Nigdy nie przepadałem specjalnie za tą aktorką, zawsze mnei irytował już nawet w grze Speed, ale bądź co bądź tutaj okazała się istną dominatorką w rodzinie ;p Do twarzy z tym jej było hehe
Każdy gada, że ten film nie zasłużył na Oscary, ale jakie amerykańskie produkcje za tamten rok powinny być docenione bardziej niż ten film w dobie produkowanej szmiry za szmirą? Powiedzcie mi czym są dla was Oscary? Mianowicie są galą, która przez te wszystkie lata wypracowała sobie swoją renomę WIELKIEGO ŚWIATOWEGO WYDARZENIA i bez względu na wszystko zawsze będzie w najważniejszym centrum uwagi przyćmiewając inne moim zdaniem ważniejsze wydarzenia jeśli chodzi o przemysł filmowy, być może dlatego iż w dawnych czasach kino amerykańskie oraz aktorstwo było jedne z najlepszych na świecie. Ale powróćmy do początku. Oscary to w głównej mierze nagrody za swój rodzimy przemysł filmowy, który ostatnimi czasy strasznie podupadł (brak pomysłów, masowa produkcja filmów, komercjalizm oraz niewygórowane oczekiwania przeciętnego kinomaniaka szczególnie młodego pokolenia...) Amerykanie udowadniają iż można zrobić najgorszy SHIT (moje typy to min. Avatar, Terminator: Salvation, Transformers i wiele innych) i on może zarobić, ale trzeba wiedzieć jak go sprzedać i w tym właśnie są najlepsi. Nie czarujmy się mało jest filmów spod znaczka USA, które zachwycają na dłużej, za to jest mnóstwo produkcji max rozczarowujących, kiepskich gniotów, które przez oszukańcze kampanie reklamowe zdzierają z nas kasę. Kino Amerykańskie zakończyło się dla mnie w latach 90. Jeśli chodzi o ten okres to przeglądając mój cały zbiór biletów z kin to w większym procencie tytułów wychodziłem z kina w pełni zadowolony, nie raz chodziłem na seanse po 3 a nawet więcej razy filmu który mi się spodobał bo już nie miałem na co iść. W dzisiejszych czasach tzn od pomiędzy 00 a 01 coś zaczęło się niedobrego dziać z kinem, bardzo często wychodziłem z kina dosłownie wkurwiczony, oszukany, zły i żałowałem pieniędzy wydanych, tak jest do teraz i po prawdzie ten stan się pogarsza. Przez to kino amerykańskie zaczyna odchodzić w moich oczach w zapomnienie i zabieram się za kino europejskie, które jest naprawdę warte poświęcenia czasu, szkoda tylko, że te współczesne amerykańskie gnioty przykrywają swym cieniem takie produkcje.
A co do samego filmu, to jest po prostu świetny hehe śmieszny, przyjemnie się go ogląda i aż miło mi się zrobiło gdy na ekranie zobaczyłem Kathy Bates tak bardzo, bardzo lubię tą aktorkę. Historyjka ciekawa, jeszcze nigdy nie zawiodłem się na sportowych filmach spod znaczka USA traktującym o tym oryginalnym sporcie choć do tej pory nie znam jego dokładnych zasad ;p
Jedno co mi się podoba w Ameryce to to że tam się nie marnuje talentów tak jak u nas... Od wielu pokoleń ich motto "człowiek najlepszą inwestycją" sprawdza się. Jeśli masz potencjał, talent, jesteś zdolny to od razu cię wyłapują, interesują się tobą, inwestują w ciebie taka inwestycja się po czasie zwraca z ogromną korzyścią. U nas jest na odwrót.