niestety film nakręcony chyba tylko dla kasy, przykre bo choć gra aktorów niezła to film o niczym,
miał być o skrywanych pragnieniach i żądzach wyszedł mdły i nudny. Gdyby nakręcił go ktoś inny
niż Polański to tzw "krytycy" nie zostawiliby suchej nitki, a tak wpadają w zachwyt. Wielki reżyser 3
moich ulubionych filmów, po średnim filmie Rzeź teraz nakręcił bardzo słaby film. Szkoda szkoda
szkoda......
"starej szpary", zastanawiam się dlaczego filmweb toleruje takie wulgarne odzywki... Kondolencje dla Twojej partnerki lub partnera, poziom retoryki dowodzi manier neandertalczyka, brr!
Mało urokliwa? Osobiście uważam Emanuelle Seigner za jedną z najbardziej magnetyzujących aktorek współczesnego kina! Jest seksowna, zmysłowa i z temperamentem. W Polsce dorównuje jej jedynie Szapołowska.
Proponuję sprawdzić, w ilu filmach Polańskiego zagrała Emmanuelle Seigner w ciągu ostatnich 10 lat. Jakoś brzydzą mnie takie przesiąknięte jadem pomówienia - są odrażające... Zresztą równie odrażające jak wypowiedzi niejakiego Frania (nawiasem mówiąc akurat do tej roli pasowała kobieta w trochę bardziej zaawansowanym wieku).
Bo ten film to sztuka sama w sobie , idealne dialogi i perfekcyjna gra aktorów. Każdy może mieć własne zdanie , lecz Twoja krytyka jest chyba troszkę na wyrost. Niestety trzeba przy tym filmie pomyśleć , a z tego co widać wielu widzom tego brakuje !
Właśnie wróciłem, jeśli ktoś traktuje film jako dobrą zabawę, odskocznię odżycia codziennego to nie jest film dla niego. Moim zdaniem jest to głębokie dno, jako że to to dramat, muszę się zgodzić w 100%, jest to dramatyczny film.
Jest to sztuka przeniesiona na klisze filmową i jak najbardziej to się Polańskiemu udało . Dobrał idealnie dwóch aktorów, dał im swobodę a oni uczynili z tego filmu dzieło filmowe. Jeśli ktoś idąc na film Polańskiego myśli ,że to lekkie kino i szuka czegoś łatwego i przyjemnego z doznaniami jest w błędzie. Kino to też sztuka !
Człowiek żądny prawdziwej sztuki wybiera się do teatru. Największym błędem w tym przypadku było nagranie filmu w teatrze.. Jest to stwarzanie "imitacji"sztuki i pozbawienie filmu naturalności której oczekuje odbiorca.
Człowiek żądny sztuki wybiera się też do kina . Czy film to nie sztuka ?? Idealnie dobrani aktorzy i super scenografia i świetne dialogi! Gdy byłem na filmie było 10 osób kameralnie i bez żadnego popcorn itd . Każdy wyszedł zachwycając się tym dziełem.
Film był pozbawiony naturalności ?? hmmm może byliśmy na innych filmach.
A ja prawie wróciłem z seansu. Na widowni poniżej dziesięciu osób i już myślałem, że spokojnie obejrzę film. Niestety wtoczyła się jakaś para wieśniaków i tak mlaskali przy żarciu popcornu, że zepsuli cały efekt teatralności filmu. Klasycznego efektu wieśniactwa dopełniły zmagania z colą.
I nie wiem czy dlatego tak byłem rozczarowany filmem, czy też bez tych wieśniaków też byłbym niezadowolony.
nie za kase publiczna pewnie :) choci o to zeby zarobil rezyser + żona i kasa zostala na wspolnym koncie :)
Myślę, że pisanie, że gdyby film nakręcił ktoś inny niż Polański, to krytycy nie zostawiliby na nim suchej nitki, jest kompletnie bez sensu, bo taki film może nakręcić tylko Polański.
Świetna zabawa kinem (czy w kino), przewrotny, soczysty, choć miejscami - z racji tego, że to przecież nadal sfilmowana sztuka teatralna, dziejąca się w jednym miejscu w czasie rzeczywistym - dłużący się film. Wielka przyjemność oglądania małej perełki.
"dłużący się"? Według mnie dynamika dialogów w ogóle nie pozwalała odczuć upływającego czasu. Jako widz siedziałam wbita w fotel i wpatrzona w ekran czekając na kolejne kwestie dialogu :)
Ale co do pozostałej części Twojej opinii to się zgadzam - świetnie się oglądało (chociaż chyba wolałabym zobaczyć to jako sztukę w teatrze").
Początek mi się nieco dłużył - ale tylko nieco.
Ja widziałem tę sztukę w teatrze - to było okropne, broadway'owskie w złym znaczeniu tego słowa przedstawienie. Ale może gdyby wyreżyserował je Polański... byłoby o wiele lepiej. :)
Myślę, że jeśli nie czuje się otwartosci na taka konwencje, jej teatralnosc, przerysowanie i celową sztuczność to nie ma sensu ogladac, bo to strata czasu. To troche tak jakby pojsc na western i narzekac, po co te konie.
Sam fakt ekranizacji sztuki w skali 1:1 tez mnie początkowo zaskoczył, jednak w miarę jak atmosfera gęstniała, doszłam do wniosku, że niektore niuanse, a wlasciwie wiekszosc w teatrze bylyby niedostepne wiekszosc widowni, z racji zajmowanego miejsca.
Miny, wymiany spojrzen, mowa ciala jest dostrzegalna golym okiem jak daleko? do trzeciego rzędu? Szostego, jak ktos ma super dobry wzrok