakręciła. Ach brakowało mi ich baaardzo!
nie no tak. wzięło się właśnie od serialu, ale "marshmallows" padło już w pierwszym odcinku.
dziwnie tłumaczą marshmallows zatem. nie rozumiem tego w ogóle, ale cóż...
a w pierwszym odcinku w jakim kontekście, bo nie kojarzę sytuacji??
swoją drogą dziwacznie, że akurat tak nazwali się fani.
https://www.youtube.com/watch?v=s9iR8m8Rqu8
To było na plaży Wallace jej powiedział, że jest Marshmallow i na sam koniec ona tez się tak określiła.
Chyba właśnie dlatego się nazwali tak. Bo w sumie jak mogli inaczej się nazwać? to było takie charakterystyczne i już zostało :)
ok, ok, już wiem, z Wallace na plaży. no ale też nie zwróciłam na to uwagi, bo tłumaczone w jednej wersji to było "miękka jak masełko", a w drugiej "słodka". ile odcinków tyle różnych tłumaczeń jednego słowa;p i nadal nie rozumiem, czemu akurat marshmallows tak spodobało się fanom itd.
no ja też nie wiem. Ja dołączyłam do tego jak przypadkiem zobaczyłam jeden odcinek drugiego sezonu w amerykańskiej telewizji. I nazwa już była. Ale w sumie to każdy fandom ma jakieś tam swoje nazwy. To jest charakterystyczne i po prostu się przyjęło :)
rozumiem, rozumiem;) nawet sympatycznie. Szkoda tylko, że z uwagi na to, że tak nazwali się fani, to nie tłumaczą tego w polskiej wersji jednym i tym samym słowem.
Nawet jakby tłumaczyli jako "pianki" to już by było lepiej. Ale nawet w Polsce te pianki się nazywają Marshmallows. Czasem nie powinno się wszystkiego tłumaczyć.
Ale dlatego, że patrzę bez napisów to mnie wnerw omija ;)
Bo np. oryginalne tłumaczenia robione przez profesjonalistów też są koszmarne, a nawet gorsze od amatorów. Oglądałam raz Gilmore Girls z profesjonalnym tłumaczeniem i to był koszmar. Ci co nie znają języka nie zwrócą uwagi, ale reszta niestety tak.
czasem się nie wsłuchuję w głos aktorów tylko przemawia do mnie lektor, ale np. jak później oglądam z napisami to zupełnie inne tłumaczenie, zazwyczaj dokładniejsze. No a jeszcze jak do tego posłucham co aktorzy dokładnie mówią to jeszcze inaczej niż napisy czasem;/ no cóż. I faktycznie powinni albo zostawić bez tłumaczenia, albo wszędzie tłumaczyć jako "pianki".
a obczaiłaś jakieś te błędy w filmie o których pisałaś?
Nie miałam kiedy, ale dziś wieczorem planuję zrobić powtórkę filmu, więc będę notowała ostro i dam znać!
:) ok, ok;p ja odkąd obejrzałam pierwszy raz robię sobie powtórki ulubionych scen;)
o i jeszcze jedno pytanko, może zwróciłaś/a jak nie to zwróć uwagę na gościa od pracy Piza, którego Piz przedstawiał Veronice, do którego Veronica mówiła, że ma złe wrażenia co do niego. Kto to był?? on był w serialu?
nie był on w serialu. z pewnością.
obejrzałam więc i w sumie jakichś błędów wielkich nie wyłapałam. była wpadka z czasem, Weevil w szpitalu leży w innych pozycjach,. nic wielkiego :)
zabawne :D
w ogóle to ja się cieszę, że w filmie wróciło tyle aż znajomych twarzy z serialu. Chociaż na chwilkę, ale się pojawili.
też tak uważam. Takie spotkanie po latach, super. No ale szczerze mówiąc na miejscu aktorów po graniu przez kilka lat w serialu później bardzo chętnie zagrałabym w filmie gdybym dostala taką propozycję;)
no i przecież jak oni rozpoczeli tą akcję kickstarter to po godzinie mieli więcej niż chcieli. a dali chyba dwa dni na zebranie czy coś. także fani ich chcieli i oni chcieli. Dlatego fajnie by było jakby nakręcili kolejny film lub może serial. Ale ciężko będzie bo i Kristen jest w ciąży znów i pozostali mają też jakieś zobowiązania. Ale chciałabym dalsze losy ich zobaczyć
ale zapewne przyjdzie nam trochę na to poczekać skoro w 2014 roku był jeden film. O ile miał dobrą oglądalność to zdecydują się na nakręcenie kolejnego.
już nawet nie o oglądalność się rozchodzi bo mogą znów prosić fanów o kasę, a fani się zrzucą chętnie na to :)
zapewne. Bo tak było za pierwszym razem, tak?? ale jak to było dokładnie? oni musieli uzbierać jakąś pulę pieniędzy aby w ogóle rozpocząć pracę nad filmem??
tak. chyba było milion dolarów albo dwa miliony. dali na to czas dwa dni chyba. a w 12 godzin uzbierali więcej niż chcieli
i zalozenie bylo takie, ze jak uzbieraja kase to zajma sie produkcja filmu, tak?? a to ktos jeszcze wykladal kase na film czy tylko widzowie/ fani??
