Ja jestem fanem Jasia Fasoli, uwielbiam serial, a film z roku 1997 nawet lubię. "Wakacje Jasia Fasoli" to kolejna odsłona - Rowan Atkinson nadal zachował świetną mimikę, nadal dobrze gra naszego Bean: w scenariuszu nie ma gigantycznej liczby gagów, dlatego może wydaje się zbyt mało śmieszny. Ja też nie płakałem ze śmiechu, ale twórcy urzekli mnie sympatycznością tej produkcji. Ogląda się wyśmienicie. Aktorzy są znakomici(Dafoe mnie bardzo zaskoczył, a ten cały Baldry całkiem nieźle jak na młodego aktora - w dodatku jest Anglikiem, a grał po rosyjsku). Muzyka - naprawdę dobra(muszę dodać, że pisał ją Howard Goodall - ten sam, co do oryginalnego serialu), a zdjęcia trzymają poziom. Ja bawiłem się świetnie - film nie jest genialny, ale nadal może dobrze wypełnić czas. Osobiście polecam - produkcja do kilkakrotnego obejrzenia - coś jak "Czacha Dymi", czy "Bruce Wszechmogący".