Najwięcej zarzutów mam wobec bardzo nikłej spójności z oryginałem (później przejdę do innych elementów). Rozumiem zmiany fabularne czy wizję reżysera, ale tutaj tak poprzestawiano charaktery i wydźwięk całej historii, że to raczej coś w stylu fan-fiction pisanego pod współczesnego widza.
Przede wszystkim, orkowie byli krwiożerczymi bestiami, to, czy opętanymi przez demony czy nie to inna sprawa, ale nie było mowy o żadnym paktowaniu i sprzymierzaniu się z ludźmi. Garona była zabójczynią i zabiła króla Llane podczas oblężenia stolicy, kiedy zabarykadował się w sali tronowej. Blackhand był wodzem Hordy, nie Gul'dan, a kiedy zginął (z ręki Doomhammera, Lotar nie miał z tym nic wspólnego), Doomhammer został wodzem, a Gul'Dan jego "niewolnikiem" (Doomhammer należał do Czarnej Skały a nie Śnieżnego Wilka). Dalej, Medivh świadomie wpuścił orków do Azeroth i nie próbował ich w żaden sposób powstrzymać a Lothar i ekipa wyruszyli do jego wieży z czystym zamiarem zamordowania go. O co chodziło z tym czarnym pudłem w Dalaranie nie mam pojęcia, podejrzewam, że to miała być niby Aegwynn, ale trudno powiedzieć bo sensu nie miało to żadnego. Takie przestawianie charakterów i motywacji sprawia, że to po prostu nie jest już ta historia.
A pomijając to, gra aktorska całkiem przyzwoita, efekty zaklęć dobre (choć wg mnie za dużo ich), zachowanie postaci: kretyńskie. Lothar słabo rozpacza po śmierci syna, królowa po mężu już w ogóle, nie mówiąc o tym, że wchodzi do celi potencjalnie niebezpiecznego więźnia jakby nigdy nic. Sam król rusza na wojnę i daje się zabić, żeby ocalić pół-orczycę, no błagam. Ten honorowy pojedynek wymyślono chyba tylko po to, żeby Lothar mógł przyjść, zobaczyć śmierć króla i odejść. Było więcej takich głupich kwiatków, których w tej chwili nie pamiętam.
Na mały plus zamiana strażnika w owcę i cameo Hellscreama i Ner'Zhula.
Tak poważnie to imo COD nigdy nie grzeszył oryginalną fabułą, ale sam koncept tych gwiezdnych wojen, już śmierdzi paździerzem.
Już Call of Duty: Black Ops III, wk*** masę ludzi.
Ja wybieram bardziej kreatywne fpsy, pokroju bioshocka- wiem, że dużo podobno czerpał z system shock, ale i tak jest miliard razy bardziej kreatywny od tego czegoś. Za to grając w takie gry jak modern warfare czuje się jak najbardziej stereotypowy obywatel murici, który jara się często takim guname, że nie wiesz czy współczuć czy przywalić w ten głupi czajnik ;D
Bioshocki i inne Metra to inna kategoria FPSów. CoD to gry wojenne, taka ich stylówa że polegają na ciśnięciu spustu, podziwianiu skryptów i eksplozji. Problem w tym, że nie ma nudniejszego pola walki jak współczesne, nikogo nie obchodzi terkotanie do talibów w Afganistanie. Druga wojna światowa albo wojna w kosmosie - no, to przynajmniej zapowiada się epicko! ;)
Najlepsza w tym filmie to była scena porodu na czworaka. No, może jeszcze finałowy pojedynek i chlaśnięcie po jajcu się załapie.
Tak, Gul'Dan mówiący "przyj!" i to ujęcie, w którym sarenka się na nich gapi i wszyscy gapią się na sarenkę mnie rozbawiło bardziej, niż powinno :)
A ja was z tym zupełnie nie rozumiem. Co złego/śmiesznego w tym, że fikcyjny stwór rodzi na czworaka? Ja nawet na to nie zwróciłem uwagi. "Przyj!" też śmieszne? Idź na porodówkę to się ubawisz jak nigdy wcześniej.
