Skrajnie infantylny, kiepsko zagrany, naiwny scenariusz w stylu chrzescijańsko-disnejowskim.
Zgadzam się z tym, co napisałeś. Normalnie preferuję ambitniejsze kino, ale że miałem chęć na coś prostego, to obejrzałem to. Film przyjemny, jeśli się go ogląda z przymrużeniem oka. Bullock w świetnej formie aktorskiej, ale i tak za jej najlepszą rolę uważam tą w "Bez skrupułów".