A mnie się ciężko ogląda dzisiejsze kino science-fiction robione dla niewymagających debili bez
jakiegokolwiek oryginalnego scenariusza czy świetnego klimatu.
Wehikuł czasu dostał oskara za efekty specjalne więc na tamte czasy wyróżniał się mocno w tym aspekcie.
Nie zgodzę się, że kiedyś było słabe aktorstwo. Kiedyś, by być aktorem trzeba było umieć grać.
Mogę wymieć Tobie mnóstwo aktorów z lat 1930-1980, którzy nie są w niczym gorsi od czołówki dzisiejszej.
Czy obecnie najlepsze aktorki są tak zdolne jak Katharine Hepburne, Vivien Leigh czy Bette Davis ?
Czy obecni aktorzy są tak zdolni jak James Stewart, Cary Grant, Marlon Brando, Paul Newman,
Jack Nicholson, Dustin Hoffman, De Niro w latach swej świetności ?
Depp kiedyś powiedział, że myślał, że w miarę potrafi dobrze grać, ale wiedział, że wielu od niego lepiej,
ale jak zobaczył Clarka Gable w "Przeminęło z wiatrem" to zaniemówił i stwierdził, że nigdy by tak nie potrafi dobrze zagrać,
a przecież to nie była najlepsza rola Gable, bo ta była w "Ich noce" 1934. Jedna z najlepszych komedii wszech czasów obok "Philadelphia story" 1940
Obecnie w kinie mamy wysyp aktorów bez talentów, którzy grają w filmach, a nie powinni.
Wehikuł czasu powstawał w latach, kiedy były w kinie jeszcze oryginalne scenariusze.
W ostatnich 10-15 latach w kinie science-fiction amerykańskim brakuje powiewu świeżości.
Opiera się na sztucznych i plastykowych efektach CGI i braku jakiejkolwiek fabuły, dobrego aktorstwa.
Polecam obejrzeć np:
20000 mil podmorskiej żeglugi 1954
Planeta małp 1968
Odyseja kosmiczna 2001 1968
Tajemnica Andromedy 1971
Solaris 1972
Stalker 1979

Pełna zgoda co do starych filmów i aktorstwa z lat 40-70 XX wieku. Również mam podobne odczucia co do wielkości najnowszych produkcji a już w szczególności do filmów powstałych po 2010 roku, że trudno jest znaleźć coś co nie jest pretensjonalne, wyuzdane lub naszpikowane chorą ideologią.

Jaki popyt taka podaż. Rynek dostosował się do konsumentów.
A jak wiadomo większość ludzi łyka gówno.

Nie tylko to dotyczy filmów, ale też na przykład gier.
Wystarczy porównać Tomb Raidery 1,2,3,4 z lat 1996-1999 do
Tomb raiderów z lat 2006-2016 Legend, Anniversary (remake 1), Underword, TR 2013, ROTR 2016.

Starsze części miażdżą nowsze projektem lokacji, sekwencjami zręcznościowymi, zagadkami,
poziomem trudności czy długością gry. Tak jakby twórcy w ostatnich kilkunastu latach zaczęli robić gry pod
imbecyli, których rajcują samo przechodzące się gry, które poza grafiką niczym się mocno nie wyróżniają.
Skoki muszą być automatyczne, a zagadek tylko kilka w grze i do tego takich, które rozwiąże 8 latek.

Też to zauważyłem głównie na tle Tomb Raidera. Obecnie gry to bardziej film, w którym czasem mamy złudzenie wyboru danej drogi jaką nasz bohater wybierze. Ale i tak wychodzi jak w tym odcinku Czarnego Lustra (gdzie widz miał dany wybór dalszych poczynań bohatera).
Może znasz jakieś dobre, logiczne obecnie gry?
Ostatnie coś wymagające myślenia to było Wordl Of Goo :-)