Bo taka pozycja automatycznie kojarzy się z pchaniem w dupsko przez Murzyna, lol
A ty co, nigdy pornola nie widziałeś..? Naprawdę nie dziwne w takim razie, że nie dostrzegasz problemów Warcrafta. Ale nie martw się, zaczniesz dojrzewać to oprócz włosów na jajach pojawi się też szansa na odrobinę filmowego gustu ;)
Tak, tak, pojawi się szansa na odrobinę gustu filmowego gdy zacznę oglądać porno z Murzynami. Ty to dopiero masz gust, nic tylko pozazdrościć ;)
Nie jak konkretnie z Murzynami, ale jak dorośniesz do tego, by rozumieć co oni tam robią :P
Ojoj, nie denerwuj się tak :D Sam wyskoczyłeś z porno z Murzynami, a teraz ze mnie młodzika robisz :P Chociaż czytając co piszesz to może i jestem młodzikiem...
Dobra, mam 24 lata, a Ty, tetryku filmowy? 40?
Rocznik 1984 i nadal nie wiem co zdrożnego widzisz w porno z Murzynami, jesteś jakimś rasistą co ogląda tylko białych chłopców? :D
Trochę tak :D Wolę nasze, białe, polskie kobiety niż czarnoskórych. No ale każdy ma swoje gusta. Doceń to, że przynajmniej lubię te praktycznie wykonane, a nie CGI :D
Cóż, tutaj, bez żartów - doceniam, bo niejeden wariat trzepie do tych niebieskich z Avatara :D
W scenie na 31:52 Gul'dan nazywa Blackhanda wodzem Hordy.
Konkretniej mówi: "Fearsome Blackhand... Warchief of the Horde". Nazywa go w tej scenie również Niszczycielem, czyli chyba jego oryginalnym przydomkiem: Blackhand the Destroyer.
No i? To, że nazywa go wodzem nie znaczy, że jest faktycznym wodzem. I nie mam na myśli, że Gul'Dan rządzi zakulisowo, bo w filmie rządzi jawnie. On wydaje wszystkie rozkazy, orkowie wprost odpowiadają przed nim, słuchają jego rozkazów itd.
Żeby rozwiać tę wątpliwość - w powieści filmowej jest wyraźnie napisane, że Gul'dan przekazał dowództwo nad Hordą Blackhandowi, aby poprowadził orków do bitwy, jednak w rzeczywistości to on ma decydujący wpływ. W filmie trochę słabo to pokazali.
Podejrzewam, że powieść filmowa go nie interesuje. Homek_2 porównuje film do fabuły pierwszej gry, czyli do "Warcraft: Orcs & Humans".
Fabuła ta była już zmieniania przez Blizzarda, dodano Dranei o których nie było mowy w pierwszej grze, pozmieniano to i owo. Obecna wersja historii trochę się różni od oryginalnej i chyba to przeszkadza Homekowi.
Ja nie wnikam w wierność filmu względem gier Warcraft bo słabo znam to uniwersum. Moim zdaniem podstawowym problemem filmu Warcraft jest to że tak naprawdę to wcale nie jest film tylko cut scenki z jakiejś kolejnej gry Warcraft połączone razem i wypuszczone jako film fabularny do kin. Gdyby te cut scenki naprawdę znalazły się tam gdzie ich miejsce czyli w kolejnej części Warcraft 4,5,6 i tak dalej to byłaby świetna sprawa bo są naprawdę pięknie zrobione. Ale jako film to "film" Warcraft jest kompletną porażką. To taka męcząca paćka CGI gdzie aktorzy grają jak drugoligowi amatorzy a zazwyczaj w tych cut scenkach grają jacyś drugoligowi i to jest okey no ale w filmie pretendującym do kinowego przeboju za 160 milionów baniek takiej amatorszczyzny aktorskiej być już nie powinno. I jak już pisałem wyżej Warcraft jako normalny film fabularny to jest taka papka przeładowana CGI, można obejrzeć ale to jak oglądanie cut scenek, fajne ale bez możliwości grania we właściwą rozgrywkę tracą rację bytu po prostu.
