Myślicie, że Marsjanie z książki mieliby sznase na wygraną gdyby pojawili się w XXI w. tak jak w filmie? Jak wiemy nie mieli oni żadnego pola siłowego i byli podatni na obrażenia, jeżeli tylko jakiś poscisk ich trafił. Broń ich też nie miała aż tak dalekiego zasięgu a myśle że dzisiejsze maski gazowe poradziłyby sobie z czarnym trującym dymem. Osobiście uważam, że zrównaliby z ziemią jedno góra dwa miasta (poprzez element zaskoczenia) a później pociski dalekiego zasięgu w czasie jednego skoordynowanego ataku pozbyłyby się ich raz na zawsze. I nie zaponinajmy, że nowo przybyli Marsjanie musieli wyjść z "walca" i zbudować machine bojową, co zajmowało troche czasu. Jak dla mnie 1:0 dla ludzkości
Raczej by nie mieli szans. Teraz mamy takie cuda na kiju, że nawet jeden człowiek nie musiałby pojawić się na miejscu lądowania walca, a wszystko byłoby widać i słychać. A koniec końców są jeszcze atomówki jako rozwiązanie ostateczne, gdzie w książce działa ciągnięto na pole walki zaprzęgami konnymi. Nie, obecnie przy pierwszym rzucie podwinęliby ogon i zmykali na Marsa.