postacie i fabuła płaska - żadnego napięcia, jakoś nie dostrzegłem też w nikim żadnego miłosnego cierpienia; trochę ciekawie zaczęło się robić dopiero po 1:40min kiedy wielka miłość WG sama zaczęła się zastanawiać którego wybranka "kocha" :) Wielki plus za wizualizacje.
Coś w tym jest - dla mnie moment, kiedy Daisy przyparta do muru wykonuje woltę i gubi się kompletnie jest chyba najciekawszy. Mam wrażenie, że przed tym momentem akcja toczy się za wolno, a po nim za szybko. Podobnie jak w książce zresztą. Rozmowa między Daisy a Gatsby'm w trakcie powrotu z miasta, kiedy to zginęła Myrtle byłaby naprawdę ciekawa i aż się prosiło, aby ją opisać.
Plus najgorsza sciezka dzwiekowa w historii, tylko zenka z kapelą tam brakowalo :/
Nie do końca się zgodzę. "Young and beautiful" od Lany del Rey idealnie pasował do filmu. Oddawał klimat tamtych lat. Jednak reszta utworów (A little party.. itd) chcąc nie chcąc to duża pomyłka, która miejsca mieć nie powinna...
I ja się nie zgodzę, "Love is blindness" Jacka White'a bardzo wpadła mi w ucho, niezależnie od filmu.
haha...miałem napisać taki sam tytuł komentarza.
Przerost form nad treścią...ale jaka to była forma. Ten film można tylko oglądać, fabuła jest zbędna.
Naprawdę świetne zdjęcia i scenografia.