Muszę niestety, a robię to z wielką niechęcią i zawodem, zgodzić się z powyższą opinią ( a także ze wszystkimi innymi pozytywnymi opiniami na temat tego filmu ) w całej rozciągłości.
Bo czy to jest temat na tak genialny obraz: jakiś biedny murzyn, otoczony miłosierdziem białych, wyrywa się z macek nędzy i realizuje swoje powołanie...? Zdawałoby się, iż wyjdzie z tego banalna i przesłodzona historia ;).
A Sandra Bullocka i 'S.J.' faktycznie są najlepsi :)).