Byłam na "Vinci" w kinie i mimo, iż nie jestem fanką polskich produkcji, to wyszłam z seansu bardzo pozytywnie rozczarowana.
Świetny scenariusz, dialogi, zdjęcia... - przyzwyczajona do pseudokomedii i chamskich filmów akcji made in Poland - przeżyłam pozytywny szok! Do czasu.....
...aż kilka miesięcy później wypożyczyłam sobie DVD z filmem "Włoska Robota". I wtedy to dopiero szok przeżyłam, heh!
Vinci to żywa przeróbka scenariusza "Włoskiej Roboty". Z popisową sceną zapadania się karetki pod ziemię włącznie. Owszem, kopia zmieniona częściowo, ale jak to kopia - w porównaniu do oryginału wypada dużo gorzej.
Czy to był jakiś oficjalny remake???? Bo jeśli tak, to jestem w stanie zrozumieć podobieństwa w scenariuszu.
po co się kłócić??? chyba nie o to chodzi, jeden mówi, że mu się podobało, drugi ma jakieś zastrzezenia, ale po co robic z tego wielkie halo???
wg film jest ok, nawet jesli kiedys powstał juz film o podobnej tresci ...
Obejrzyjcie sobie making of na dvd, rezyser komentuje film i mowi, ze Wloska Robote widzial dopiero po napisaniu scenariusza. Zauwazyl podobienstwo dlatego ta kwestia "-widziales to? - taa, w jednym filmie"
pozdro
"Inspiracją do filmu jest podobnie jak w "Vabanku" sprawa z autentycznego pitawala."
Faktycznie w vincim jest troche z wloskiej roboty ;) ale przeciez fabula jest podobna,jednak nie taka sama-wiec kopia to nie jest ,tymbardziej ze dialogi itp. sa zasluga machulskiego w 100% :>
Problem polega na tym, że fabuła filmów tego typu jest budowana wokół "skoku" i poprzedzającego go planu. W przypadku więc, gdy takowy nie jest interesujący, lub gdy (tak jak w przypadku vinci'ego) został zapożyczony z innego filmu, cały koncept pada.
Zapożyczenia są ok, w końcu post-modernizm na to pozwala;). Powinny one być jednak tłem, lub jak kto woli dodatkiem. Rdzeń z zasady powinien być oryginalny.
--
Pozdrawiam
Sandra, Sandra, Sandra.
W "popisowej scenie z karetką" było powiedziane:
Wilk: K****. Widziałeś kiedyś coś takiego?
Jego kolega (nie pamiętam nazwiska): Ta, w jednym filmie.
Oczywiście chodziło o "Włoską robotę"...
Więc nie wiem, o co się czepiasz. "Vinciego" każdy może ocenić subiektywnie, tak jak inne filmy...
ładna polemika i to w niezłym czasie, ale film Vinci naprawde ma swój klimat, jeżeli ktoś tego nie czuje to jest mi go żal i tyle, można go nie lubieć - o gustach się nie dyskutuje
Nie ma to jak się kłócić o jakieś pierdoły. Przecież "Vinci" nie jest żadną przeróbką "włoskiej roboty". Jedna scena z ambulansem i prawie się pozabijaliście wzajemnie.
Gdyby uznać użycie jednej sceny za przeróbkę innego filmu, to wszystkie dzisiejsze filmy byłyby przeróbkami tych starych, gdyż czerpią mnóstwo motywów z dawnego kina.
Dlatego uważam, ze kłócić można się tylko z "gniotami", czyli osobami nie znającymi się na kinie, dającymi oceny 1/10
Pozdrowienia.
"Nie ma to jak się kłócić o jakieś pierdoły. Przecież "Vinci" nie jest żadną przeróbką "włoskiej roboty". Jedna scena z ambulansem i prawie się pozabijaliście wzajemnie.
Gdyby uznać użycie jednej sceny za przeróbkę innego filmu, to wszystkie dzisiejsze filmy byłyby przeróbkami tych starych, gdyż czerpią mnóstwo motywów z dawnego kina.
(...)".I brawo. Słusznie powiedziane.