1. Mord który przedstawiony jest w filmie, to nie mord w Jedwabnem, tylko mord w Radziłłowie (7 lipca 41). Grupa która dokonała zbrodni, pod koniec filmu mówi, że jadą teraz do Jedwabnego (10 lipca 1941). W kilku materiałach histporycznych pojawia się opis, że wykonawcami mordów ze strony polskiej, była lotna grupa która poruszała się po okolicach Łomży, być może na polecenie i inspirację Niemców i podburzała do mordów.
2. Ujęcia filmowe dręczonych Żydów bardzo przypominają dostępne w sieci ujęcia filmowe i zdjęcia z pogromu w Lwowie (YT: Pogrom Lviv) - szczególnie sceny dręczenia kobiet
3. Idąca na śmierć w tłumie młoda Żydówka, doznaje obłąkańczej euforii. Coś czuję nawiąwiązanie do wypowiedzi Barbary Engelking-Boni mówiącej o tym, że dla Żyda śmierć (jego samego) była metafizyką, a dla Polaka (śmierć tego Żyda) metafizyką. Tyle, że B. E-B wypowiadała się w innym kontekście, gdy Żydzi po likwidacji gett nie mieli żadnych szans na ratunek.
4. Sceny podpalenia stodoły bardzo przypominały "Idź i patrz" z lat 80, najlepszym moim zdaniem film o tragedii na froncie wschodnim. Wiadomo, forma zbrodni podobna, ale niektóre ujęcia wydawały mi się skopiowane 1:1
5. Na koniec przepiękna scena ślubu żydowskiego. Absolutna perełka.