Głownie za sprawą świetnych ról Meryl Streep i Philipa Seymoura Hoffmana. Pozytywnie zakoczyła mnie też Amy Adams, którą wcześniej widziałem tylko w jednym poważnym filmie (Wojna Charliego Wilsona), wcześniej głownie w jakichś "głupawych" komedyjkach typu "Zacharowana" czy "Chłopak do wynajęcia". Bardzo dobry film, bardzo dobra gra aktorska. Wart obejrzenia.
8/10