To jes właściwie niymy film. Kómizm sytuacyjny i muzyka w tle, któro na poczóntku XX wieku musiołby wtoś w kinie pinkać. Finał tyj kómedii jes powalajóncy - poczóntek trocha sie cióngnie (rozkrynco sie tyn film poleku), ale jak już sie rozkryńci, to jes ubaw. W skali łod jedyn do dziesiyńć dowóm Fasoli 6,5...
kurcze od razu taka recenzja jest inna, fajniejsza:D może dlatego że nie mam styczności ze ślaskim dialektem to jest to dla mnie conajmniej ciekawe;) a powracając do filmu jasia fasoli chcę sie na niego wybrac bo lubie tą postac, wydaje mi sie że jest to taki specyficzny humor który może się nie każdemu podobać. Pozdrawiam.
Paulix, tylko nie nabierz przekonania, że Ślązacy wszędzie na siłę pchają się ze swoją śląszczyzną. Bynajmniej, dla mnie od zawsze do dziś pozostanie to język mówiony, a posługiwanie się nim w okolicznościach gdzie w oczywisty sposób jego używanie nie ma najmniejszych racji - jest bezsensowne. I jeszcze jedno, gdy zobaczysz jak współczesną niechlujną bądź anglicyzowaną na siłę polszczyznę (vide te wszystkie: powalający, dokładnie, super, spoko, zaje..., i tym podobne chwasty) ktoś próbuje mieszać do śląskiego to uwierz, że dla części Ślązaków ma on po prostu "nawalone do łepy". I tu zostawiam wątek gwarowy.
Co do filmu, jestem trochę rozczarowany. Jednak Jaś Fasola jako rozbawiające do płaczu komedyjki - to wyłącznie krótkie filmy, które po raz pierwszy pojawiły się w naszej telewizji i którym chyba żadem film pełnometrażowy nie dorówna.
Jeżeli Atkinson rzeczywiście żegna się tą rolą z postacią Jasia Fasoli to muszę gdzieś poszukać tych pierwszych filmów.