Chociaż kilka rzeczy było na pewno fajnych jak ta owca czy wymiatający mocą magowie, w takim Władcy magowie to zazwyczaj cienizna i to było miłe urozmaicenie.
Warcraft 4,5,6... ciekawe, czy powstanie w ogóle Warcraft 4. A jeśli nawet to pewnie będzie to ostatni Warcraft, podzielony na cztery części (kampania każdej rasy jako osobna część + nowe jednostki), każda po 200zł w dniu premiery i jakieś małe, płatne, dlc tak jak te dodatkowe misje Novy...
Oby fabularnie miał dużo wyższy poziom niż Starcraft 2, bo jak znowu zaserwują nam schemat ratowania świata i zjednoczenia się przeciw wspólnemu wrogowi to chyba nawet w to nie zagram.
Szczerze mówiąc to wolę filmy Warcrafta, albo serial, a najlepiej jedno i drugie. Blizzard się mocno stoczył, ich styl w gierkach poleciał na łeb na szyję, w cukierkowatość i wieczne ratowanie świata (które już mamy w War3, SC2, Overwatchu i w co drugim dodatku do WoWa). Przydałby im się ktoś porządny do pisania scenariuszy do gier.
Wątpię by ich nowy Warcraft przypadł mi do gustu. Strzelam, że grafika byłaby cukierkowa i przerysowana, a fabuła dotyczyłaby zjednoczenia się wrogów i ratowania świata.
Gra jest grą a film filmem. Nie liczyłem na wierną ekranizację gry bo zazwyczaj ekranizacje gier, komiksów czy książek są zrobione inaczej. Problemem jest to że film jest tak zrobiony jakby Blizzard podszedł do tego jak do cut scenek którejś ze swoich gier a nie normalnego filmu. Efekt jest taki że oglądamy na dużym ekranie nie film a walące komputerową grafiką, wątłą fabułą oraz bardzo przeciętnym aktorstwem cut scenki filmowe. Więc idąc dalej film jest bardzo słaby jako film, jako cut scenki jest bardzo przyzwoicie zrobiony ale to nie miały być cut scenki z gry tylko film. Miałem nawet dać 3/10 ale sobie pomyślałem że graficy się trochę napracowali więc należy uszanować ich pracę i dałem 4/10. Ale ogólnie to Warcraft wygląda jakby Uwe Boll miał tym razem większy budżet i nakręcił kolejną swoją ekranizację gry komputerowej. To jest niestety poziom Uwe Boll albo M. Night Shyamalan. Bardzo przykra sprawa.
To dobrze... rozumiem. Napisałeś prawie to samo w poprzednim poście.
Ja chciałem jeno pogadać o ewentualnym Warcrafcie 4, którego jako tako nie widzę przy obecnym Blizzardzie. Napisałem o War4 ponieważ stwierdziłeś, że ten zbiór cut scenek by się nadawał do Warcraftów 4,5,6.
Powiem tak: jeśli fabuła War4 miałaby być przynajmniej na poziomie War3 (tylko na litość boską, niech będzie inna, a nie kolejne ratowanie świata) to z chęcią zagram. Jeśli natomiast powtórka z SC2 to ja dziękuję. A filmy i seriale z przyjemnością obejrzę.
Co do tego filmu to nie chcę o nim pisać, bo niektórzy źle odbierają moje intencje.
"Gra jest grą a film filmem"
Przy Mortal Kombat 1 się udało, przy Lotrze (adaptacja książki na film) powiedzmy że też, więc co tam, niech próbują.