Mogę siebie nazwać fanem sci-fi, ale takich bzdur to w żadnym filmie jeszcze nie widziałem/słyszałem. Tylko u ruskich hipisów takie absurdy. Przeżycie Kojota (tego od Strusia Pędziwiatra) po upadku z kilometrowej skarpy jest bardziej logiczne niż to co można usłyszeć w tym chłamie:
"Czy wiemy jakie tajemnice kryje...