Oglądasz horror psychologiczny i starasz się szukać w nim głębi, zagadki, metafor, symboliki, wieloznaczności itp. Takim horrorem był niedawny "Nie oddalaj się." W "Vicious" ambicje sięgały chyba równie wysoko, ale w formie brakowało treści. Scenarzysta chciał nam coś przekazać, ale nie do końca wiedział jak. Albo scenariusz skopany przez reżysera, tego nie wiem. W każdym razie do tworzenia horrorów psychologicznych trzeba większego zaangażowania niż straszenie obrazkami i gwałtownymi scenami bez ładu ani składu.
Największy błąd scenarzysty, pisarza czy reżysera - tworzenie dla siebie, nie dla widza. Trzeba pozbyć się ego, nadmiernych ambicji intelektualnych - i czytać i patrzeć oczami odbiorcy. A jak nie, to lepiej zrobić prosty slasher o głupich nastolatkach rąbanych przez psychopatę ;).
nom, ja bym tam wrzucił loga partii politycznych czy znaczek lgbt jako coś, czego nienawidzę, banknocik jako coś, czego potrzebuję i monsterka, jako coś co kocham. I po sprawie w 5 minut, nie podoba się to ich problem.
To jest jak ten motyw z dzieckiem niespodzianką z Wiedźmina. Równie dobrze małżonka mogła podczas twojej nieobecności kupić okap, a ty się tego nie spodziewałeś.
No i to jest dobry motyw, że kobiety się wszystkim strasznie przejmują, biorą na poważnie i same sobie robią najbardziej robią tym krzywdę. Dobry przekaz, no ale to nie zmienia faktu, że film jest okrutnie nadęty, a po godzinie na Dakotę nie da się patrzeć. Nic dziwnego, że nie zrobiła kariery, jaką jej zwiastowano.