kiepski film, postaci az przerysowane, są tak oczywiste, ich charaktery jakby nakreślone grubą kreską, są albo żli albo dobrzy, nie ma miejsca na myśli widza i pozostawienie czegoś dla jego wyobraźni, jak jest wstrząsające wydarzenie to podkreślone jest deszczem....eh amerykańskie kino. I za tak prostą rolę, najłatwiej jest grać nieskomplikowane role, Streep dostała nominacje...
"Są albo źli albo dobrzy, nie ma miejsca na myśli widza i pozostawienie czegoś dla jego wyobraźni" - to może oświecisz mnie, która postać była jednoznacznie zła a która dobra, do której z tych grup byś zaliczyła siostrę Aloysius, a do której ojca Flynn'a? No i skoro wszystko jest takie oczywiste, to napisz, czy według Ciebie ojciec Flynn był winny zarzucanego mu czynu, czy też nie i uzasadnij to w kilku słowach. Zaczynam mieć wątpliwości, czy aby ten komentarz rzeczywiście wynika z Twoich prawdziwych odrzuć po obejrzeniu filmu, czy po prostu chciałaś sprowokować dyskusję.
Postaci może rzeczywiście są niejednoznaczne, aktorstwo świetne, ale film (jako dzieło filmowe) jest nędzny. Brakuje w nim punktów kulminacyjnych, budowania napięcia. Wszystko niby niedopowiedziane, ale i mało intrygujące. Sceny montowane nieumiejętnie. Scenariusz nudny i rozlazły. No i w sumie nic mądrego ten film nie mówi (poza tym, że - jak to ujął Żurawiecki - "pewność nas zabije"). Generalnie: 5/10.
Podzielam twoje zdanie, szczególnie jeśli chodzi o niedostatek a tak naprawdę bark punktów kulminacyjnych i napięcia.
Będę pisał o tym co mi się podoba, nic Ci do tego. Nie udzielaj się nie proszona, a jak chcesz skomentować mój blog to rób to na nim, a nie na forum filmów
to nie Ty prosiles o odzywanie sie, nie Ty nawet zalozyles ten watek, wiec tak samo odezwales sie nieproszony, nie komentuje Twojego blogu nawet, troche wyluzuj
Ten film nie ma punktu kulminacyjnego bo ma budzic watpliwosc, punktem kulminacyjnym jest twoja reakcja po zakonczeniu ogladania.
źli albo dobrzy, jednoznacze postaci, a nie to co robią jest jednoznaczne, chodzi o to ze odpoczatku sa postaci ktore budza sympatie a które niechec, wiec sa proste, moim zdaniem.
może nie za mocno sie wyrazilam, nie kiepski, ale budzi "watpliwośći" nie co do watków ale do formy.
odpowiedziałam :) żadnych bym nei zaliczyła do dobrych ani złych postaci, ale do budzących sympatie lub niechęć, o to mi chodzilo.
to - kontynuując po linii - która postać budzi sympatię, a która nie i DLACZEGO?
To pytanie stawiasz na przekór? Pewność w tym obrazie można mieć co do kilku zagadnień, jednym z nich jest to że trzy główne postaci od pierwszych scen filmu są przedstawiane jako ludzie –nie święci nie potępieni na ziemi ale ludzie, dobrzy ludzie ale tylko ludzie (z premedytacja nadużywam tego słowa) również (jak dla mnie przede wszystkim) siostra Aloysius.
Zabawne ale jak padał ten deszcz to pomyślałem a jakby tak świeciło palące słońce! Mimo kilku podręcznikowych rozwiązań film bardzo dobry moim zdaniem.
też mam dużą sympatię dla siostry Aloysius, może jednak jest to sympatia dla Meryl Streep? a film rewelacyjny i nieprzewidywalny
Nie wiem, w ktorym miejscu film jest przwidywalny, ale ok...
i ktore postaci sa jednoznacznie dobre albo zle, lub jak wolisz budza sympatie lub nie...
bo np. we mnie siostra wytrwala w swojej walce budzila sporo sympatii.
Wydaje mi sie ze nie do konca zrozumialas ten film, jesli Twoim zdaniem Meryl Streep zagrala postac "nieskomplikowana", to ze ktos trwa postac o twardym, niewzruszonym charakterze, nie oznacza ze jest postacia prosta.