Na początku filmu, gdy Philip dzwoni do Susan, ta w zimny sposób zrywa z nim przez telefon. Z kolei pod koniec filmu, Susan przyznaje, że popełniła błąd i przychodzi do Philipa, aby porozmawiać, jednakże Felix i Gracie spuszczają ją w przysłowiowy kanał.

Hehehe, ileż to już razy słyszałem i widziałem w życiu coś podobnego, gdy osobniki wyzute z głębszych uczuć wyrzucają bez większego powodu tę drugą osobę na śmietnik (mam na myśli oczywiście związki w których nie było tzw. złej krwi, ani innych złych rzeczy). Następnie po czasie, przemyśleniu a także niejednokrotnie również po rozczarowaniu nowym "księciem z bajki" bądź "księżniczką", bardzo pragną powrotu. Bowiem często okazuje się w życiu tak, że ten nowy "książę z bajki" jak i "księżniczka" to kolosalna pomyłka, która pozwoli tym osobnikom w końcu dostrzec, co utracili i co wyrzucili jak odpadek.

Z takimi osobami dokładnie należy postąpić tak jak filmowy Felix i Gracie i wykopać za drzwi. Takie osoby, nie są zbyt wiele warte. Jest duże prawdopodobieństwo, że jako indywidua upośledzone pod kątem szlachetniejszych uczuć, prędzej czy później powtórzą ten sam schemat z nowymi partnerami. Niestety takie jednostki wracają później "na rynek wtórny" i zatruwają życie innym, nic niewinnym osobom, które mają pecha i inwestują w takie zimne indywidua swe najszlachetniejsze wartości.

Morał z tego taki, ze niby infantylna komedyjka z krótkim i prawie niedostrzegalnym wątkiem, a ile w tym prawdy z życia :))