Takie było założenie właśnie. Myślę, że i aktorzy coś tam dopłacili, ale głównie to fani robili i fani byli też zaangażowani w produkcję tego filmu
ciekawy pomysł, nidy o czymś takim nie słyszałam. No ale nie ważne jak, ważne, że powstał film;) i oby powstał następny lub jakiś mini serial. cokolwiek;)
to chyba też muszę się zakręcić i chociaż zobaczyć co to jest:) Tak czy inaczej serial i film cały czas chodzą mi po głowie;)
ja sobie ostatnio wszystko poprzypominałam i obejrzałam jeszcze raz :) miło tak pooglądać od czasu do czasu
całkowicie się zgadzam. Ja jakiś czas temu oglądałam cały serial 3 sezony po raz pierwszy i jestem zauroczona;) A serial znalazłam tylko dlatego, że chciałam obejrzeć film. (spodobała mi się fabuła no i lubię kristen bell), ale w opisie zobaczyłam, że akcja dzieje się 9 lat po serialu, więc oczywiście najpierw musiałam obejrzeć serial, żeby wczuć się w klimat i w ogóle i baaardzo dobrze zrobiłam. Film sam w sobie można obejrzeć, ale oczywiście o niebo lepiej jest go obejrzeć po obejrzeniu serialu, tym bardziej, że serial też jest baaaardzo fajny. No a jak ja się na coś zafiksuje, to chyba z 3 dni siedziałam i oglądałam odcinek za odcinkiem ;)
U nas było w kinie przed premierą puszczane wszystkie 3 sezony serialu. Fajnie się oglądało na wielkim ekranie, a następnie film.
Owszem tutaj akurat nie ma wielkich odnosników do serialu, ale jednak nie matej magii, która spowodowała, że film w ogóle powstał
ooo, to fajnie z tym serialem przed filmem. ale to 3 sezonu bez przerwy? tj. taki wielki maraton czy jakoś inaczej to zaplanowali?
Nie no było na dni rozłożone. Jednego dnia były odcinki od 1-5 kolejnego dalej. I tak przez dwa tygodnie przed premiera jakoś
aha, aha. no to fajnie;) bo maraton tylu na raz byłby baaardzo ciężki i podejrzewam, że mało kto by się na niego porwał. A to gdzie tak fajnie przygotowywali fanów do filmu?? w jakim mieście?
W Londynie przygotowali tak fajnie. Nie jestem pewna innych miasd, ale w Londynie z tej okazji tak zrobili. chyba po to by wynagrodzić fanom to, że grali tylko w jednym kinie bo niestety, ale film nie był skomercjalizowany i tylko jedna sieć kin wykupiła puszczenie go :(
o rany, to już nie fajnie;/ no ale najważniejsze, że w XXI wieku wszystko można obejrzeć w internecie;) serial, film. więc chociaż tyle z tego.
No to ja sobie uznałam, że nie chce mi się jechać taki kawał do kina bo kino daleko ode mnie i więcej bym wydała na transport niż na film i miałam z torrentów :) a serial mam na własność.
aha, aha. Więc faktycznie, jeżeli dalej jeździć to bez sensu. A jak serial masz to kiedy chcesz i ile chcesz możesz oglądać;) to Ty w ogóle mieszkasz w Anglii??
No dokładnie :) Zawsze to oryginalny serial i można ogladać kiedy się chce :)
Taak, mieszkam w Anglii w Londynie dokładniej :)
no to całkiem fajnie;) tak więc pozdrowienia z Polski;) i cieszę się, że znalazła się jeszcze jedna, chociaż na pewno nie jedyna fanka serialu i filmu o Veronice;)
w Polsce chyba ciężko jest znaleźć jakichś oddanych fanów. Ja nawet tu w UK nie znam nikogo. Jak byłam w USA i serial jeszcze leciał to było inaczej, ale teraz to się wykruszyli i przenieśli na inne seriale.
I pozdrowienia z Anglii ;)
haha, dzięki;) ale powiem Ci, że coś w tym musi być. Bo ja np. w ogóle o tym serialu nie słyszałam, wpadłam na nieo przypadkiem jak już wcześniej opisywałam. Nie był taki popularny. U mnie w sumie ze znajomych na filmwebie jedna osoba ma go oznaczonego jako ulubiony, a nikt inny o nie oglądał. A szkoda. Bo serial jest super, film też, a właśnie nie jest taki popularny i rozreklamowany.
No właśnie jak był u nas w telewizji na tvn7 chyba to mało osób ogladało. ale w sumie u nas mało który serial cieszył się jakimś wielkim powodzeniem. Chyba tylko Roswell i Jezioro marzeń i ewentualnie od biedy Buffy. Reszta jakoś przeszła bez echa. Ja większość seriali znam z amerykańskiej telewizji, np. Gilmore girls, które właśnie odświeżam czy One tree hill.
no to faktycznie, bo ja np. o tych nie słyszałam. Ale taka prawda, muszą jakoś zareklamować dany serial. Na niektóre jest taki wielki boom, a inne jakoś mijają i nie podbijają serc ludzi. Co poczać. Nie wiem od czego to zależy. Ale szkoda czasem i to nie sprawiedliwe, bo czasem naprawde świetne seriale przechodzą niezauważone.
No tak bo w USA seriale sa bardziej reklamowane niż u nas. Tu dali na niszowym tvn 7, które jest tylko do powtórek, więc nikt nie ogladał. A np. Gilmore Girls jest świetnym serialem. One tree hill chyba porzucili z puszczaniem po 3 sezonie, a powstało 9. więc niestety. No, a one sa warte obejrzenia :)