Uwielbiam M. Streep i dlatego obejrzałam ten film. W zasadzie tylko jej nie można niczego zarzucić, cała reszta nadaje się do poprawki. Końcowa scena jest po prostu żałosna. Powtórzę to, co zostało już powiedziane: nie wszystko to, co sprawdza się w teatrze, możemy bezkarnie wrzucić na ekran.