Gdyby oddał te pieprzone 2 hektary nic by się nie wydarzyło, przynajmniej do końca wesela. A tak spowodowało to reakcję łańcuchową która doprowadziła do tej całej pogmatwanej akcji. "Szwagier" odebrał by ziemie i odjechał do domu, a problem miałby co najwyżej Janusz z przerejestrowaniem TTki. Zastanawia mnie tylko fakt jak szwagrowi udało się przenieść niepostrzeżenie dziadka i schować do futerału. Co do kradzieży to nie ma wątpliwości że zrobił to "szwagier" Z księdzem się dobrze znali bo przecież jechał (ksiądz) tą Audi A6 co wcześniej do niej wsiadali ludzie od "szwagra".