Powiem tak. Gdyby dziś ktoś nazwał się Adamem Mickiewiczem dłuuuugo bym szukał analogii do mistrza. Tak było i tu. Co ten Smarzowski tak pije wstecz. Jakby grillował ugrilllowane wcześniej steki z tą różnicą że te grillowane ponownie się przejadły..
Przepraszam wyłączyłem po 30 min oglądania. Za kilka dni postaram się obejrzeć do końca. Jak na razie bardzo słabo.